Drugi Festiwal Rękodzieła za nami! Była to znakomita okazja, aby kupić oryginalne ozdoby wielkanocne, ale też poznać wielu zdolnych, lokalnych twórców. Sami zobaczcie, jakie cudeńka oferowali: oryginalne jajka, wymyślne poduszki i maskotki, unikatową biżuterię czy wyroby z drewna. Oj, było w czym wybierać!
Trzeba przyznać, że festiwal cieszył się sporym zainteresowaniem. W sali widowiskowej pojawiło się kilku lokalnych rękodzielników, którzy chętnie opowiadali o tworzonych przez siebie dziełach.
Jednym z wystawców był Daniel Gała z Kuczyny, który opowiadał o kulisach powstawania glinianych ozdób. Każde jego ceramiczne dzieło jest oryginalne, niepowtarzalne i bardzo pracochłonne. Jak skromnie stwierdził, każdy ma w sobie talent, wystarczy tylko trochę czasu, chęci i kreatywności. Z kolei pani Anna Łuczak z Żytowiecka od czterdziestu lat zajmuje się szydełkowaniem. Spod jej rąk wychodzą różnego rodzaju obrusy, firanki, ale też trójwymiarowe dzieła jak choćby wielkanocne jajka. - Wykonanie jednego takiego jajka zajmuje mi jeden wieczór. Wszytko dzięki temu, że mam w tym wprawę, szydełkuję od 40 lat, a zaczęło się od robótek ręcznych pod czujnym okiem mojej babci - mówiła pani Anna. - Ponieważ takie dzieła wróciły do łask, postanowiła się nimi pochwalić na Festiwalu Rękodzieła - dodała. Siedząca obok pani Magdalena Staśkiewicz z Teodozewa wykonuje m.in. oryginalne pamiątki na pierwszą komunię, ozdoby z papierowej wikliny czy jajka metodą quillingu. Były to prawdziwe dzieła sztuki. - To dość pracochłonna technika polegająca na tworzeniu dekoracji ze zwiniętych, cienkich pasków papieru. Za każdym razem powstaje coś innego - wyjaśniała pani Magdalena.
Z kolei pani Aneta Szymańska z Ponieca ma niezwykłą zdolność do wykonywania biżuterii. - Oczywiście zdarza mi się wykonać takie same egzemplarze, ale rzadko. Staram się, aby biżuteria byłą różnorodna. Mogę też wykonać biżuterię pod konkretny projekt - wyjaśnia pani Aneta. Z kolei Maciej Drożdżyński z Borku Wlkp. swoją kreatywnością i talentem nadaje drugie życie przedmiotom, które często trafiają do... kubła na śmieci. - Wykorzystuję stare młynki, słoiki, butelki, woltomierze, a nawet rury - opowiada Maciej Drożdżyński. - Potrafię to wszystko odpowiednio łączyć i tak powstają np. oryginalne lampy. Hitem są te z dużymi żarówkami. Sporym zainteresowaniem kupujących cieszy się zegarek-dynamit. Zapewniam - do wielokrotnego użytku - opowiada nasz rozmówca. - Wszytko wykonane ręcznie - podkreśla.
Imprezie, której organizatorkami były Małgosia Stachowiak i Agnieszka Grzegorzewska, towarzyszyły warsztaty, w których mogli wziąć udział wszyscy chętni. Zorganizowano też kącik zabaw dla dzieci.
MiS
[WIDEO]132[/WIDEO]
Zrujnowany mur to już historia. Parking zostaje, ale...
To jest zafałszowanie historii. Handel na Rynku zlikwidowano , bo niektórym zawadzał. Modernizacja była w innym czasie .
nie
14:40, 2025-09-19
Historia, w którą trudno uwierzyć. Dojechał na "dziko"
o sam wskoczył na grila
Sami
14:19, 2025-09-19
Woda ma dziwny zapach i smak. Prezes zapewnia, że...
a info wcześniej to co krasnoludki mają zrobić?
wiech
14:15, 2025-09-19
Nowe auto dla Straży Miejskiej to kwestia czasu?
chyba w d... się przewraca
boy
14:07, 2025-09-19
0 0
Szkoda że nie było bardziej rozreklamowane... chętnie bym kupiła jakies cudenka...
0 0
Do gtyy . A gdzie jeszcze mieli to reklamowac ? W Polsat News ?