Najczęściej wychodzi z domu jeszcze przed świtem. Nastawiona na kilkugodzinne oczekiwanie nigdy tak naprawdę nie wie, co pojawi się przed obiektywem. Niestraszne jej kilkunastostopniowe mrozy czy długie wyczekiwanie w kryjówkach. Choć wymaga to ogromnej cierpliwości i szybkiego reagowania, a jej modele nie dają szansy powtórzenia ujęcia, każde udane zdjęcie jest tego warte! - To się nazywa pasją – mówi Hanna Zaremba.
Pociąg do aparatu i zamiłowanie do fotografii towarzyszyły jej od dziecka. - Gdy miałam kilka lat, moi bracia kupili sobie aparat i gdziekolwiek by go nie schowali, byłam w stanie go odnaleźć. Potem za pierwsze zarobione pieniądze kupiłam swój pierwszy aparat i pamiętam, że zawsze, gdy wyjeżdżałam na wakacje, brakowało mi klisz – wspomina Hanna Zaremba, pasjonatka fotografii przyrody. Od kilku lat, już bez klisz, tej właśnie pasji poświęca każdą wolną chwilę. Przygotowuje kryjówki, z których godzinami cierpliwie wypatruje ssaków i ptaków, wyczekując szansy zrobienia choćby jednego satysfakcjonującego ujęcia...
Nigdy nie wiadomo, co się pojawi
Ptaki są niesamowicie inteligentne, a fotografowanie ich wymaga odpowiednich warunków. - Trzeba się przed nimi ukryć, by mogły się czuć swobodnie w swoim naturalnym środowisku. Zakładam strój moro, który dobrze się sprawdza jesienią czy wiosną, ale zimą już nie. Mam też mały szałas w okolicach lasu. Muszę znieruchomieć i czekać, bo każde drganie i ruch mogą je spłoszyć – mówi Hanna Zaremba, która drapieżniki fotografuje od dwóch lat i przyznaje, że nie ma prostej recepty na dobre ujęcie. Potrzeba natomiast dużo cierpliwości i sporo szczęścia. - Wychodzę rano, z reguły przed świtem i nastawiam się na kilkugodzinne oczekiwanie, ale nie liczę na nic konkretnego, bo zdarza się, że przez kilka godzin nic się nie pojawia. Nie ma na to recepty. Trzeba mieć sporo szczęścia, ale właśnie dlatego jest to tak niesamowite. Ekscytujące w fotografowaniu zwierząt jest też to, że trzeba działać szybko, bo nie ma możliwości powtórzenia ujęcia, ten rodzaj modela nie powtórzy swojej pozy. Wszystko dzieje się bardzo szybko – wyjaśnia pasjonatka, która dużo czerpie z uważnego obserwowania przyrody. Fotografowanie zwierząt to także ekscytująca niepewność, bo nie wiadomo, kto wykaże się większą szybkością – fotograf czy jego obiekt. - Czy zwierzę nie zauważy mnie i pójdzie w moją stronę, czy zauważy i ucieknie. Jest też wiele sytuacji, gdy obraz pozostaje tylko w mojej głowie, a dzieje się tak wtedy, gdy reakcja zwierzęcia jest szybsza od mojej. Wiele zdjęć jest nieudanych, bo zwierzę nie zmieści się w kadrze lub ptak zdąży odfrunąć. Takie sytuacje to dla mnie nauka i potrzeba ciągłego eksperymentowania – wyznaje pasjonatka.
Bielik na wyciągnięcie ręki
Hania przyznaje, że jej podejście do fotografowania przyrody, a szczególnie zwierząt, zmieniło się na przestrzeni lat. - Kiedyś, gdy bardzo chciałam sfotografować jakiegoś ptaka, a się to nie udawało, była nutka rozczarowania. Po pewnym czasie nauczyłam się podchodzić do tego inaczej. Przyroda jest bardzo nieprzewidywalna, a ja potrafię już czerpać przyjemność z tego, że mnie zaskakuje – wyjaśnia. Jednak, mimo tych zaskoczeń, ważna jest obserwacja zwierząt i ich zwyczajów, wiedza o tym, czym się żywią, na jakim terenie i o jakiej porze można je spotkać. A najbardziej cieszy wypatrzenie celu w jego naturalnym środowisku, a tego wokół Hani nie brakuje. Najczęściej fotografuje w okolicach Rokosowa, Karca oraz doliny Rowu Polskiego, często zagląda również na Stawy Milickie, a jeśli ma możliwość wyjeżdża w Polskę. Szczególnie zafascynowana jest Biebrzą, gdzie, jej zdaniem, czas się zatrzymał, a teren ten jest rajem dla fotografa przyrody. Pasjonatka kilka lat czekała na możliwość sfotografowania bielika, którego długo widywała tylko z daleka. Tymczasem na początku tego roku jej marzenie się spełniło. - Na początku stycznia wybrałam się jak zawsze z nadzieją na spotkanie myszołowów i właśnie tego dnia zaskoczył mnie bielik, który był dotąd moim fotograficznym marzeniem. Widywałam bieliki często, ale tylko z daleka. Tymczasem tym razem miałam go w odległości około 15 metrów – opowiada. Pożądanym obiektem fotografowania Hani są też dzięcioły. - Trudno sfotografować czarne, bo zazwyczaj są wysoko na drzewach. Do rzadko spotykanych należą też dzięcioły zielone i zielonosiwe – wyjaśnia pasjonatka, która ma jeszcze wiele fotograficznych marzeń. Jednym z jej ukrytych pragnień jest dotarcie do sów i sfotografowanie ich. W tym roku marzy jej się też ptasia Delta Dunaju. Wraz z marzeniami rosną również wymagania, które stawia sobie. Jeszcze jakiś czas temu Hanię satysfakcjonowało utrwalenie na fotografii nieruchomego ptaka lub ssaka, ale od pewnego czasu jej potrzeby są większe. - Nie satysfakcjonuje mnie już tylko to, że usiądzie, ale czekam na konkretną akcję. Czekam aż ptak rozłoży skrzydła, aż wystartuje. Ostatnio poluję na ptaki w locie. To trudne, bo poruszają się szybko, ale nie jest to niemożliwe – wyznaje pasjonatka.
Trzeba swoje odczekać
Hania przyznaje, że jeśli na ileś zdjęć choć jedno będzie satysfakcjonujące, to jej wystarczy. - Nie robię tego dla pieniędzy, a tylko dla siebie. Dla wielu osób niezrozumiała jest moja pasja, często spotykam się z pytaniem, czy mi się chce? Ktoś powiedział, że jeśli robisz coś z zapartym tchem nawet przy 20 stopniach mrozu i nie narzekasz, to nazywa się to pasją. Zgadzam się z tym. Rok temu czekałam na myszołowy przy temperaturze -15 stopni. Żeby mieć dobre zdjęcie, trzeba czasem zmarznąć, trzeba też swoje odczekać – przyznaje Hania, którą fascynują też zjawiska fotograficzne i za nimi również goni. - Ta sama okolica, ten sam fragment krajobrazu każdego dnia i o każdej porze roku wyglądają inaczej. Sam świat jest największą inspiracją. Nigdy nie wiem, co mi podejdzie, co usiądzie. Podglądanie życia zwierząt z ukrycia jest niesamowite, a ich relacje bardzo podobne są do ludzkich – mówi. A niespodzianek nie brakuje. - Mam takie nieopublikowane zdjęcie sarenki, która podczas oglądania jej w komputerze sprawia wrażenie jakby to ona schowała się i z ukrycia patrzyła na mnie. Takie momenty są niesamowite – wyznaje. A przyroda często zaskakuje. - W ubiegłym roku z grupą znajomych fotografów pojechaliśmy nad Biebrzę. Wybraliśmy się wtedy na spływ kajakami po Biebrzy i z marszu fotografowaliśmy rycyki, które są tam tak przyzwyczajone do turystów, że nie płoszą się, ale są wdzięcznym obiektem do fotografowania. To była niesamowita frajda fotografować bez kamuflażu – z uśmiechem wspomina Hania, która rzadko dzieli się swoją pasją z szerszym gronem odbiorców. A jednak ostatnio dwa z jej zdjęć zyskały uznanie i opublikowane zostały w „Przyrodzie Polskiej”, a jedno otrzymało wyróżnienie od redakcji portalu National Geographic. Niedawno Hania przyjęta została również do Polskiego Związku Fotografów Przyrody. Jednak nie te sukcesy są najważniejsze w tym, co robi. - Staram się pamiętać o tym, co powiedział Don McCullin, a mianowicie, że „Fotografia nie jest związana z patrzeniem, lecz z czuciem. Jeżeli nie czujesz nic w tym, na co patrzysz, nigdy nie uda ci się sprawić, aby ludzie, patrząc na twoje zdjęcia, cokolwiek odczuwali” - kończy Hanna Zaremba.
Tekst: Honorata Jankowiak
Foto: archiwum Hanna Zaremba
Tak dużo wolnego, że trudno uwierzyć. Pierwszy długi...
A zwróciliście uwagę, że mowa jest o uczniach a nie o nauczycielach. Bo jak są matury to uczniowie 1-3 mają wolne, ale nauczyciele są na maturach i pracują. Tak samo egzamin ósmoklasistów. 1-7 ma wolne a nauczyciele na egzaminach. Jak komuś źle to niech idzie pracować do szkoły. Ponoć jest 20 tyś. wolnych miejsc i brak chętnych młodych do pracy. Ciekawe czemu?
do hejtujących
17:32, 2025-08-24
Jerzy Kulak: "Prawda sama się obroniła". Chodzi o ...
Okazało się że nawet na planie z 99 roku nie można było tego w ten sposób budować. Powiat wydał na to pozwolenie ale okazało się że absolutnie nie powinen. I taka to jest historia. Jak zwykle rację miało miasto , a powiat wydawał zgody choć nie należało tego robić. Całe to wasze gadanie w komentarzach to tylko frustracje dewelopera i powiatu. Wstyd. Tak działać ramię w ramię. I takie bajki wcześniej opowiadać.
Już się nie ośmiesza
14:52, 2025-08-24
Tak dużo wolnego, że trudno uwierzyć. Pierwszy długi...
Będą mieli czas na drugi etat. I kasy wbród
Taśma
13:14, 2025-08-24
Tak dużo wolnego, że trudno uwierzyć. Pierwszy długi...
Otóż to..... Pół roku wolnego.... Wypłata co miesiąc za wszystko nawet jak wolne mają. I jeszcze im źle . A jeszcze obrażeni że dziecko na świetlicy jest jak zajęcia mają do 12:30. Kto normalny kończy pracę o 12:30. Żeby dziecko odebrać....
Kasia hbjj
13:07, 2025-08-24
0 0
Gratulacje, piękna pasja i prześliczne zdjęcia
0 0
Szacun fotki naprawdę świetne
0 0
Śliczne zdjęcia brawo :-)
0 0
Brawo!
0 0
Przepiękne!!!!!!!!! Gratuluję!!!
0 0
Jestem pod wrażeniem. Gratuluję i pozdrawiam !
0 0
Piękne zdjęcia.Musi być Pani wrażliwą kobietą.Gratuluję.
0 0
Też bym tak chciała pozdrawiam
0 0
Piękne zdjęcia. Pozdrawiam...
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu gostyn24.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz