Pamiętam jak moja ciocia corocznie robiła wyścig z sąsiadami - kto pierwszy zje czereśnie z własnego drzewa. To była święta tradycja. Zwykle wygrywała, bo miała tajną broń - drzewo odmiany Majówka, które owocowało już w maju, gdy u innych ledwo zawiązywały się pierwsze owoce.
I właśnie wtedy zrozumiałem, jak ważny jest wybór odmiany. Bo jeśli chcesz jeść czereśnie wcześniej niż wszyscy w okolicy, nie wystarczy mieć cierpliwość i szczęście do pogody. Trzeba po prostu wybrać odpowiednie drzewo.
Dzisiaj opowiem wam o trzech odmianach, które pozwolą wam zebrać pierwsze owoce najszybciej jak to możliwe. Majówka, Burlat i Lapins - to prawdziwa świętą trójca wczesnych czereśni. I co najlepsze, każda z nich ma swój charakter i coś innego do zaoferowania.
Ludzie często pytają - no dobrze, ale po co mi wczesne czereśnie? W czerwcu też mogę je zbierać.
Otóż jest kilka dobrych powodów. Po pierwsze - smak. Pierwsze czereśnie w sezonie smakują absolutnie fantastycznie, szczególnie po długiej zimie. Po drugie - ptaki. Im wcześniej dojrzeją owoce, tym mniejsza konkurencja ze strony szpaków i kosów, które dopiero się rozkręcają. Po trzecie - ceny. Jak sprzedajesz, to wczesne czereśnie dają najlepsze pieniądze.
To nie jest czarna magia. Wszystko zależy od tego, kiedy drzewo kwitnie i jak długo trwa dojrzewanie owoców. Wczesne odmiany kwitną już w kwietniu, a ich owoce dojrzewają szybko - czasem już po 45 dniach od kwitnienia.
Oczywiście pogoda robi swoje. Zimna wiosna opóźni wszystko o tydzień czy dwa. Ale porównując dwie czereśnie w tym samym ogrodzie - wczesna zawsze będzie wcześniejsza o minimum dwa tygodnie.
Jak sama nazwa wskazuje, ta czeresnia może dać pierwsze owoce już w maju. Nie żartuję - przy sprzyjającej pogodzie już na koniec maja możecie zbierać pierwsze dojrzałe czereśnie.
Majówka to odmiana, która powstała w Instytucie Sadownictwa w Skierniewicach. Polskie, sprawdzone, przystosowane do naszego klimatu. I co ważne - odporne na mróz. Bo to jest kluczowe przy wczesnych odmianach, które kwitną wcześnie i są narażone na przymrozki.
Czereśnie są średniej wielkości, ciemnoczerwone, błyszczące. Nie są ogromne jak te z supermarketu, ale smak mają o niebo lepszy - słodkie z lekką kwaskowością. Miąższ jest soczysty i dość miękki.
Plusem Majówki jest to, że owoce dojrzewają dość równomiernie. Nie musicie zbierać ich w pięciu turach - wystarczą dwa, może trzy podjazdy.
Tutaj jest haczyk - Majówka nie jest samopłodna. Potrzebuje zapylacza. Najlepiej sprawdza się w parze z Burlat lub z innymi wczesnymi odmianami. Jak macie mały ogród i miejsce tylko na jedno drzewo, to może nie być najlepszy wybór.
Jeśli zdecydujecie się na sadzonkę Majówki, koniecznie zaplanujcie drugie drzewo w odległości maksymalnie 10-15 metrów.
Burlat to czeresnia o długiej historii. Pochodzi z Francji i od dziesięcioleci jest tam jedną z najpopularniejszych wczesnych odmian. Do Polski trafiła stosunkowo niedawno, ale szybko zdobyła uznanie sadowników.
Jest trochę późniejsza od Majówki - owocuje około tygodnia później. Ale nadal jest bardzo wczesna i daje pierwsze owoce często już w pierwszej połowie czerwca.
Po pierwsze - rozmiar owoców. Burlat ma naprawdę duże czereśnie, które wyglądają imponująco. Są ciemnoczerwone, prawie bordowe w pełnej dojrzałości. Błyszczące jak lakierowane.
Po drugie - smak. Słodkie, soczyste, z twardszym miąższem niż Majówka. Lepiej znoszą transport i przechowywanie. Można je spokojnie trzymać kilka dni w lodówce.
Po trzecie - plonowanie. Burlat regularnie i obficie owocuje. Nie ma tych problemów z przerotem, które zdarzają się niektórym odmianom.
Drzewo jest średnio-rośle, tworzy dość rozłożystą koronę. Nie urośnie wam na 10 metrów jeśli tego nie chcecie - da się je kontrolować cięciem. Dobrze reaguje na formowanie.
Wadą Burlata jest to, że też nie jest samopłodny. Potrzebuje zapylacza. Ale spokojnie - Majówka idealnie się do tego nadaje. Albo inne wczesne odmiany jak Summit czy Van.
Sadzonki sprawdzonych odmian jak Burlat to dobra inwestycja, bo mają silny system korzeniowy i szybciej się przyjmują.
A teraz najciekawsza odmiana z tej trójki. Lapins to pierwsza samopłodna czeresnia słodka, która naprawdę się sprawdza w warunkach polskich. I to zmienia wszystko.
Co to znaczy samopłodna? To znaczy, że nie potrzebuje drugiego drzewa do zapylania. Posadzicie jedno drzewo i będzie owocować. Dla małych ogrodów to game-changer.
Lapins jest nieco późniejsza od Majówki i Burlata - owocuje w drugiej połowie czerwca. Więc jeśli chcecie mieć najwcześniejsze czereśnie w okolicy, to Lapins nie będzie pierwsza. Ale jeśli macie miejsce tylko na jedno drzewo, to nie ma się co zastanawiać.
Plus jest taki, że Lapins może służyć jako zapylacz dla innych odmian. Więc jeśli posadzicie Lapins i Burlat albo Lapins i Majówkę, to wszyscy będą szczęśliwi.
Duże, ciemnoczerwone, z bardzo twardym miąższem. Te czereśnie to prawdziwe czołgi - wytrzymują wszystko. Deszcz? Bez problemu, nie pękają. Transport? Nie ma sprawy. Przechowywanie? Trzymają się tydzień spokojnie.
Smak mają intensywny, bardzo słodki. Dla mnie czasem aż za słodki, ale większość ludzi to uwielbia. Dzieci przepadają za Lapins.
Drzewo jest silne, zdrowe, mało podatne na choroby. Korona kompaktowa, nie rozrasta się za bardzo. Plonuje obficie i regularnie, praktycznie co roku. To bardzo niezawodna odmiana.
Wadą Lapins jest podatność na pękanie owoców przy intensywnych deszczach tuż przed zbiorami. Ale to problem większości czereśni - nie ma idealnych odmian.
Jeśli szukacie pewnego wyboru na lata, samopłodna Lapins to opcja, której trudno się przyczepić.
Żeby ułatwić wam wybór, przygotowałem prostą rozpiskę:
Wybierz Majówkę jeśli:
Zależy ci na absolutnie najwcześniejszych owocach
Masz miejsce na dwa drzewa
Lubisz czereśnie z delikatniejszym smakiem
Chcesz polską, sprawdzoną odmianę
Wybierz Burlat jeśli:
Chcesz duże, efektowne owoce
Planujesz sprzedawać czereśnie
Masz miejsce na dwa drzewa
Cenisz jędrny, twardy miąższ
Wybierz Lapins jeśli:
Masz miejsce tylko na jedno drzewo
Chcesz mieć spokój z zapylaczami
Zależy ci na pewnym, regularnym plonowaniu
Lubisz bardzo słodkie czereśnie
Teoria teorią, ale teraz praktyka. Bo można mieć najlepszą odmianę, a jak się źle posadzi, to będzie czekać na owoce pięć lat zamiast trzech.
Czereśnie kochają słońce. Nie sadzicie ich w cieniu ani nawet w półcieniu. Minimum 6 godzin pełnego słońca dziennie, im więcej tym lepiej.
Miejsce powinno być osłonięte od wiatru, ale nie mokre. Czereśnie nie tolerują stagnacji wody. Jak macie gleby ciężkie, gliniaste, to koniecznie zróbcie dobry drenażu lub sadzcie na kopczyku.
Jesień to najlepszy czas - od października do końca listopada. Drzewo ma wtedy czas na zakorzenienie przed zimą, a wiosną od razu rusza w wzrost.
Można też wiosną, ale wtedy trzeba pilnować podlewania przez całe lato. Jesienią to mniej roboty.
To kluczowe. Młode drzewo potrzebuje wody, szczególnie latem. Raz w tygodniu solidne podlanie - nie skapcie, lepiej raz dużo niż trzy razy po trochu.
Zamuczujcie ziemię wokół pnia - korą, trocinami, skoszoną trawą. To utrzyma wilgoć i zapobiegnie zachwaszczeniu.
To zależy od podkładki i wieku sadzonki. Standardowo czereśnie zaczynają owocować w 3-4 roku po posadzeniu. Ale nie dziwcie się jak pierwszy rok zobaczycie kilka kwiatków - to normalne, że drzewo "testuje" swoje możliwości.
Niektórzy mówią żeby te pierwsze kwiaty zrywać, żeby drzewo się skupiło na wzroście. Ja osobiście tego nie robię - zostawiam i patrzę co będzie.
Pierwszy rok po posadzeniu przycinamy mocno - o około 1/3 wysokości. To zmusi drzewo do rozgałęziania się. Chcemy mieć 3-4 mocne gałęzie przewodnie, które stworzą szkielet korony.
Potem co roku drobne cięcia - usuwamy chore, złamane i krzyżujące się gałęzie. Czereśnie nie wymagają intensywnego cięcia jak jabłonie.
Wiosną - azot dla wzrostu (można zwykły nawóz uniwersalny). Latem - potas i fosfor dla owoców. Jesienią - obornik lub kompost dokoła drzewa, ale nie przy pniu!
Nie przesadzajcie z nawożeniem. Lepiej mniej niż za dużo. Przenawożone drzewa chorują częściej.
To zmora czereśni. Deszcz tuż przed zbiorami i owoce pękają. Niewiele można zrobić - jedynie wybierać odmiany mniej podatne (Lapins jest dość odporna) albo nakrywać drzewa siatką z folią w krytycznym okresie.
Szpaki, kosy, sroki - wszystkie uwielbiają czereśnie. Jedyne skuteczne rozwiązanie to siatki. Strachy i błyszczące taśmy działają średnio.
Wczesne odmiany mają przewagę - ptaki jeszcze nie są tak agresywne jak w lipcu.
Tu nie ma miejsca na oszczędzanie. Sadzonki czereśni z marketów budowlanych czy przypadkowych sprzedawców to loteria. Możecie dostać nie tę odmianę, słabą podkładkę albo chore drzewo.
Lepiej wybrać profesjonalną szkółkę z szerokim wyborem czereśni, gdzie dostaniecie certyfikowane sadzonki i fachową poradę. Dodatkowo warto przejrzeć pełną ofertę drzewek owocowych - może oprócz czereśni zdecydujecie się na coś jeszcze.
Wczesne czereśnie to inwestycja, która zwraca się szybko - zarówno w sensie dosłownym (pierwsze owoce), jak i w formie przyjemności. Nie ma nic lepszego niż zerwać czereśnię prosto z drzewa w czerwcowy poranek, gdy sąsiedzi jeszcze patrzą na zieleń.
Jeśli wahasz się którą odmianę wybrać - zastanów się co jest dla ciebie ważniejsze. Absolutna wczesność? Majówka. Wielkie, efektowne owoce? Burlat. Spokój i pewność? Lapins. A najlepiej - posadź wszystkie trzy i będziesz miał czereśnie przez cały czerwiec!
Jesień to idealny moment na sadzenie. Drzewa w szkółkach są świeże, mają czas na zakorzenienie przed zimą, a ty masz spokojną głowę że na wiosnę wszystko ruszy jak należy.
Nie czekajcie na idealne warunki. Posadźcie teraz, a za trzy lata będziecie zbierać własne, najwcześniejsze czereśnie w okolicy. I pamiętajcie - ogród to maraton, nie sprint. Ale pierwszy kęs własnej czereśni wart jest każdej chwili oczekiwania!
Kolejna firma z naszego powiatu stanęła pod ścianą...
Efekt dyletantów tuska
hggdd
21:45, 2025-10-06
Kolejna firma z naszego powiatu stanęła pod ścianą...
Muj Lesio nic nie robi bo nie warto, a to grzyb że ho cuchnie na kilometr obrzydzenie przy wejsciu do sklepu taka śmier dząca grzyba lesiu pod drzwiami stoi.
Pękalska
21:14, 2025-10-06
Dwa markety otwarte jednego dnia? Mamy najnowsze wieści
Kto jechał drogą przy nowym Dino w Piaskach zauważył jak zrobiony jest wyjazd z parkingu na ul.św.Marcina , ogromne drzewa zasłaniają widoczność przy wyjeździe, bardzo niebezpieczne miejsce .
Gege
21:03, 2025-10-06
Komisja wskazała kandydatkę na dyrektora DPS w ...
Nikt bez przyczyny nie odchodzi... prawda Panie..xyz?
Zosia
21:01, 2025-10-06