Są jeszcze miejsca, gdzie lany poniedziałek obchodzony jest w sposób zorganizowany i na wesoło. W założeniu śmigus-dyngus, czyli wzajemne oblewanie się wodą symbolizować miało wiosenne oczyszczenie. To głównie chłopcy?polowali? na dziewczęta, aby oblać je wodą. Pośród śmiechów i radosnych krzyków, niejednej pannie łza zakręciła się w oku, kiedy woda była lodowata, a liczba wiader obfita. Dziś wygląda to zupełnie inaczej, chociaż są jeszcze miejsca, gdzie ta ludowa tradycja w dalszym ciągu jest podtrzymywana.
Wczoraj w wielu miejscach naszego powiatu można było zauważyć gromadki młodych ludzi z plastikowymi butelkami, czy pistoletami na wodę. Wszystko dlatego, że tylko jeden raz w roku można niemal bezkarnie wylewać na siebie wodą. Tradycja lanego poniedziałku zwanego też śmigusem-dyngusem, mimo że niegdyś bardzo mocno zakorzeniona dziś wydaje się nieco zanikać.
Biegające z wodą dzieci można było spotkać niemal wszędzie, jednak tylko w niektórych miejscowościach zabawy te nawiązywały do dawnego obrządku. W Starej Krobi, część młodzieży przebrała się za różne postacie i wyruszyła na wieś w poszukiwaniu panien do oblewania. Przebierańcy odwiedzali też każdą posesję, życząc gospodarzom pomyślności i zdrowia przez cały rok.
W korowodzie nie mogło zabraknąć tradycyjnej baba i dziad, którym przygrywał akordeonista, a oni tańczyli w rytm biskupiańskiej muzyki. W ramach podziękowań przebierańcy otrzymywali jajka lub inne świąteczne produkty, a napotkane na drodze dziewczęta oblewane były wodą, aby w przyszłości starymi pannami nie pozostały.
Podobnie lecz nieco inaczej było w Czachorowie. Tam od lat po wsi chodzą, wysmarowane sadzami ?czachorowskie diabły? Ich zadaniem jest wysmarowanie i oblanie wodą napotkanych osób - T
aka jest u nas tradycja i młodzież stara się ją podtrzymywać. Cieszy nas to, że młodzi ludzie chcą się bawić i integrować, martwi, że zabawa ta nie wszystkim się podoba ? powiedział sołtys Czachorowa, Tomasz Skibicki
Również w Kosowie lało się wczoraj nieco więcej wody. Tam oblewano się sporymi wiadrami. Podobnie jak w samym Gostyniu, gdzie grupy młodych ludzi wykorzystując wiosenna pogodę biegały po ulicach. Niestety z roku na rok widać, że chętnych do zabawy w śmigusa-dyngusa jest mniej. Wynika to z tego, że w dzisiejszych czasach nie każdy ma ochotę na "wiosenne oczyszczenie", tym bardziej, że niewiele ma ono dziś wspólnego z prawdziwą tradycją.
Tekst : TeJot, foto: Beata Wiatrowska, Tomasz Skibicki, Anna Łapawa
Internetowe Kroniki Kosowa, Czachorowa, Starej Krobi
tylko ja21:03, 26.04.2011
0 0
Ale wiocha! 21:03, 26.04.2011
asia22:08, 26.04.2011
0 0
Ale wesoło a nie ale wiocha. 22:08, 26.04.2011
pan21:15, 27.04.2011
0 0
7 fota co to za bojówa? 21:15, 27.04.2011
Poznań14:23, 28.04.2011
0 0
z wiochy to Ty pochodzisz :)))) wielkie city się odezwało ! 14:23, 28.04.2011