Zamknij

Drożyzna już teraz dobija, ale... Pod koniec roku czeka nas prawdziwy szok cenowy

10:43, 20.09.2022 Źródło: MondayNews Aktualizacja: 10:44, 20.09.2022
Skomentuj Foto: Fotolia Foto: Fotolia

Eksperci komentujący najnowsze dane pochodzące ze sklepów uważają, że szczyt inflacji wciąż jest przed nami. Nie są jednak zgodni co do tego, czy nadejdzie on już jesienią czy też na początku 2023 roku, a może dopiero na wiosnę. Niektórzy prognozują, że ceny żywności wzrosną na przełomie października i listopada o 30% rdr. Inni twierdzą, że skok o 20% rdr. nastąpi tuż przed Bożym Narodzeniem, a na wiosnę podwyżki sięgną 35-40% rdr. Są także odmienne wyliczenia. Część ekonomistów przewiduje, że najbardziej zdrożeją towary energochłonne w produkcji, w tym m.in. art. tłuszczowe czy mięsne. Oczywiście pojawiają się też prognozy, że wszystkie kategorie najczęściej kupowanych produktów pójdą w górę o 30-40% rdr. Ale jest również nadzieja na to, że niskoprzetworzona żywność, dzięki tegorocznym zbiorom, odnotuje niewielkie spadki w grudniu w porównaniu do ostatnich cen.

Szczyt przed nami

O 23,7% rdr. zdrożały codzienne zakupy w sierpniu br. Do tego każda z 12 analizowanych kategorii odnotowała dwucyfrowy wzrost. Tak przynajmniej wykazuje cykliczny raport pt. „INDEKS CEN W SKLEPACH DETALICZNYCH”, opracowany przez UCE RESEARCH i Wyższe Szkoły Bankowe. Z kolei GUS podaje, że ceny towarów i usług konsumpcyjnych wzrosły o 16,1% (przy wzroście cen towarów – o 17,5% i usług – o 11,8%). Jak komentuje dr Andrzej Maria Faliński, były wieloletni dyrektor generalny POHID-u, ww. wyniki nie wskazują na szczyt inflacji. Ekspert przewiduje, że może on nadejść w zimie lub nawet na wiosnę.

– Sierpniowe dane nie świadczą jeszcze o szczycie inflacji w Polsce. Z dużym prawdopodobieństwem można się go spodziewać na przełomie października i listopada br. Tak będzie, jeśli nie nastąpią nagłe i nieprzewidziane sytuacje w światowej gospodarce, przede wszystkim związane ze zmianami cen ropy naftowej, energii elektrycznej oraz węgla – przekonuje dr Hubert Gąsiński, ekspert i wykładowca Wyższej Szkoły Bankowej w Warszawie.

Z kolei dr Mariusz Dziwulski, ekspert ds. analiz sektora rolno-spożywczego w PKO BP, zauważa, że dynamika cen surowców rolnych na świecie od kilku miesięcy maleje, co jest związane m.in. ze spadkiem cen ropy czy też z uruchomieniem korytarza eksportowego dla ukraińskich zbóż na Morzu Czarnym. Może to sugerować, że niedługo zobaczymy szczyt inflacji w obrębie produktów spożywczych. Niemniej prawdopodobnie pozostanie ona na relatywnie wysokim poziomie również w 2023 roku. Ograniczenia podażowe na rynkach surowców rolnych mogą się utrzymywać m.in. z uwagi na drożejące nawozy. Dodatkowo cały czas nasila się presja kosztów pozasurowcowych w przetwórstwie żywności.

– Nawet jeśli nieco spadną ceny paliw i energii, to żywność, koszty pracy i pogoń za marżami nie wskazują na szybką poprawę sytuacji. Nachodzące wybory też nie są czynnikiem powstrzymującym wysyp pieniędzy bez realnego pokrycia. A jeśli ceny przestaną rosnąć, na co się jeszcze nie zanosi, to i tak przez długi czas pozostaną wysokie. Potrzeba co najmniej 5 lat, by dogonić je dochodami i wygasić przyczyny inflacji – uważa dr Faliński.

Dopóki koszty produkcji stale rosną, nie możemy spodziewać się spowolnienia podwyżek cen w sklepach, co podkreśla Julita Pryzmont, ekspertka z Hiper-Com Poland. Gałęzie rynku są mocno ze sobą powiązane, a obecnie wiele z nich przechodzi turbulencje, wyzwalając efekt domina. Do momentu aż energetyka, ceny surowców i koszty logistyczne nie ustabilizują się, a popyt nagle nie zmaleje, nie możemy oczekiwać, że nastąpi wyhamowanie wzrostu cen.

Tegoroczne maksima

– Na koniec 2022 roku odczyt inflacji rdr. może wynosić ok. 15%. Niech jednak nikogo nie zmyli, że prognozowany poziom jest niższy w stosunku do bieżącej sytuacji, co mogłoby sugerować obniżanie cen. Matematycznemu wyhamowaniu dynamiki inflacji będzie pomagać tzw. statystyczny efekt bazy. Znaczy to, że w grudniu br. będziemy porównywać ceny rdr. do znacznie wyższego poziomu odniesienia niż np. w sierpniu tego roku względem ub.r. Nie oznacza to jednak zmniejszenia odczuwalności podwyżek w sklepach, bo ceny z miesiąca na miesiąc z dużym prawdopodobieństwem będą dalej rosnąć. Nieuchronny wzrost opłat za energię istotnie uszczupli budżet przeciętnego Kowalskiego – mówi dr Tomasz Kopyściański, ekonomista z Wyższej Szkoły Bankowej we Wrocławiu.

Patrząc na wyniki raportu pt. „INDEKS CEN W SKLEPACH DETALICZNYCH”, obejmującego oferty sieci handlowych, a także biorąc pod uwagę inne dane rynkowe, dr Faliński stwierdza, że żywność przed tegorocznym Bożym Narodzeniem może zdrożeć rdr. nawet o 20%, a na wiosnę – o 35-40%. To kwestia podaży pustego pieniądza, wzrostu kosztów produkcji i danin publicznych.

– W mojej opinii, już na przełomie października i listopada br. żywność w sklepach będzie średnio kosztować o ok. 30% więcej w stosunku do analogicznego okresu ub.r. Oczywiście ostatecznie uzależnione to będzie od wzrostu cen nośników energii, ale z dużym prawdopodobieństwem można spodziewać się właśnie takiego poziomu podwyżek cen detalicznych. Przewiduję, że każda z analizowanych kategorii produktów zdrożeje nawet o 30-40% – uprzedza ekspert z WSB w Warszawie.

Co najmocniej zdrożeje?

Według raportu UCE RESEARCH i Wyższych Szkół Bankowych, ostatnio rdr. najbardziej zdrożały produkty tłuszczowe, bo o 58,9%. Artykuły sypkie odnotowały wzrost o 42,1%, a tzw. inne produkty, obejmujące m.in. karmy dla psów i kotów, poszły w górę o 30%. Ponadto w ścisłej czołówce najbardziej drożejących rdr. kategorii znalazło się mięso ze wzrostem o 25,8%. W pierwszej piątce nie zabrakło również nabiału z podwyżką o 25,7%. Z kolei najmniej podrożały owoce – o 13,2%, używki – o 13,9%, a także warzywa – o 15,2%.

– Z uwagi na rosnące koszty energii w odniesieniu ściśle do żywności, należy spodziewać się większych wzrostów cen towarów energochłonnych w produkcji, np. art. tłuszczowych, serów, wędlin i słodyczy. Istnieje ryzyko, że te produkty podrożeją od sierpnia do końca roku aż o 30%. Z kolei w przypadku artykułów niskoprzetworzonych i opartych o całkiem niezłe tegoroczne zbiory możemy spodziewać się nawet niewielkich spadków w grudniu w porównaniu do obecnych cen. To będzie dotyczyło np. kasz, warzyw i owoców, ale również ryb – prognozuje dr Kopyściański.

Natomiast Marcin Luziński, ekonomista z Santander Bank Polska, zaznacza, że jeszcze przez co najmniej kilka kwartałów każda kategoria produktów codziennego użytku będzie drożała. Wśród żywności mogą najmocniej rosnąć ceny art. tłuszczowych, zbóż oraz mięsa. W ocenie Luzińskiego, w dalszej perspektywie istnieje też ryzyko, że podrożeją owoce i warzywa, ze względu na problemy z dostępnością nawozów. Z kolei dr Hubert Gąsiński twierdzi, że do końca tego roku podwyżki w sklepach będą obejmowały wszystkie kategorie, a największy wzrost cen dotknie mięso, nabiał i produkty sypkie.

To już stagflacja?

– Uważam, że prawdziwym testem dla portfeli konsumentów będzie IV kwartał tego roku, a także początek 2023 roku. Wtedy pojawi się realne ryzyko, że spirala podniesienia kosztów energii i ogrzewania zmusi przedsiębiorców do nowej fali podwyżek. Przy spodziewanym braku wzrostu wynagrodzeń może nastąpić nagły spadek popytu konsumpcyjnego. Wówczas, w związku z problemami finansowymi przedsiębiorstw i wyhamowaniem inwestycji, wzrośnie ryzyko stagflacji – ostrzega dr Kopyściański.

W opinii eksperta z WSB w Warszawie, z uwagi na koniec wakacji i rozpoczęcie okresu jesienno-zimowego nastąpi spadek konsumpcji, ale sama inflacja nie będzie bezpośrednio wpływać na spożycie konsumenckie, tylko na przejście w kierunku oszczędności. Wzrost rynkowych stóp procentowych, ustalanych przez NBP, a także zmiana nawyków finansowych Polaków przyczynią się w długim horyzoncie czasowym do zmniejszenia cen w sklepach. Dr Gąsiński wyraża pogląd, że obecna drożyzna nie doprowadzi do stagflacji czy recesji, tylko ewentualnie do spowolnienia gospodarki, które potrwa do wiosny przyszłego roku. Jednak nie wszyscy eksperci widzą to w ten sposób.

– Moim zdaniem, polska gospodarka już teraz znajduje się w stagflacji. Inflacja jest wysoka od kilku kwartałów, a PKB w II kw. br. zmniejszyło się w ujęciu kwartalnym. Definicja recesji mówi wprost, że są to co najmniej dwa kwartały spadku PKB z rzędu. W III kw. ujemny odczyt PKB jest prawdopodobny, a zatem mamy recesję, którą w połączeniu z wysoką inflacją można nazwać stagflacją – podsumowuje ekonomista z Santander Bank Polska.

[ALERT]1663663281634[/ALERT]

 

(Źródło: MondayNews)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(11)

STOP 500+STOP 500+

12 5

No to macie 500+ walke z koronawirusem ktorego nie było i wojenke na ukrainie. Podziekujmy tym co nami rzadza i sa wafelami i agentami amerykańskimi. A tym co im rozkazuja i wydają polecenia powiadam SZALOM 11:22, 20.09.2022

Odpowiedzi:2
Odpowiedz

Świadomy.Świadomy.

11 4

Miło wiedzieć, że są w tym kraju jacyś świadomi obywatele. Jest nas bardzo mało, ale może to wystarczy. Mam nadzieję, że zdrajcy z naszego rządku w końcu zapłacą za zniszczenie tego kraju. Najemnicy globalistów. 11:54, 20.09.2022


NoNoNoNo

7 2

Nie zapłacą, lada dzień mały zacznie rządzić dekretami i będzie pozamiatane. Chyba, że naród wyniesie ich na kopach. Pokaże środkowy palec w wyborach i wyłączy TV i zacznie sam myśleć. Bo nie można mówić, że nas nie interesuje polityka ..... bo polityka interesuje się nami. 12:58, 20.09.2022


reo

3xN3xN

12 2

Nie piszcie o podwyżkach, piszcie kto jest za to odpowiedzialny. Drożyzna nie wzięła się z kosmosu. Ktoś w tym grajdołku rządzi i doprowadził do tej sytuacji. Czy zapłaci ? NIE my mamy za to zapłacić, a taki artykuł jest bardzo tendencyjny i mylący pojmowanie rzeczywistości. Jesteśmy obrażeni na ruskich ..................... ale kupujemy ruski gaz z niemiecką dopłatą ! I to jest dobre ... Powiem tak, jak będzie wiał wiatr ze wschodu to wyłączcie wiatraki bo też się nie godzi. 12:55, 20.09.2022

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

YuhaYuha

7 6

Elaktorat pisu kurczy się proporcjonalnie z wiernymi kościoła, oni pamiętają jeszcze wojnę i zawsze będą mieli dosyć. A jak znowu jeszcze wybierzecie Peło to zatęsknicie za psiorkami. 16:13, 20.09.2022

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

NNNNNN

1 2

Czy jest tylko wybór między dżuma a cholerą (PIS i PO). Są inne partie ! 08:31, 21.09.2022


olkaolka

10 2

Wreszcie ludzie zaczną szanować żywność,przestaną wyrzucać na śmietnik. 16:41, 20.09.2022

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

BB

3 1

już na zapas kwiczą , a myślą d....... a tak im dobrze było 20:21, 20.09.2022

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Do STOP 500+Do STOP 500+

4 2

Moja sąsiadka każdego dnia w piekarni dziękuję radnemu Kogut z PiS bo dzięki 500+ urodziła już 4 09:11, 21.09.2022

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Hehehehe Hehehehe

5 2

Nie żadna tam drożyzna tylko dobrobyt....pisodobrobyt....przyrzekl prezes ze wszyscy bedziemy zarabiac srednia krajową...to bedziemy.....tzn minimum ..i o co chodzi wdzyscy szczesliwi ...beda doplaty do pomidorkow do marchewki do chlebka do maselka do szyneczki i to tylko pod warunkiem glosowania na Pis bo jak nie to z głodu zdechniecie.....bo to wina tuska 09:45, 21.09.2022

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

antyanty

1 0

Oj droga energia, droga. Czy jeszcze ktoś popiera UE? 17:41, 28.09.2022

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%