Święta Bożego Narodzenia mają w sobie coś z umowy. Na bok odkładamy spory, a na wierzch kładziemy to, co powinno być dobre. Bo świąteczny stół ma być miejscem radości, opłatek znakiem bliskości, a życzenia próbą zaczęcia wszystkiego od nowa. Ale czy tak jest przy każdym stole?
Wigilia to czas przebaczenia. Tyle że nie w każdym domu przebaczenie przychodzi łatwo. Są rodziny, w których wszyscy siedzą razem, a jednak każdy jakby osobno. Rozmowy są krótkie i ostrożne, spojrzenia uciekają, a cisza między jednym a drugim zdaniem mówi więcej niż wypracowane formułki. Opłatek jest łamany, życzenia składane, ale czasem brzmi to jak obowiązek. Grzecznie, poprawnie, bezpiecznie. Bez tego jednego zdania, które miałoby wagę, bo żeby je wypowiedzieć, trzeba ryzykować. A w Wigilię wiele osób woli nie ryzykować niczego, żeby nie wybuchło.
W takim spojrzeniu na opłatek ważna jest jednak jeszcze jedna perspektywa. Chodzi o to, że nie zawsze trzeba wszystko "wyjaśniać” natychmiast, a przebaczenie nie zawsze wygląda jak idealny reset.
- Ja myślę, że nie zawsze wszystko trzeba mówić. Czasami funkcjonuje takie powiedzenie, że "ja wybaczam, ale nie zapominam". I wtedy my to odczytujemy, że ktoś nie potrafi wybaczyć, że nie kieruje się miłością. Miłość polega na tym, że ja nie robię jak w komputerze takiego resetu, że ja już nic nie pamiętam teraz i jest idealistycznie - mówi ks. kan. Bartosz Strugarek z parafii pw. Narodzenia NMP w Poniecu.
Kapłan podkreśla, że miłość bliźniego i przebaczenie to przede wszystkim postawa, a nie zawsze natychmiastowa bliskość.
- Ja potrafię nawet osobie, która mnie skrzywdziła, wyrządziła jakieś obiektywne zło, wybaczam, czyli życzę temu człowiekowi dobrze. Kieruję się miłością bliźniego do niego. Niekoniecznie muszę mu się rzucać na szyję, niekoniecznie muszę od razu nawiązywać nie wiadomo jakie głębokie relacje, ale życzę temu człowiekowi dobrze - zaznacza kapłan.
I właśnie dlatego gest łamania się opłatkiem, w jego rozumieniu, ma sens tylko wtedy, kiedy idzie za nim coś więcej niż tradycja.
- Żeby ten gest dzielenia się opłatkiem… łączył się z dzieleniem się miłością. Miłością Boga i miłością bliźniego. Żeby zewnętrznemu gestowi towarzyszyło wewnętrzne nastawienie - dodaje ks. Strugarek.
To zwykle nie jest historia z jednego wieczoru. To lata urazów, niedopowiedzeń, spraw zamiatanych pod dywan, które nie zniknęły, tylko czekają. Święta potrafią je tylko uwidocznić, bo każą być blisko, nawet gdy w środku jest dystans. I właśnie wtedy opłatek bez słów staje się znakiem mijania się przy stole. Zamiast bliskości jest ostrożność, zamiast ciepła kontrola. A przecież czasem wystarczyłoby niewiele, jedno proste "przepraszam”, jedno zdanie bez dumy, jeden gest, który nie jest na pokaz.
- Niekoniecznie trzeba wszystko w mojej ocenie wyjaśniać, wszystko analizować, ponieważ to może rodzić eskalację problemu. I po co do święta się pokłócić? Takie wewnętrzne nastawienie, że ja życzę temu człowiekowi dobrze… nie rozdrapuję szczegółów, to nie jest czas na analizowanie wszystkiego - mówi kapłan.
Wigilia nie musi być idealna, żeby była prawdziwa. Czasem zaczyna się od tego, że ktoś pierwszy odważy się przerwać ciszę. A czasem jak zauważa ks. Strugarek od tego, że w sercu zapada decyzja o zmianie, zanim padną jakiekolwiek słowa.
- Opłatek tak, ale w znaczeniu takiego wewnętrznego nastawienia, że ja to w sobie, w sercu, w głowie przepracuję… i wtedy mogę podejmować ten trud przemiany, nawrócenia, pojednania – obojętnie jakiego słowa użyjemy, ale wiemy, jaka jest istota tego - wyjaśnia ks. Bartosz Strugarek.
Na koniec przypomina też o źródle, z którego ta postawa może wyrastać.
- Trudno praktykować miłość bliźniego bez miłości Boga, bo to wtedy prędzej czy później zamieni się w aktywizm, a aktywizm prędzej czy później może się znudzić, bo nie będzie motywacji głębszej - podsumowuje proboszcz parafii pw. Narodzenia NMP w Poniecu.
[ALERT]1766492073297[/ALERT]
[ZT]86104[/ZT]
[ZT]85953[/ZT]
[ZT]86047[/ZT]
Służba nie drużba. Dla nich Boże Narodzenie zaczyna się
Żeby tak wszyscy pamiętali o pracownikach technicznych mówiąc o mieszkańcach bloków święta też pracownicy pracują i kanalizacji w domu przetykaja i prądy włączą i nie tylko ale to są zwykli robole liczą się biurowi reszty nie ma zdrowy spokojnych świąt
Gość
11:48, 2025-12-24
Służba nie drużba. Dla nich Boże Narodzenie zaczyna się
Biedny Włodek musi w pracy siedzieć, a chleb po 10 pln. Jak żyć???
Pan Maruda
11:25, 2025-12-24
Nazywali go bandytą. Dla nich jest bohaterem, któremu..
A gdzie naczelny burmistrz Czaja??
Hmm
09:37, 2025-12-24
Czasem jedna krótka wiadomość potrafi zrobić więcej ...
Jeszcze raz PANOWIE BARDZO DZIĘKUJĘ.Ojciec już w domu.Jeszcze chciałem podziękować jednemu z Panów za szybką naukę opanowania wewnętrznego spokoju.😉Działa skutecznie i o wiele łatwiej się z tym żyje.Pozdrawiam.Grzegorz K.
Pacjent
09:16, 2025-12-24
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz