Salę widowiskową GOK "Hutnik" wypełnili w sobotni wieczór miłośnicy, niekoniecznie przyzwoitych żartów. Na scenie pojawili się stand-uperzy – Bbartosz Gajda i Paweł Reszela. Jak na stand-up przystało, nie zabrakło żartów z związków, nadopiekuńczych żon, młodego pokolenia a przede wszystkim z samych siebie.
Podczas show w Hutniku stand-uperzy przypomnieli, że stand-up to gatunek, który z kabaretem ma niewiele wspólnego. Jeśli ktoś nie ma do siebie dystansu, to stand-up nie jest dla niego.
Gostynianie mają jednak poczucie humoru. Niektórzy pierwszy raz wybrali się na stand up "na żywo".
- To się część ludzi rozczaruje dzisiaj - żartował Paweł Reszela. - Cieszymy się, że jesteście, bo żyjemy z waszych biletów - dodał.
[FOTORELACJA]10017[/FOTORELACJA]
Widownia stanowiła przekrój różnych pokoleń, ale wszyscy bawili się wyśmienicie.
- Cieszę się, że ze wszystkich atrakcji dzisiaj w Gostyniu wybraliście akurat tę - mówił Bartosz Gajda.
Słuchacze, co chwilę reagowali śmiechem na uwagi zaproszonych gości. Ci bardzo chętnie żartowali na temat związków damsko-męskich, ojcostwa, nadopiekuńczych żon, młodego pokolenia, a przede wszystkim z samych siebie.
[ALERT]1678607683342[/ALERT]
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu gostyn24.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz