Zamknij

Ci, którzy wybrali się na jeden z dwóch występów kabaretu "Nowaki", pękali ze śmiechu. Takiej energii dawno w Hutniku nie było...

17:39, 02.10.2018 MiS Aktualizacja: 23:02, 02.10.2018
Skomentuj

Kabaret Nowaki funkcjonuje na polskiej scenie kabaretowej od ponad 10. lat. Z tej okazji objeżdżają kraj z najnowszym programem pt. "Śmiechokalipsa", który spotyka się z bardzo dużym zainteresowaniem. Tak też było w Gostyniu. Zgodnie z "ostrzeżeniami" ci, którzy wybrali się na jeden z dwóch spektakli, pękali ze śmiechu...

Kabaret Nowaki to jeden z czołowych polskich kabaretów, który od dekady bawi publiczność. Ich gostyński występ cieszył się tak dużą popularnością, że zdecydowano się na dwa spektakle tego samego dnia. Na obu sala GOK „Hutnik” wypełniła się niemal do ostatniego miejsca.

Adrianna Borek, Kamil Piróg i Tomek Marciniak zdobyli sympatię publiczności już od pierwszych chwil swojego występu. Zaprezentowali największe hity i cały wachlarz absurdalnych, ale i zaskakujących postaci. Były dowcipy sytuacyjne nawiązujące do publiczności oraz do lokalnego życia społecznego i obyczajowego. Nie obyło się bez zabawnych "wcinek" w wielkopolską gospodarność, postrzeganą przez wielu jako zwyczajne skąpstwo. Były też odniesienia do samego Gostynia - wspomnienie os. Gawrony w kontekście (nie)bezpieczeństwa po zmroku czy obwodnicy drogi wojewódzkiej.

Przez dwa występy ze sceny biła energia. Nawet za kulisami Nowaki nie przestawali żartować, czego doświadczyliśmy na własnej skórze... Jak stwierdził po występie Tomasz Marciniak – energia od Nowaków to tylko pozory. - Jesteśmy wykończeni, nie mamy na nic sił... Ciągniemy ten wózek resztkami sił... To jest gra pozorów - śmiał się Tomasz Marciniak. - Żeby być kabareciarzem, trzeba być aktorem... - kontynuował, wywołując salwę śmiechu wśród zespołu. - No to mamy w składzie jednego aktora, a my jesteśmy skromnymi kabareciarzami - żartowała Ada Borek. - I muszę dodać, że to 10 lat trochę nas energii kosztowało, ale bierzemy pewne specyfiki... kawę, pomidorówkę... - mówiła Ada Borek. - Jeszcze ciastka! - wtrącił Kamil Piróg. - Na szczęście dużo energii zwracają nam widzowie, ale przecież każdy zawód wykonywany z zaangażowaniem od początku do końca wymaga energii - mówił Kamil Piróg, na co członkowie grupy szybko wtrącili kolejne zabawne stwierdzenia. - Proszę sobie wyobrazić, jak się pocą baby w ZUS-ie - mówiła Ada Borek. - Albo górnik, a piekarz jaki zmęczony - dorzucił Kamil Piróg.

Na pytanie, czy po 10 latach pracy na scenie zdarza im się jeszcze improwizować, odpowiedziała Ada Borek. - My nie wyczuwamy improwizacji, ale kolega aktor to co innego... - żartowała. Co z pomysłami na kolejne programy? Tutaj odpowiedź była równie zaskakująca. - Kradniemy na potęgę - rzucił Kamil Piróg. - Czasem kolega aktor wypuszcza się na miasto i przychodzi ze zdobyczami. A tak serio to jest coraz trudniej, bo chyba wszystko już wymyślono - dorzuciła z uśmiechem Ada Borek, dodając na koniec już całkiem serio: - Cieszę się, że nie był to typowy wywiad. W tej chwili pokazaliśmy siebie, po czterech godzinach wyszła z nas prawda. Tacy jesteśmy... - powiedziała i w imieniu całej grupy podziękowała wszystkim, którzy zdecydowali się przyjść na niedzielny występ. - Daliśmy z siebie wszystko i mamy nadzieję, że każdy, kto kupił bilet, otrzymał od nas jego równowartość... ze sceny. Do zobaczenia! - podsumowała Ada Borek.

(MiS)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%