Pasja do muzyki obecna było w jego domu od pokoleń. I choć sam wciąż przechowuje pamiątkowe skrzypce swojego dziadka, kilka lat temu rozkochał się w subtelnych dźwiękach lutni. Uczeń i przyjaciel Henryka Kasperczaka, jednego z największych polskich współczesnych mistrzów w grze na lutni, nauczyciel talentów, współorganizator gostyńskiego Festiwalu Lutniowego, propagator muzyki dawnej, który właśnie nagrywa swoją pierwszą solową płytę. Gostynianin – Maciej Kończak.
Maciej pochodzi z rodziny o tradycjach muzycznych i sam też muzykował od dziecka. Grał głównie muzykę współczesną na gitarze klasycznej. Jak to się więc stało, że gitarę klasyczną zamienił na lutnię? Początki tej fascynacji pojawiły się pod koniec studiów. - Wszystko zaczęło się na ostatnim roku studiów gitary klasycznej w Akademii Muzycznej w Poznaniu. Mieliśmy zajęcia, które nazywały się „Praktyka wykonawcza muzyki dawnej”, a które prowadził pan doktor Henryk Kasperczak, mój obecny przyjaciel. To on zainspirował mnie do podjęcia tych zagadnień. Wiązało się to także z chęcią pogłębienia wiedzy dotyczącej muzyki renesansowej i barokowej, którą wykonywałem na gitarze klasycznej od dłuższego czasu. Podejście do muzyki dawnej w sposób historycznie poinformowany bardzo mnie zaciekawiło – wspomina. W ten sposób Maciej Kończak rok temu ukończył studia w zakładzie instrumentów historycznych na specjalności lutnia. Aktualnie grywa na lutni renesansowej, lutni barokowej, ale równie chętnie sięga po gitarę barokową, a jego najbliższym celem jest nauka gry na teorbie.
Tylko opuszkami
Kiedyś muzyka pisana była po to, by oderwać ludzi od tego co ziemskie. Taką rolę przypisywano właśnie lutni. - Szczególnie lutniści odrywali słuchaczy od rzeczywistości ku czemuś co powodowało, że zapominali o przywarach codzienności. Lutniści mieli taką moc, że słyszeli harmonię świata i dostrajali do niej swój instrument. Muzyka płynąca z lutni miała przenosić bliżej wyższych wartości. Lutnia była kojarzona z magią, o którą zresztą posądzano również gostyńskiego muzyka Wojciecha Długoraja, jednego z najwybitniejszych polskich lutnistów i kompozytorów, cenionego w kraju i poza granicami – opowiada Maciej Kończak. Czy gra na lutni w zasadniczy sposób różni się od techniki gry na gitarze? Okazuje się, że różnice są znaczne. - Podstawową różnicą jest to, że w technice lutniowej nie używa się paznokci. Na instrumentach dawnych gra się opuszkami co wiązało się z tym, że musiałem ściąć paznokcie. Technika i biegłość gry paznokciami i opuszkami są zupełnie inne. W technice lutniowej, jeśli chodzi o instrumenty renesansowe, dłoń trzyma się prawie równolegle do strun i uderza opuszkami palców na przemian z góry (kciukiem) i z dołu (palcem wskazującym). Instrumenty barokowe mają już nieco zbliżoną technikę gry do gitary klasycznej jednak strun się nie uderza, a zarywa, tak, aby poszczególne pary strun szarpane były jednocześnie – wyjaśnia. Maciej przyznaje, że zgłębienie tajników instrumentów dawnych jest czasochłonne i jak w przypadku każdego instrumentu, wymaga codziennych treningów. - Trzeba ćwiczyć codziennie, choć kiedyś lutniści nie przyznawali się do tego, że ćwiczą, co wynikało z przekonania, że gra na lutni to dar i talent. Przyznawanie się więc do tego, że muzyk ćwiczy, było czymś dalece niestosownym. Jeśli zabieramy ludzi w inny wymiar, nie możemy mówić, że ćwiczymy, czyli wykonujemy rzemieślniczą, fizyczną pracę, bo pozostaje to w sprzeczności z artyzmem i realizacją wyższych potrzeb – z uśmiechem opowiada lutnista.
Postać Długoraja zobowiązuje
Maciej jest członkiem „Stowarzyszenia z muzyką do ludzi”, z którego inicjatywy kilka lat temu narodził się pierwszy gostyński Festiwal Lutniowy. - Jesteśmy stowarzyszeniem muzyków instrumentalistów, animatorów życia muzycznego, wykładowców i pedagogów promujących wartości, które niesie ze sobą kontakt ze sztuką. Szczególnie skupiamy się na popularyzacji słuchania i rozumienia muzyki klasycznej. Idea stowarzyszenia jest taka, by z muzyką poważną wyjść do mniejszych miejscowości, dlatego organizujemy koncerty, festiwale, programy edukacyjne głównie w miejscach o mniejszym dostępie do tzw. kultury wysokiej, czyli tam, gdzie nie ma filharmonii, oper i sal koncertowych. Tak narodziła się idea gostyńskiego Festiwalu Lutniowego – mówi M. Kończak. W czerwcu tego roku planowana jest IV już edycja festiwalu i jak co roku liczyć będzie można na wiele ciekawych wydarzeń. - W zeszłym roku gościem festiwalu był doskonałej sławy lutnista grający na całym świecie - Jan Čižmář. W tym roku planujemy warsztaty z tańca dawnego, warsztaty z pokonywania tremy, warsztaty mistrzowskie – skierowane do gitarzystów i lutnistów, ale też zajęcia orkiestry gitarowej. Planujemy koncert z poezją i być może uda się zaangażować w to jakiegoś znanego aktora. Myślimy również o koncercie łączącym muzykę dawną ze współczesnością, popularne utwory z XVII wieku spróbujemy połączyć z gitarą elektryczną lub innym instrumentem charakterystycznym dla muzyki rozrywkowej, by odświeżyć i uwspółcześnić muzykę dawną – zapowiada Maciej. Z jakim odbiorem spotkał się dotychczas gostyński Festiwal Lutniowy? - Nie ma w Polsce festiwalu typowo lutniowego, w czasie którego odbywają się praktyczne zajęcia dla lutnistów czy takie związane z psychologią. Dodatkowo w Gostyniu zobowiązuje postać Wojciecha Długoraja. Myślę, że forma gostyńskiego festiwalu przyjęła się, czego potwierdzeniem może być fakt, że osoby, które wzięły udział w pierwszej edycji, pojawiały się również w kolejnych. Oczywiście nie jest to przedsięwzięcie na wielką skalę, ale są ludzie, którzy interesują się muzyką dawną i właśnie do nich oraz do mieszkańców naszego miasta skierowana jest ta propozycja – dodaje. W tym roku start festiwalu zaplanowano na 15 czerwca.
Nauczyciel talentów
Maciej jest nauczycielem gitary w Państwowej Szkole Muzycznej I stopnia im. Józefa Zeidlera w Gostyniu, a także w Ogólnokształcącej Szkole Muzycznej II stopnia im. Jadwigi Kaliszewskiej w Poznaniu, nazywanej również „Szkołą Talentów”, gdyż skierowaną do młodzieży o szczególnych i wcześnie ujawnionych uzdolnieniach muzycznych. Jednym z jego uczniów, z którym ma przyjemność pracować przez kilka lat, jest Andrzej Grygier, będący obecnie znanym gitarzystą w Polsce i w Europie, wygrywającym liczne ogólnopolskie i międzynarodowe konkursy gitarowe. Oprócz pracy pedagoga, Maciej często koncertuje i chętnie bierze udział w projektach związanych z muzyką dawną. Jednym z ciekawszych doświadczeń była dla niego możliwość występu z Wrocławską Orkiestrą Barokową, z którą miał zaszczyt koncertować w Filharmonii Narodowej w Warszawie, a później również w Wilnie. Aktualnie gostynianin rozpoczął nagrywanie pierwszej solowej płyty. - Będą tam trzy suity pochodzące z późnego baroku, kompozycje Jana Sebastiana Bacha i Adama Falckenhagena. Na płycie pojawi się również suita Silviusa Leopolda Weissa, do której skomponowałem preludium – wyjaśnia. - Jeśli chce się koncertować, płyta to swojego rodzaju wizytówka, ale też element dorobku artystycznego – wyjaśnia. Maciej wciąż się rozwija i marzy o opanowaniu kolejnych instrumentów muzyki dawnej. - Jeszcze pięć lat temu nie umiałem grać na lutni. Myślę, że jestem dopiero na początku tej drogi. W tym roku planuję nauczyć się gry na teorbie – to typowy instrument kameralny. Jest jeszcze kilka instrumentów z rodziny lutni, które chciałbym opanować, ale to w przyszłości...- kończy lutnista.
Tekst: Honorata Jankowiak
Foto: archiwum Maciej Kończak
0 0
Brawo! Oby było więcej ludzi z taką pasją w naszym regionie!
0 0
Brawo Panie Macieju! Gratulujemy i życzymy realizacji zamierzonego planu!
Pan Maciej jest świetnym pedagogiem, cechuje go wyjątkowa cierpliwość w nauczaniu dzieci.
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu gostyn24.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz