Ubrania, książki, zabawki - któż z nas nie ma w szafie, piwnicy czy na strychu przedmiotów, z którymi nie wie, co zrobić, a szkoda je wyrzucić? Doskonałym sposobem na sprzedaż bądź wymianę takich niepotrzebnych drobiazgów są pchle targi. Kolejną edycję imprezy zorganizowano w gostyńskim "Hutniku". Była to doskonała okazja, żeby się potargować albo wymienić rzecz na coś innego, nadając jej drugą duszę. W tym roku nie zabrakło też regionalnych twórców.
Pchli targ organizowany jest w Gostyniu od czterech lat i z roku na rok cieszy się coraz większym powodzeniem zarówno wśród sprzedających, jak i odwiedzających. Jak mówią, to szansa, żeby znaleźć nietuzinkowe przedmioty w niskiej cenie. Najczęściej na straganach można było spotkać ubrania i zabawki, książki, gry i wiele innych drobiazgów do nabycia za grosze. Według regulaminu sprzedającym mógł być każdy bez względu na wiek. Na jednym ze stoisk kobieta sprzedawała zabawki. - To wszystko córki - opowiadała. - Mała zamarzyła sobie kupno tabletu, ale nie stać jej na razie na to, więc gdy dowiedziała się o pchlim targu, zrobiłyśmy remanent w domu i nazbierałyśmy trochę rzeczy, które można sprzedać - dodaje. - My przebraliśmy dosłownie całe szafy, mamy nadzieję na sprzedaż. Dziewczynki wymarzyły sobie kupno pewnego zestawu i zbierają pieniążki od dość dawna - mówi kolejna sprzedająca.
W tym roku, by uatrakcyjnić cykliczną imprezę, połączono ją z prezentacją rękodzieł lokalnych twórców. Można było kupić ręcznie robione ozdoby, zabawki, a nawet meble. - Co roku staramy się zaskakiwać gostynian. Ta edycja jest wyjątkowa, bo odbywa się w okresie przedświątecznym i pomyślałyśmy, że warto zaprezentować naszych regionalnych twórców - mówiła Małgorzata Stachowiak, organizatorka. - Wielu z nas nawet nie wie, ilu zdolnych ludzi mieszka w naszej okolicy i tworzą prawdziwe cuda - dodaje Agnieszka Grzegorzewska, organizatorka.
Imprezie towarzyszyły warsztaty z Lawendową Manufakturą, w których mogli wziąć udział wszyscy chętni. Zorganizowano kącik zabaw dla dzieci, można też było zasmakować domowych ciast.
MiS
Rodzinny dworek Bojanowskiego chyli się ku ruinie...
Nie ogarniam tego sączącego się jadu. Zawsze na słabszych, innych. I z prawa i z lewa. Serio podpisujcie się nazwiskami bo aż nieprawdopodobne co anonim może wypisywać. A ja dołożę grosik, bo to zabytek z piękna historią z naszej okolicy. Nieważne kogo. Zawsze można poprostu pominąć i nie pomagać a nie wylewać żółć.
Mieszkanka
19:52, 2025-08-20
Mocne słowa burmistrza Jerzego Kulaka. Żenująca ...
Skoro ulica wrocławska jest we władaniu Gminy to może ruszy w końcu budowa chodnika po stronie gdzie jest dino ! W kierunku wydzialu komunikacji . My płacimy takie same podadkijak inni mieszkańcy .
Zly
19:38, 2025-08-20
Rodzinny dworek Bojanowskiego chyli się ku ruinie...
Szkoda, że arc. biskup Gądecki , czy Jędraszewski nie podzielił się jakimś milionem na remont dworku. Jch było stać na wydatek kilku milionów na rezydencję w Krakowie i Poznaniu łącznie jakieś 10 milionów. Troszkę mniej marmurów i przepychu i starczyłoby na wszystko.
Zenobiusz
18:49, 2025-08-20
Takich dożynek jeszcze nie widzieliście! Od obrzędu ...
a dlaczego zabawy nie ma w sobotę? a turniej wsi?
zabawa
18:06, 2025-08-20
0 0
Szkoda że nie wiedziałam.
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu gostyn24.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz