"Służba zdana!” Te dwa słowa wybrzmiały z ust asp. sztab. Sebastiana Kasperkowiaka dokładnie 31 października 2025 roku i po raz ostatni w murach KP PSP w Gostyniu. Po 32 latach służby, od pierwszych kroków w Szkole Aspirantów PSP w Poznaniu w 1993 roku, przez dowodzenie zastępem i sekcją, aż po ćwierćwiecze na stanowisku dowódcy zmiany, pożegnał się z codziennym dźwiękiem syren i odpowiedzialnością za decyzje podejmowane w ułamkach sekund. Był zawsze dokładny, skrupulatny i opanowany - gotów współpracować ramię w ramię z innymi druhami OSP. Dbał o kondycję, ale przede wszystkim o ludzi, którymi dowodził. W rozmowie wracamy do akcji, które hartują charakter, do zmian, jakie przeszła straż pożarna od lat 90., oraz do tego, co w tej służbie najważniejsze: pomocy, poświęceniu i nadziei.
Gostyn24: Skąd w ogóle pomysł na straż pożarną - tradycja rodzinna, przypadek, czy świadomy wybór?
Sebastian Kasperkowiak: Trochę przypadek, a potem świadomy wybór służby.
Gostyn24: Pamięta Pan swoją pierwszą akcję? Co z niej zostało do dziś?
Sebastian Kasperkowiak: Pierwszej akcji już nie pamiętam, ale będąc w Szkole Aspirantów brałem udział w akcji po wybuchu gazu w bloku w Gdańsku. Widziałem wtedy wysadzenie bloku na żywo, a potem gruzowisko, które przeszukiwaliśmy. Były to wtedy Święta Wielkanocne. Tę akcję pamiętam dokładnie.
Gostyn24: Która interwencja była najtrudniejsza i dlaczego?
Sebastian Kasperkowiak: Akcje, w których ginęli ludzie - wypadki drogowe, pożary z ofiarami śmiertelnymi.
Gostyn24: Co w tej pracy okazało się zupełnie inne niż wyobrażenia sprzed szkoły?
Sebastian Kasperkowiak: Generalnych rozbieżności nie było. Szkoła, na tyle, na ile pozwalał program szkoleniowy, przygotowywała do działań.
Gostyn24: Czy jest sytuacja, która Pana ukształtowała jako strażaka i człowieka?
Sebastian Kasperkowiak: Myślę że wstępując do straży już byłem ukierunkowany na pracę w takiej formacji mundurowej. Poświęcenie, pomoc drugiej osobie w potrzebie, dawanie nadziei w trudnych sytuacjach, wsparcie, to między innymi cechy charakteru, które towarzyszyły mi w codziennej służbie.
Gostyn24: 32 lata to ogrom zmian. Co w straży pożarnej zmieniło się najbardziej - sprzęt, procedury, ludzie? Jak sprzęt i taktyka zmieniły się od czasu Pana pierwszych wyjazdów?
Sebastian Kasperkowiak: To wszystko, co Pani wymieniła w pytaniu, doświadczyłem tego w przeciągu tych lat służby. Lata 90. to szereg zmian w straży pożarnej. Wiele unowocześnień: sprzętu, wozów bojowych, wyposażenia ochrony osobistej strażaków, ubrań bojowych. Muszę powiedzieć, ⟦że⟧ różnica jest ogromna i dalej wszystko zmienia się na polepszenie warunków pracy służby strażackiej braci.
Gostyn24: Jak radził Pan sobie z obciążeniem psychicznym po trudnych zdarzeniach? Co pomagało wrócić do równowagi?
Sebastian Kasperkowiak: W moimi przypadku sport biegi długodystansowe siłownia kilometry na ukochanym rowerze. To pomagało wracać do równowagi po trudnych akcjach.
Gostyn24: Jak Pan łączył życie rodzinne z dyżurami i nieprzewidywalnością służby?
Sebastian Kasperkowiak: Służba nie drużba. Rodzina była przygotowana na wszystko.
Gostyn24: Czy była sytuacja, w której decyzja podjęta w sekundę zaważyła na wszystkim?
Sebastian Kasperkowiak: Nie przypominam sobie aż takich decyzji. W działaniach trzeba reagować szybko, a nieraz nie ma czasu na dokładną kalkulację zysków czy strat. Dowódca musi mieć zimną krew i bystry umysł.
Gostyn24: Największa duma z tych 32 lat?
Sebastian Kasperkowiak: To, że trafiłem do tej formacji, bo przecież życie zawodowe mogło pójść zupełnie innym torem. Strażaków, których poznałem - wszystkich, bez wyjątku, kolegów.
Gostyn24: A największa lekcja pokory?
Sebastian Kasperkowiak: Myślę że każda nawet nieraz banalna z pozoru akcja niesie za sobą nowe doświadczenia zagrożenia, na które trzeba być czujnym.
Gostyn24: Czego będzie Panu brakowało już jutro, a czego absolutnie nie?
Sebastian Kasperkowiak: Będzie mi brakowało na pewno kolegów - strażaków, rozmów, śmiechu oraz miłej atmosfery, a nie będzie mi już, myślę, brakowało samych wyjazdów do akcji na sygnale.
Gostyn24: Czy jest akcja, do której wraca Pan myślami z uśmiechem, anegdota, sytuacja "z życia zmiany”?
Sebastian Kasperkowiak: Wiele akcji było nieraz na wesoło myślę, że nie byłem dowódcą gburem.
Gostyn24: Co dalej na emeryturze? Jakie plany?
Sebastian Kasperkowiak: Na emeryturze na razie trochę wrzucę na luz, a później zobaczymy jakieś zajęcie trzeba mieć, nie można tylko siedzieć w domu przed telewizorem i komputerem. Jestem jeszcze w miarę młody, także na pewno zajęcie sobie znajdę.
Gostyn24: Jedno zdanie, którym chciałby Pan zostawić młodszych kolegów i koleżanki w służbie?
Sebastian Kasperkowiak: Jedno zdanie, złota myśl - szacunek i pozytywne nastawienie
Gostyn24: Jest jakaś „remizowa legenda” z Pana udziałem, którą koledzy zawsze wyciągają na spotkaniach?
Sebastian Kasperkowiak: To już trzeba by było zapytać kolegów zmiany służbowej, jak mnie zapamiętają.
Gostyn24: Pierwsza rzecz, którą zrobił Pan w pierwszy "cywilny” poniedziałek?
Sebastian Kasperkowiak: Wziąłem głęboki oddech i uświadomiłem sobie, że jestem już strażakiem emerytem - nic nie muszę ,a wszystko mogę.
Gostyn24: Dziękuję za rozmowę
Sebastian Kasperkowiak: Również dziękuję za rozmowę. Pozdrawiam Gostyń24 i wszystkich czytelników portalu.
Kończy się ważny rozdział, lecz służba trwa. Od 1 listopada 2025 roku zmianą III dowodzi asp. sztab. Przemysław Janicki, a jego zastępcą został st. asp. Mikołaj Klonowski; w sekcji kontrolno-rozpoznawczej funkcję technika obejmuje st. sekc. Marcin Bartkowiak. Nowym dowódcom życzymy trafnych decyzji i bezpiecznych powrotów, a Sebastianowi - zasłużonego oddechu, spokoju i dobrej kawy w gronie przyjaciół.
"Seba”, dziękujemy za lata, w których każda komenda i każdy gest budowały zaufanie, napisali gostyńscy strażacy. A my dziękujemy za każdy udzielony wywiad na miejscu zdarzenia. Dziś nic nie musisz, a wszystko możesz i niech ta świadomość będzie najlepszą nagrodą po służbie, którą zdałeś celująco!
Foto: KP PSP Gostyń

::addons{"type":"only-with-us", "color":"white"}
[ZT]84251[/ZT]
[ZT]84188[/ZT]
[ZT]83904[/ZT]
[ALERT]1762338647413[/ALERT]
Między hukiem a ciszą. Gostyńscy radni o granicach sylw
BĘDĘ STRZELAŁ JAK GŁOŚNO SIĘ DA
xxxxxl
15:06, 2025-11-05
Jest tymczasowy areszt dla Łukasza W. ze Smogorzewa!
Nic mu nie zrobią co najwyżej jakiś niski wyrok i jeszcze będzie bohaterem
Jula
15:02, 2025-11-05
Między hukiem a ciszą. Gostyńscy radni o granicach sylw
Tylko ludzie samolubni, myślący tylko o sobie trzęsą się już na to,że będą mogli odpalić fajerwarki Będą klaskać w rączki jak dzieci,że jest głośno i świetliście🔥 ... bo przecież dla nich tradycja i fajna zabawa Szkoda tych drugich...słabszych, przerażonych, bezbronnych nie mogących tego zatrzymać Muszą cierpieć dla tradycji😥 Teraz mnie możecie hejtować to i tak nie zmieni mojej troski o innych ..... myślę o ludziach i zwierzętach
Muszka
14:42, 2025-11-05
Matka 10-letniej dziewczynki przerywa milczenie! Policj
U nas znikają szybko cukierasy, i chodzą zwykle dzieci z sąsiedztwa, jak można aż tak nienawidzic dzieci które szukają zabawy, uśmiechają się i cieszą? Ten świat schodzi na psy. I już czy się obchodzi czy nie, wierzy w to czy tamto to naprawdę warto być dobrym człowiekiem poprostu.
Za rok tez beda
14:41, 2025-11-05
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu gostyn24.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz