Zamknij
NEWS

Służba nie drużba. Dzięki nim w święta możemy czuć się bezpiecznie. Dziękujemy!

red. 10:35, 24.12.2025 Aktualizacja: 10:52, 24.12.2025
3 Foto: arch. prywatne Foto: arch. prywatne

Kiedy świat zwalnia, a codzienne sprawy schodzą na dalszy plan, to znaczy, że zaczęły się święta. W tym roku także Wigilia jest wolna od pracy. Tyle że nie dla wszystkich. Są takie zawody, które nie przewidują wolnego, niezależnie od daty w kalendarzu i rodzinnych planów.

Dla nich Boże Narodzenie zaczyna się tak samo jak każdy inny dzień. Od dyżuru, zmiany, grafiku, obowiązków, których nie da się przełożyć na później. Ratownicy medyczni, lekarze, policjanci, strażacy, pielęgniarki, dyspozytorzy, pracownicy techniczni. Ludzie, którzy wiedzą, że czyjś spokój w święta często zależy od tego, czy oni są na swoim miejscu.
 

- Tak się składa, że czwartą Wigilię z rzędu spędzam w pracy. Jakie to uczucie? Dość trudne, ponieważ poświęca się ten szczególny czas w pracy, a nie dla rodziny. Osobiście dla mnie jest to na tyle trudne, gdyż mam dwuletniego syna i przegapię moment rozpakowywania wspólnych prezentów. Postaram się nadrobić w kolejne świąteczne dni, jednakże to już nie to samo - mówi Włodzimierz Ryglowski, ratownik medyczny z Gostynia, który dzisiejszy dyżur pełni z lek. Tomaszem Lipińskim i ratownikiem medycznym Leszkiem Jędryczką.


Wigilia w pracy nie ma w sobie wiele z uroczystości. Czasem w kącie stoi niewielka choinka, ktoś przyniesie kawałek ciasta, opłatek krąży szybciej niż zwykle. Bez długich rozmów i bez celebracji. Z myślą, że w każdej chwili może zadzwonić telefon, a świąteczna cisza zostanie przerwana.
 

- Praca zmianowa zarówno całego personelu medycznego, jak i pozostałych służb, a także innych zawodów w tym wyjątkowym dniu, jest sporym obciążeniem, przede wszystkim w relacjach rodzinnych - podkreśla ratownik.


Jednocześnie dodaje, że nawet na dyżurze ludzie próbują utrzymać choć namiastkę świąt. 

- W pracy staramy się czuć świąteczny klimat, jak chociażby choinka czy wspólna Wigilia. Jednakże najważniejsze jest to przełamanie się opłatkiem i złożenie wzajemnie życzeń - dodaje Włodzimierz Ryglowski.


Najtrudniejsze nie jest samo zmęczenie. Najtrudniejsze jest to, że ten jeden wieczór, tak ważny dla innych, trzeba przeżyć inaczej. W pośpiechu, w przerwie między zadaniami, z życzeniami składanymi przez telefon. Z poczuciem, że w domu ktoś właśnie siada do stołu, a nasze miejsce pozostaje puste. Dyżur w święta ma też swoją drugą, mniej widoczną stronę– tę, w której świąteczny spokój dla jednych oznacza nagłą walkę o zdrowie dla drugich. Ratownicy wchodzą wtedy do mieszkań i domów, nierzadko przerywając rodzinne spotkania.
 

- Niejednokrotnie musimy interweniować i zaburzać świąteczny klimat naszą wizytą, i odbierać ludziom wspólny czas, gdy zabieramy kogoś do szpitala - przyznaje Włodzimierz Ryglowski.


Zwraca też uwagę na coś, czego na co dzień się nie zauważa.

- Ten czas świąteczny w pracy różni się tym, że gdy na drogach jest cicho i spokojnie, a my włączamy sygnały, dźwięk jest bardziej przerażający i przeszywający - mówi Włodzimierz Ryglowski.


Mimo to bywają też chwile, które zostają z ratownikami na długo. Czasem wystarczy jedno zdanie, gest, czy zwykła ludzka serdeczność. 
 

- Na szczęście zdarzają się też takie wizyty, gdzie czujemy się u kogoś w domu jak u siebie. Ludzie w czasie świąt, mam wrażenie, są bardziej otwarci i serdeczni, choć zdarzają się i sytuacje, w których jest totalnie odwrotnie - mówi.


Są też momenty, gdy nawet drobiazg potrafi rozbroić napięcie. Zwłaszcza u najmłodszych. 
 

- W zależności od wyjazdu, który nam przyjdzie realizować, święta… chociażby czapka świąteczna czasem potrafi łagodzić stresującą sytuację, zwłaszcza u tych najmniejszych pacjentów - dodaje ratownik.


Takie święta przeżywa się inaczej. Bez narzekania, bez rozgłosu. Bo praca to obowiązek, a służba to wybór. I właśnie dlatego tak łatwo o nich zapominamy, gdy sami możemy wyłączyć telefon i usiąść spokojnie przy stole. Warto pamiętać, że dzięki nim sami możemy przeżyć te święta spokojnie.
 

- Ja osobiście wiem, że moja rodzina doskonale rozumie sens mojej pracy i jestem pewny, że z niecierpliwością czekają na mnie, mimo że nie zawsze jestem obecny przy wigilijnym stole - podsumowuje Włodzimierz Ryglowski.


 

::addons{"type":"only-with-us", "color":"black"}

[ZT]86104[/ZT]

[ZT]86047[/ZT]

[ZT]85962[/ZT]

[ALERT]1766569522804[/ALERT]

 

(red.)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarze (3)

Pan MarudaPan Maruda

0 0

Biedny Włodek musi w pracy siedzieć, a chleb po 10 pln. Jak żyć???

11:25, 24.12.2025
Wyświetl odpowiedzi:0
Odpowiedz

Gość Gość

1 0

Żeby tak wszyscy pamiętali o pracownikach technicznych mówiąc o mieszkańcach bloków święta też pracownicy pracują i kanalizacji w domu przetykaja i prądy włączą i nie tylko ale to są zwykli robole liczą się biurowi reszty nie ma zdrowy spokojnych świąt

11:48, 24.12.2025
Wyświetl odpowiedzi:0
Odpowiedz

💪💪

0 0

Tak pamiętamy zwłaszcza kałwid19 pokazał jak jesteśmy bezpieczni.

11:57, 24.12.2025
Wyświetl odpowiedzi:0
Odpowiedz

OSTATNIE KOMENTARZE

0%