Zamknij

Kiedyś był zwyczajnym katolikiem

11:38, 27.08.2016
Skomentuj

Od czternastu lat w szeregach Towarzystwa Chrystusowego, od pięciu lat służy pomocą polskim emigrantom w Londynie. O tajemnicy swojego powołania, spełnianiu się w zakonie, pracy misyjnej dla emigrantów, a także pasji do podróżowania szynami opowiada rodowity gostyniak, ksiądz Karol M. Rogasik SChr.  

W jaki sposób odkrył ksiądz swoje powołanie? Czy trudno było odpowiedzieć na wołanie Boga?
Moje powołanie nie jest powołaniem klasycznym. Nigdy nie byłem ministrantem, nie byłem też lektorem. Zawsze chciałem iść na jakieś studia polityczno-prawnicze. Byłem człowiekiem religijnym i wierzącym, chodziłem do kościoła, ale nie uczestniczyłem w rekolekcjach, może w jednych. Powołanie to dla mnie tajemnica. Byłem zwyczajnym katolikiem, który dbał o niedzielną eucharystię, ale bez narzucania się Panu Bogu. W pewnym momencie pojawiła się idea, myśl, której odpowiedziałem: „Tak, spróbuję”, ale wchodząc do nowicjatu od samego początku zakładałem, że to będzie dla mnie próba. Już w pierwszym tygodniu nowicjatu zastanawiałem się, co ja tutaj robię i chciałem odejść, ale kryzys minął.

Dlaczego wybrał ksiądz właśnie Towarzystwo Chrystusowe?
Lubię awangardę, a zakony zawsze były trochę awangardowe. Od początku wiedziałem, że jeśli powołanie, to zakonne. Jestem trochę typem niepokornym i lubię w życiu niezależność, którą daje mi zakon. Oczywiście obowiązuje mnie ślub posłuszeństwa, ale myślę, że w świecie hierarchicznym bym się tak dobrze nie odnalazł. Czuję się spełniony w swoim powołaniu zakonnym. Gdy wracam do Anglii z Polski, którą kocham i która jest moją ojczyzną, czuję, że jestem u siebie. Tam są moi przyjaciele, tam są moi parafianie, tam jest moje życie, mój żywioł.

Jaka jest misja zgromadzenia? Gdzie dotychczas pełnił ksiądz służbę?
Misją naszego zgromadzenia jest praca dla Polonii przebywającej poza granicami kraju. Jednak nie ograniczamy się tylko do Polaków, choć to nasze główne zadanie, ale opieką otaczamy również innych emigrantów. Dla przykładu, ostatnio do naszych drzwi z prośbą o pomoc zapukali Filipińczycy. Otwarci jesteśmy na każdą grupę emigrantów. Jako chrystusowiec miałem okazję przebywać krótko w Brazylii, gdzie spotkałem się z rodowitymi Polakami, którzy są piątym już tam pokoleniem pochodzącym z Lubelszczyzny, które opuściło Polskę po nieudanym powstaniu styczniowym, emigrując w poszukiwaniu chleba. W ich herbie jest polski orzeł i ludzie tamtejsi mówią po polsku, choć ten ich język polski jest trochę archaiczny. Niesamowite jest natomiast przywiązanie tych ludzi do Polski, w której nigdy nie byli. Sami mówią o sobie, że są Polakami. To jest przedziwne, że nikt z nich nie był w Polsce, a potrafią mówić po polsku. Utożsamiają się z Polską i czują się Polakami. Obecnie, od pięciu lat, pracuję w Lokalnej Misji Katolickiej w Anglii.

Na czym konkretnie polega praca misjonarza, na jaką pomoc mogą liczyć emigranci?
Jako Lokalna Misja Katolicka, oprócz posługi duszpasterskiej, otaczamy Polaków szeroko pojętym wsparciem kulturalnym, społecznym i materialnym. Jesteśmy ośrodkiem wsparcia, w którym bezpłatnie i z dobrej woli pomagamy w wielu kwestiach, takich jak znalezienie pracy, mieszkania, pomoc w dopełnieniu wszelkiego rodzaju formalności, na przykład pomagamy napisać list z prośbą o przyjęcie dzieci do szkoły, towarzyszymy w pójściu do banku czy urzędu, udzielamy rekomendacji. Staramy się, żeby plebania była miejscem każdego Polaka, to my jesteśmy dla nich. Zależy nam na tym, żeby każdy czuł się u nas jak u siebie, żeby czuł naszą życzliwość. Nasz Dom to miejsce, do którego pukają ludzie, którzy nie znają języka lub nie mogą się odnaleźć w obcym kraju. Jeśli zdarzy się sytuacja, że ktoś nie ma dachu nad głową, w trakcie ogłoszeń parafialnych przekazujemy prośbę o znalezienie dla niego mieszkania. Zdarzało się na przykład, że ktoś nie miał pieniędzy na pogrzeb w Anglii, wtedy organizowaliśmy zbiórkę pieniędzy na transport zmarłego do Polski. Mamy dobre relacje z konsulatem i ambasadą, dzięki czemu możemy przyspieszyć pewne procedury w nagłych wypadkach. Nasza parafia, poza funkcją religijną, jest też miejscem spotkań parafian. Staramy się, by była przede wszystkim domem parafialnym w głębokim tego słowa znaczeniu. Po każdej mszy świętej jest u nas herbatka parafialna, kiedy można spotkać się z nami, porozmawiać, pograć w ping – ponga. Nie działamy na zasadzie sztywnego biura parafialnego, ale jesteśmy miejscem spotkania, gdzie każdy czuje się dobrze. Organizujemy różnego rodzaju zabawy, a wszystko po to, by parafia była prawdziwym domem, gdzie każdy może czuć się jak u siebie. Bo parafia to przede wszystkim ludzie, a nie tylko księża. Dopiero podczas spotkania z ludźmi świeckimi, możemy poznać ich problemy, dramaty, trudne wybory. Dopiero ludzie uczą prawdziwego życia.

Jedną z księdza pasji jest zamiłowanie do podróżowania szynami. Dlaczego właśnie kolej, co jest w niej fascynującego?
Nie wiem, skąd to się wzięło... Może przez to, że moje seminarium było przy trasie Warszawa – Berlin i przez kilka lat codziennie słyszałem setki pociągów? Bardzo lubię podróże pociągiem i ta moja pasja cały czas wzrasta. Gdy jestem w dużym mieście, moja noga musi stanąć na dworcu głównym. Podróż pociągiem jest dla mnie fascynująca z wielu powodów. Można poczytać, można poznać nowych ludzi. Siedząc w przedziale zawsze rozmawiam z pasażerami. Jedną z zalet podróży pociągiem jest też to, że mogę zobaczyć jak się Polska rozwija. Bardzo lubię podróżować trasą łączącą Poznań i Kraków. Kocham oba te miasta i muszę je odwiedzić zawsze, gdy jestem w Polsce i koniecznie pociągiem.

Rozmawiała: Honorata Jankowiak

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(6)

POKUTNIKPOKUTNIK

0 0

Dawno temu chcialem tez podazac ta droga,Swiat mi sie 'zawalil';bylo wiele cirpienia,ale od Boga nie odeszlem.

12:41, 27.08.2016
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

AlfredAlfred

0 0

Szanowny Panie Redaktorze! Rzeczownik Polonia piszemy wielką literą, ponieważ to nazwa narodowości, tak jak Polacy.

13:11, 27.08.2016
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

ELŻBIETAELŻBIETA

0 0

BARDZO PIĘKNE ŚWIADECTWO WIARY .JEST DOBRYM PASTERZEM ,MOŻNA TO ODCZUĆ PO JEGO WYPOWIEDZIACH .TAKICH LUDZI POTRZEBA NAM W KOŚCIELE .ŻYCZĘ DUŻO BŁOGOSŁAWIEŃSTWA I OBFITYCH ŁASK BOŻYCH NA DALSZĄ POSŁUGĘ KAPŁAŃSKĄ .Z PANEM BOGIEM

17:02, 27.08.2016
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

CzytelnikCzytelnik

0 0

Do Alfred! Albo nie umiesz czytac albo klopot ze wzrokiem. Ja widze ze Polonia jest napisane WIELKA litera. Nie obrażaj redaktora.

21:12, 27.08.2016
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

modrymodry

0 0

Aby dojsc prawdy,na wszelki wypadek skorzystalem z lupy i moge zapewnic,ze slowo Polonia jest napisane z duzj litery.Ten Alfred to chyba wrog G24 i pragnie nam wciskac,ze biale jest czarne.

21:59, 28.08.2016
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

LidiaLidia

0 0

To jest prawdziwy kapłan, jakich dziś potrzeba światu. Otwarty na innych ludzi i serdeczny. Pamiętamy i modlimy się za księdza Karola.

10:44, 29.08.2016
Odpowiedzi:0
Odpowiedz


Dodaj komentarz

🙂🤣😐🙄😮🙁😥😭
😠😡🤠👍👎❤️🔥💩 Zamknij

Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu gostyn24.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz

0%