Koniec darmowych worków na śmieci? To się okaże. Sprawdzamy, czy u nas również są takie plany

Czy nadchodzi koniec darmowych worków na śmieci? Coraz więcej polskich gmin decyduje się zrezygnować z ich rozdawania mieszkańcom. Czy na podobny krok zdecydują się Komunalny Związek Gmin Regionu Leszczyńskiego?

W Polsce obowiązują jednolite zasady dotyczące selektywnej zbiórki odpadów. Każdy kolor pojemnika odpowiada konkretnej frakcji. Niebieski służy do wyrzucania papieru, zielony przeznaczony jest na szkło, a żółty na tworzywa sztuczne i metale. Odpady biodegradowalne powinny trafiać do pojemnika brązowego, natomiast wszystko, co nie pasuje do żadnej z wymienionych kategorii, do czarnego kontenera na śmieci zmieszane. Odpady specjalne, takie jak elektrośmieci, baterie, przeterminowane leki czy stare ubrania, powinny być oddawane w wyznaczonych punktach, np. w aptekach, sklepach lub Punktach Selektywnego Zbierania Odpadów Komunalnych (PSZOK).

Jak informuje portal Wprost, w wielu miejscowościach w Polsce trwa proces wycofywania bezpłatnych worków do selektywnej zbiórki odpadów. Zamiast tego mieszkańcy mają wyrzucać śmieci bezpośrednio do oznakowanych pojemników. Celem tej zmiany ma być poprawa jakości segregacji, większa kontrola nad procesem i ograniczenie nadużyć. 

Zapytaliśmy Eugeniusza Karpińskiego, przewodniczącego KZGRL, czy podobne zmiany rozważane są również na terenie gmin naszego regionu.

- W najbliższym czasie nie mamy takich planów, aczkolwiek nie wykluczam, że w przyszłości odejdziemy od worków na rzecz pojemników - mówi Eugeniusz Karpiński, przewodniczący KZGRL. - Choć mówi się, że mieszkaniec otrzymuje go bezpłatnie, to przecież płaci za niego w opłacie śmieciowej. Koszt takiego worka wynosi od 20-40 gr. w zależności od frakcji odpadów - dodał.

Według przewodniczącego problem worków nie tkwi wyłącznie w kosztach, ale ich jednorazowej przydatności.

- Worki po jednorazowym użyciu stają się odpadem. Pojemnik można wykorzystać setki, jak nie tysiące razy. Problem w tym, czy to my jako związek mamy zapewniać pojemniki i wliczać to w stawkę opłaty, czy mieszkaniec ma kupić je we własnym zakresie, jak to jest w przypadku pojemników na bioodpady czy odpady zmieszane - tłumaczy Eugeniusz Karpiński.

Zaletą worków jest ich elastyczność. Mieszkańcy otrzymują ich tyle, ile faktycznie potrzebują.

- Jeden mieszkaniec zużywa jeden worek miesięcznie, a drugi piętnaście. Gdybyśmy przeszli na pojemniki, dla jednych byłoby to za mało, dla innych za dużo. Nie wszyscy są równie zaangażowani w ekologię, niektórzy kupują wszystko w plastiku i produkują ogromne ilości odpadów - zauważa.

A jak wygląda kwestia segregacji na terenie związku? Z tym wygląda różnie. Wiele zależy od samych mieszkańców. 

- W budynkach jednorodzinnych sytuacja wygląda dobrze. Choć wydajemy od 200 do 300 decyzji miesięcznie za brak segregacji, to widzimy, że mieszkańcy uczą się na błędach. Wystarczy jedna kara finansowa, by ktoś zrozumiał, że nie warto oszukiwać. Edukacja działa, ale portfel działa szybciej - przyznaje szczerze przewodniczący.

Nieco gorzej wygląda sytuacja w budynkach wielorodzinnych.

- Tam stosujemy odpowiedzialność zbiorową. Problem polega na tym, że kilku niesolidnych lokatorów może zepsuć cały system i karać tych, którzy rzeczywiście segregują. Dlatego działamy ostrożnie, żeby nie zniechęcać tych, którzy się starają - podkreśla przewodniczący KZGRL.

[ZT]81106[/ZT]

[ZT]81100[/ZT]

[ZT]81082[/ZT]

[ALERT]1752652357635[/ALERT]