Jego krewni mieli zginąć w wypadku i zostawić ponad 7 mln dolarów. Musi tylko...

Codziennie do naszych skrzynek pocztowych trafiają maile o różnej treści. Reklamy, propozycje, wiadomości od znajomych czy portali społecznościowych. Niektóre od razu wpadają do spamu innym udaje się jakoś przebić i zainteresować odbiorcę. Taki właśnie list otrzymał jeden z naszych czytelników, który ze zdziwieniem przeczytał, że ma szanse odziedziczyć miliony dolarów od kogoś kogo nigdy nie znał.

Jak napisał na Alert24, takiego e-maila dostał pierwszy raz w życiu, ale od razu zorientował się, że to ściema. Jego nadawca niejaki Brian Jesse poinformował go o tym, że nosi takie samo nazwisko, jak jego klient, niejaki inżynier Carlos, który miał zginąć w wypadku samochodowym razem z całą rodziną, pozostawiając 7,5 mln dolarów. Nadawca maila, analizując nazwisko uznał go za najbliższego krewnego i proponuje kontakt w celu otrzymania tych środków. Musi tylko wysłać odpowiedź na pozostawiony przez niego adres e-mail.

- Witaj, Uprzejmie informujemy, że ten e-mail, który dotarł do Twojej skrzynki pocztowej, nie jest błąd, ale został specjalnie skierowany do rozpatrzenia. Ja mam propozycję (7,500.000,00 $) pozostawioną przez mojego zmarłego klienta inżyniera Carlosa który nosi przy tobie to samo imię, który pracował i mieszkał tutaj w Lomé Iść. Mój zmarły klient i rodzina uczestniczyli w wypadku samochodowym, który miał miejsce ich życia. Kontaktuję się z tobą jako najbliższym krewnym zmarłego, więc ty może otrzymać środki na roszczenia. Zrobię to po twojej szybkiej odpowiedzi poinformuję cię o sposobach wykonania tego przymierza. skontaktuj się ze mną w tej sprawie – czytamy w liście wysłanym przez Brian Jesse

Ile jeszcze osób dostało takie maile pyta nasz czytelnik? Niestety perspektywa zyskania spadku po nieznajomym krewnym może stanowić dużą pokusę. Stanowczo jednak odradzamy kontakt z nieznajomymi „opiekunami tajemniczych fortun”, choćby z jednej prostej przyczyny. Jeśli w grę wchodzą miliony, to listu nie tłumaczy translator, a jego formuła jest zupełnie inna. Jeśli więc ktoś  z was  otrzymał podobną korespondencję, radzimy od razu wyrzucić ją do kosza. Odpowiadając można się wzbogacić co najwyżej o problem, którego dziś nie istnieje. I nie chodzi wcale nadwyżkę gotówki, chociaż ta pewnie każdemu by się przydała, zwłaszcza w takiej ilości...