Zamknij
NEWS

Książki płonęły na rynku - zdjęcia

12:17, 06.02.2016
Skomentuj

Savonarola we Florencji i stosy próżności, Luter palący papieską bullę czy naziści swobodnie przechodzący od palenia książek do palenia ludzi - to tylko niektóre ze scen, których świadkami byli gostynianie. W centrum miasta odbyło się "Widowisko ognia" w wykonaniu aktorów amatorów z Klubu Fantastyki "Kopuła Zapomnienia". Jego zwieńczeniem był eksperyment socjologiczny na widzach.

 

W ramach Gostyńskiego Festiwalu Fantastyki GOSTKON 2016 na gostyńskim rynku odbyło się widowisko słowno – muzyczno - filmowe. Głównymi jego motywami był papier i ogień. 
Widzowie byli świadkami czterech scen. W pierwszej odsłonie pojawił się fragment filmu przedstawiający florenckiego mnicha Savonarola, który na stosach próżności palił dzieła sztuki aż w końcu sam spłonął na stosie. Był Marcin Luter, który spalił papieską bullę, a potem wiek XVI i stosy płonące w całej Europie. Pojawiły się motywy fantastyczne związane z książką Fahrenheit 45. - W przyszłości strażacy zamiast gasić pożary polują na książki i palą je, bo książki jako nośnik wolności  myśli i słowa jest rzeczą zakazaną - mówi Przemysław Pawlak, scenarzysta i reżyser widowiska, które zakończyły epizody z historii II wojny światowej. - Pokazaliśmy palenie książek w Niemczech w 1933 roku, a zakończyliśmy egzekucją, czyli biologicznym unicestwieniem człowieka. Była seria z  karabinu niemieckiego MG34 - dodaje. 
W rolę aktorów wcielili się członkowie Klubu Fantastyki "Kopuła Zapomnienia". - Już w zeszłym roku obiecaliśmy sobie, że jeden dzień GOSTKON-u to będzie teatr. Napisałem i scenariusz i wyreżyserowałem przedstawienie, a zagrali moi koledzy i przyjaciele - opowiada Przemysław Pawlak. - Wydawało nam się, że tak będzie fajnie. Mieliśmy pomysł i chcieliśmy przekazać pewną ideę - kontynuuje. - Od zamachu na dzieła sztuki, na książki bardzo łatwo można przejść do zamachu na człowieka w sensie biologicznym, na życie ludzkie, do mordowania, zarówno w ujęciu fantastycznym, jak i historycznym - podsumował. 
Widowisko zakończył eksperyment socjologiczny. Książki, które wykorzystano w przedstawieniu rozdano wśród widzów, dając im dwie opcje. - Można było taką książkę wrzucić do ognia i spalić, albo zabrać do domu. Większość zachowała podarowane egzemplarze. Wyłamała się jedna osoba i książkę wrzuciła do ognia - podsumowuje Przemysław Pawlak.

W ramach Gostyńskiego Festiwalu Fantastyki GOSTKON 2016 na gostyńskim rynku odbyło się widowisko słowno-muzyczno-filmowe pn. "Fahrenheit 451". Głównymi jego motywami były papier i ogień.

Widzowie byli świadkami czterech scen. W pierwszej odsłonie pojawił się fragment filmu przedstawiający florenckiego mnicha Savonarola, który na stosach próżności palił dzieła sztuki, aż w końcu sam spłonął na stosie. Był Marcin Luter, który spalił papieską bullę, a potem wiek XVI i stosy płonące w całej Europie. Pojawiły się motywy fantastyczne związane z książką Fahrenheit 45. - W przyszłości strażacy, zamiast gasić pożary, polują na książki i palą je, bo książki jako nośnik wolności myśli i słowa jest rzeczą zakazaną - mówił Przemysław Pawlak, scenarzysta i reżyser widowiska, które zakończyły epizody z historii II wojny światowej. - Pokazaliśmy palenie książek w Niemczech w 1933 roku, a zakończyliśmy egzekucją, czyli biologicznym unicestwieniem człowieka. Była seria z karabinu niemieckiego MG34 - dodał.

W rolę aktorów wcielili się członkowie Klubu Fantastyki "Kopuła Zapomnienia". - Już w zeszłym roku obiecaliśmy sobie, że jeden dzień GOSTKON-u to będzie teatr. Napisałem i scenariusz i wyreżyserowałem przedstawienie, a zagrali moi koledzy i przyjaciele - opowiada Przemysław Pawlak. - Wydawało nam się, że tak będzie fajnie. Mieliśmy pomysł i chcieliśmy przekazać pewną ideę - kontynuuje. - Od zamachu na dzieła sztuki, na książki bardzo łatwo można przejść do zamachu na człowieka w sensie biologicznym, na życie ludzkie, do mordowania, zarówno w ujęciu fantastycznym, jak i historycznym - podsumował.

Widowisko zakończył eksperyment socjologiczny. Książki, które wykorzystano w przedstawieniu, rozdano wśród widzów, dając im dwie opcje. - Można było taką książkę wrzucić do ognia i spalić albo zabrać do domu. Większość zachowała podarowane egzemplarze. Wyłamała się jedna osoba i książkę wrzuciła do ognia - podsumowuje Przemysław Pawlak.

MiS

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(3)

JAJA

0 0

NO TAK, ORGANIZATOR KIEDYS W NAZISTOWSKIM MUNDURZE PO RYNKU SIE PRZECHADZAŁ

12:31, 06.02.2016
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

=]=]

0 0

ciekawe czy śpiewali Horest wessel leid paląc te książki

14:25, 06.02.2016
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Plasterek MioduPlasterek Miodu

0 0

Czy słowa to też czyny? Jaką książkę wrzucono do ognia?. Może rzeczywiście świat ten lepszy byłby bez słów. Palą bardziej niż żelazo. Ludzie zawsze uwielbiali oglądać akty destrukcji- jeszcze bardziej kochają ludzi? dehumanizować. Patrzeć jak płacząc błaga. Tłumacząc sobie, ze to nie człowiek a wróg (wyimaginowany oczywiście). Nie krzywdzą tylko te okrutne osoby, które dokonują mordów, ale też ci którzy podchodzą do tego obojętnie. Świat już nie wierzy łzą z bardzo błahego powodu- ponieważ już za dużo jest na tym świecie łez. Palenie kobiet w tamtych czasach pełniło bardzo służebna rolę- pozbywania się ,,wspólniczek diabła z którym zawarły szatańskie przymierze??. Dziś się za to przeprasza-mimo, że to słowo już nie cofnie czasu. Ale najdalsza przeszłość jest jednocześnie najbliższą przyszłością.

19:05, 06.02.2016
Odpowiedzi:0
Odpowiedz


Dodaj komentarz

🙂🤣😐🙄😮🙁😥😭
😠😡🤠👍👎❤️🔥💩 Zamknij

Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu gostyn24.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz

0%