Dziś w Polsce Wigilia. Dzień, w którym dzieci z bijącym sercem wypatrują pod choinką prezentów od Świętego Mikołaja. I choć dorośli wolą milczeć na temat logistycznych cudów, jakie towarzyszą tej tradycji, jedno jest pewne – magia świąt działa. A teraz wyobraźcie sobie, że ten brodaty jegomość w czerwonym płaszczu wcale nie jest monopolistą w branży świątecznych prezentów. Bo oto w różnych zakątkach świata ma swoich rywali, którzy nie dość, że różnią się stylem, to czasem potrafią być tak oryginalni, że sam Rudolf pewnie patrzy na nich z niedowierzaniem (albo lekką zazdrością).
Weźmy na przykład Amerykanów. U nich Santa Claus to postać, którą kojarzy nawet lodówka – taki jest medialnie wszechobecny. Zawsze gruby, zawsze w czerwieni, zawsze z workiem. Ale za to przynosi prezenty dokładnie o północy, kiedy dzieci śpią. Co ciekawe, jego wizerunek w dużej mierze wykreowała Coca-Cola, a to oznacza, że gdyby nie napój gazowany, Santa mógłby wyglądać zupełnie inaczej. Może jak barista w beżowym fartuchu?
W Holandii Mikołaj, zwany Sinterklaasem, przylatuje… z Hiszpanii. Tak, dobrze czytasz. Holenderskie dzieci wierzą, że ten świąteczny pan podróżuje statkiem i przynosi prezenty już 5 grudnia, podczas Sinterklaasavond. Towarzyszy mu Zwarte Piet – pomocnik, który nie boi się pobrudzić rąk (ani twarzy) przy rozdawaniu słodyczy. Dlaczego z Hiszpanii? Nikt dokładnie nie wie, ale być może chodzi o ciepło – nawet Mikołaj woli pracować w komfortowych warunkach.
A teraz przenieśmy się do Rosji. Tam prezenty rozdaje Dziadek Mróz, który wygląda jak starszy brat Świętego Mikołaja na sterydach. Zamiast czerwieni, nosi niebieski lub srebrny płaszcz, a do tego pojawia się nie z elfami, ale z wnuczką Śnieżynką. Prezenty? Jasne, ale dopiero w sylwestrową noc – czyli Rosjanie mają więcej czasu na kupowanie skarpetek last minute.
We Włoszech z kolei Święty Mikołaj ustępuje miejsca La Befanie – dobrej czarownicy, która rozdaje prezenty 6 stycznia, w święto Trzech Króli. Dzieci dostają słodycze, ale tylko jeśli były grzeczne. Ci, którzy przeskrobaliby coś więcej niż zgubienie szkolnego piórnika, znajdą w butach węgiel. Brzmi surowo, ale przynajmniej Włosi wiedzą, czym ogrzać się zimą.
W Meksyku dzieci czekają nie tylko na Świętego Mikołaja, który odwiedza je 25 grudnia, ale również na Trzech Króli 6 stycznia. To trochę jak bonusowy poziom w grze – dwa razy więcej okazji na upolowanie wymarzonych prezentów. Trzej Królowie przynoszą je w skromnych workach, co jest zupełnym przeciwieństwem Joulupukkiego z Finlandii. Ten fiński Mikołaj mieszka w Laponii i ma całą fabrykę prezentów oraz armię elfów do pomocy. To właśnie tam, w miejscowości Rovaniemi, dzieci mogą spotkać go przez cały rok i osobiście wyrazić swoje materialistyczne marzenia.
A co z Afryką? Tutaj Święty Mikołaj dostosowuje się do lokalnych klimatów, nosząc tradycyjne stroje i tańcząc w rytm świątecznych melodii. Na przykład w Ghanie czy Nigerii Mikołaj jest częścią kolorowych parad, podczas których dzieci otrzymują prezenty w atmosferze świątecznej zabawy.
Każdy kraj ma swoje unikalne podejście do tematu obdarowywania. I choć tradycje różnią się szczegółami, wszystkie łączy jedno – radość, magia i niecierpliwe oczekiwanie na rozpakowywanie prezentów. A więc, drogi Mikołaju, niezależnie od tego, czy jesteś Dziadkiem Mrozem, La Befaną czy Sinterklaasem – robisz dobrą robotę. Trzymaj się, bo dziś masz pełne ręce roboty!
[ZT]75218[/ZT]
[ZT]75206[/ZT]
[ZT]75079[/ZT]
[ALERT]1735030636190[/ALERT]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz