Nawałnice, które przeszły nad regionem gostyńskim, pozostawiły ogrom szkód, z którymi muszą zmierzyć się mieszkańcy. Straty szacowane są na dziesiątki milionów złotych. Straż pożarna, pogotowie energetyczne i służby porządkowe jeszcze przez kilka najbliższych dni będą usuwały skutki żywiołu. Największa tragedia dotknęła dwunastoosobową rodzinę z Brzezia, która w jednej chwili straciła dobytek swojego życia. Od uderzenia pioruna niemal doszczętnie spłonął ich dom.
Mieszkańcy powoli dochodzą do siebie po nawałnicy, jaka nawiedziła powiat gostyński w piątek 11 sierpnia. W kilka chwil rozpętało się prawdziwe piekło. Tylko do godziny 22:00 strażacy odebrali blisko 200 wezwań, a cały czas napływały kolejne zgłoszenia. Było ich tyle, że zaczęto je segregować. - Trudno jest zliczyć ilość interwencji. Cały czas napływają nowe - usłyszeliśmy od dyżurnego gostyńskiej straży pożarnej. Praktycznie wszystkie jednostki z regionu - zawodowe i ochotnicze - ruszyły do akcji.
Nawałnica siała zniszczenia w każdej gminie. Nie ma chyba miejscowości, która nie ucierpiałaby na skutek burzy. Największe spustoszenie burza wyrządziła w gminach: Gostyń, Piaski, Borek Wlkp., Krobia i Pępowo. - Z tych rejonów otrzymaliśmy najwięcej zgłoszeń. Łącznie odebraliśmy ponad 230 interwencji - mówi bryg. Tomasz Banaszak, komendant Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Gostyniu. - Wiele zgłoszeń nadal nie zostało zrealizowanych. Będziemy działać jeszcze przez kilka najbliższych dni - dodaje.
Skutkiem przejścia żywiołu były dziesiątki zerwanych i uszkodzonych dachów, powalone drzewa, niektóre wyrwane z korzeniami, do tego przygniecione samochody, leżące na jezdni konary i uszkodzone linie energetyczne. Woda zalewała ulice, placówki handlowe i prywatne posesje. Trudno zliczyć, ile domów, budynków gospodarczych, sklepów i magazynów zostało zalanych i odciętych od prądu. W wielu rejonach do dziś służby energetyczne nie poradziły sobie z usuwaniem awarii. Straty liczą też rolnicy i plantatorzy. W okolicach Pudliszek żywioł zniszczył niemal całkowicie uprawy pomidorów, a padający grad rozbijał szyby, uszkadzał dachy, samochody i elewacje domów. Najbardziej ucierpiała jednak dwunastoosobowa rodzina z Brzezia. W wyniku uderzenia pioruna całkowicie spłonęło poddasze niewielkiego domu. Część budynku nadaje się tylko do rozbiórki. To czego, nie zniszczył ogień, zostało zalane wodą. Rodzina została bez dachu nad głową i środków potrzebnych do życia.
Ulewa podtopiła też drogi. Następnego dnia, na os. 700-lecia w Gostyniu jezdnia zapadła się pod samochodem ciężarowym. Trzeba było sprowadzić dźwig, aby wyciągnąć pojazd z pułapki. Niespełna pół godziny później strażacy ratowali zabytkowy krzyż i kopułę kościoła. - Zabezpieczaliśmy krzyż o wadze blisko pół tony, który oderwał się od kopuły w Sanktuarium na Zdzieżu. Do tej akcji został sprowadzony z Poznania specjalny podnośnik wysuwany na 50 metrów. - mówi bryg. Tomasz Banaszak, komendant KP PSP Gostyń.
Trudno ocenić straty materialne, jakie spowodowała najgorsza od kilku lat burza, ale na pewno będą one bardzo duże. - Mogą to być nawet dziesiątki milionów złotych - mówi bryg. Tomasz Banaszak, komendant KP PSP Gostyń. Podobna nawałnica przeszła nad regionem gostyńskim 23 lipca 2009 roku. Wówczas straty były jeszcze większe - Nie chciałbym porównywać tych dwóch żywiołów. Żadna akcja nie jest taka sama, tak jak nie ma takich samych pożarów. Każda nawałnica ma swoją specyfikę - podsumował bryg. Tomasz Banaszak, komendant KP PSP Gostyń.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz