Tego dnia na gostyńskim rynku zrobiło się wesoło i nieco jaśniej, a na dzieci czekało wiele niecodziennych zabaw i niespodzianek. Bohaterem imprezy była dynia, bez której trudno wyobrazić sobie Halloween. Rywalizacja o najlepszą „dyniową” prezentację przebiegała pod hasłem „Wesołe dekoracje z dyni”.

W piątek, 30 października, młodzi artyści, biorący udział w zabawie szlifowali swoje umiejętności rzeźbiarskie i plastyczne pod okiem instruktorów z GOK Hutnik. Dynie zostały dowcipnie przystrojone i wydrążane tak, by podświetlając je od środka, straszyły wyszczerbionymi zębami. Wystarczył niewielki nóż czy łyżka, by sprawdzić swoje manualne zdolności. Oprócz najmłodszych, doskonale bawili się też starsi uczniowie, którym powierzono opiekę nad większymi dyniami. - Zwykle bierzemy udział w zajęciach Ogniska plastycznego w „Hutniku”. Dzisiaj doskonalimy nasze zdolności na rynku – przekonywała 12-letnia Marcelina.

Do wspólnej zabawy zapraszano przechodniów, którzy z zainteresowaniem przyglądali się wyczynom rzeźbiarzy. Ciekawe kompozycje zachęciły też do współpracy rodziców. - Coraz więcej kreatywnych zajęć proponuje się dla naszych pociech w tym mieście. Nie jesteśmy tutaj po raz pierwszy. Dzieci uwielbiają się ubrudzić – mówiła jedna z mam, pomagająca przy malowaniu dyni. Autorkami największej z rozświeconych i  „straszących” kompozycji zostały Marysia i Julka.

Chętnych do pomocy przy malowaniu nie brakowało, a przedszkolacy pokazali dorosłym, jak aktywnie można spędzać czas na świeżym powietrzu, z dala od komputera i telewizora.

OD