W powiecie gostyńskim nie brakuje ludzi, którzy potrafią patrzeć na świat inaczej – przez pryzmat barwy, detalu i emocji zaklętych w obrazie. Jedną z takich osób jest Urszula Rozwora z Gostynia. Od blisko trzech dekad tworzy obrazy, w których łączy to, co lokalne i osobiste z uniwersalnym pięknem.
Urszula Rozwora malarstwem zajmuje się od prawie 30 lat. Maluje głównie kobiety i kwiaty, sięga po farby olejne, akrylowe i elementy kolażu. Tworzy na deskach i płótnie. Jak sama mówi, najważniejsza w jej pracy jest cisza, emocja i wewnętrzne wyciszenie. W obrazach chętnie przemyca inspiracje zaczerpnięte z lokalnego krajobrazu – od gostyńskiego rynku po osiedlowy widok na klasztor. Dziś z okazji Dnia Sztuki rozmawiamy z nią o inspiracjach, technice i chwilach, w których sztuka staje się najbliższa codzienności.
Gostyn24: Malowanie w Gostyniu – pasja czy wyzwanie?
Urszula Rozwora: Malowanie w małym mieście to na pewno wyzwanie, ale dla mnie to przede wszystkim pasja, którą rozwijam od prawie 30 lat. To część mojego życia.
Gdyby miała Pani przedstawić Gostyń bez słów – na obrazie, to co by się na nim znalazło?
U.R. - Żartobliwie powiem kostka masła! A tak serio – klasztor wiosenną porą od strony osiedla Owocowego. Często wracam też do naszego rynku – to bardzo wdzięczny temat.
Co w Gostyniu inspiruje najbardziej – ludzie, natura, codzienność?
Cisza pól. Bardzo często w moich obrazach obecny jest motyw kwiatów i natury szeroko rozumianej.
Zdarza się, że obraz nie wychodzi?
Oczywiście. Czasem mam konkretną wizję, ale na wczesnym etapie coś już nie gra. Powód bywa prozaiczny – nastrój, pora roku. Wtedy odkładam temat na później.
A kiedy maluje się samo?
Idealny dzień to cisza, spokój wewnętrzny, słońce i dobra muzyka. Wtedy pędzel sam wie, co robić.
Po jakie techniki sięga Pani najczęściej?
Używam farb olejnych i akrylowych, maluję na płótnie i na deskach. Lubię też elementy kolażu. W ostatnich latach eksperymentuję z mieszaniem technik.
Czym jest dla Pani sztuka?
Relaksem. Chwilą oderwania od codzienności. Sposobem na wyrażenie siebie.
Czy można nauczyć się malować z YouTube?
Nie sądzę. Albo się to ma, albo nie. Ja patrzę na pustą deskę i już wiem, jak będzie wyglądać. To nie z tutoriala.
Zdarzyło się przypadkiem zniszczyć coś cennego?
Nie. Ale kilka razy świadomie zamalowałam obraz, który nie spełniał moich oczekiwań.
Które kolory kończą się najszybciej?
Zdecydowanie biały, czerwony i żółty.
Co Pani czuje, gdy obraz trafia do czyichś rąk?
Dumę i satysfakcję. Cieszę się, że ktoś najpierw zobaczył go w głowie, a potem zapragnął mieć go naprawdę. To znaczy, że zostawiam po sobie ślad.
Rozmowa z Urszulą Rozwora pokazuje, że prawdziwa sztuka nie potrzebuje wielkich galerii ani prestiżowych wystaw, by poruszać i przyciągać uwagę. Wystarczy autentyczność, pasja i wierność sobie. Artystka udowadnia, że nawet w codziennej ciszy i prostocie można odnaleźć inspirację do tworzenia rzeczy niepowtarzalnych.
Z okazji Światowego Dnia Sztuki życzymy Urszuli, by nie brakowało ani tematów, ani kolorów, a każdy nowy obraz znajdował drogę do serc odbiorców. Więcej informacji o twórczości Urszuli Rozwory, można śledzić na jej profilu na Facebooku
Dziękujemy za rozmowę.
0 0
A w filtronie potrzebny magazynier ehhh