Od kilku dni nie dają ludziom spokoju. Czy ktoś to wreszcie ukróci pytają czytelnicy?

Święta się skończyły, przed nami Sylwester, ale dla niektórych odliczanie do Nowego Roku już się zaczęło. Od kilku dni słychać wystrzały petard i fajerwerków, a w sieci jak co roku wracają pytania, czy ktoś wreszcie ukróci?. Problem w tym, że sylwestrowa noc jest tylko jedna, a codzienne wystrzały mają niewiele wspólnego z tradycją, tylko z łamaniem zasad i zwykłą uciążliwością dla innych.

Na Gostyn24 pojawiły się głosy, które dobrze oddają nastroje. Jeden z mieszkańców napisał: „Wilka Prośba do Policji lub Straży Miejskiej czy ktoś moglby sie zainteresowac w koncu wystrzałami - fajerwerkami jest zakaz ja rozumiem ze zaraz sylwester ale sa zwierzęta ogarnijcie sie troche ludzie a nie codziennie ktoś se bawi”. ( pisownia oryginalna)  Drugi komentarz brzmi równie mocno: „Co to za patologia od kilku dni wali wieczorem petardami? Może wreszcie jakieś służby się tym zainteresują?” ( pisownia oryginalna) 

To nie jest tylko internetowe narzekanie z bezwarunkowym zakazem sprzedaży, a raczej głosem rozsądku. Bo gdy petardy wybuchają dzień po dniu, w środku tygodnia, wieczorem, pod blokami, na spokojnych osiedlach, to zaczyna robić się nerwowo. Sytuacja, w której ktoś urządza sobie rozrywkę kosztem sąsiadów jest dla większości z nas nie do zaakceptowania. Co ważne, w tle są też przepisy i odpowiedzialność. Bo jeśli obowiązują ograniczenia, to nie po to, by komukolwiek odbierać radość, ale po to, by nie przerzucać skutków tej radości na innych.

Najbardziej widzą to właściciele zwierząt. Bo dla zwierząt ma znaczenia, czy to próba generalna przed Sylwestrem, czy zwyczajny wybryk. Jest za to strach, nerwowe zachowanie, ucieczki, a czasem panika. Wystarczy chwila, by na spacerze zerwała się smycz, by zwierzę wpadło w szał i zrobiło sobie krzywdę, by ktoś stracił kontrolę. I nawet jeśli komuś wydaje się, że to tylko jeden wystrzał, jedna petarda, to dla zwierząt może stanowić bodziec, który potrafi zrobić im krzywdę. 

Do tego dochodzi zwykła ludzka codzienność. Są przecież osoby starsze, rodziny z małymi dziećmi, ludzie pracujący na zmiany, chorzy, którzy nie muszą mieć ochoty słuchać wieczornych wystrzałów, bo ktoś postanowił zrobić sobie zabawę sylwestrową przed Sylwestrem. Ta sprawa dotyka też podstawowej zasady współżycia mieszkańców. Można świętować, ale nie można robić tego w sposób, który odbiera spokój innym. 

Jest jeszcze jedna różnica, o której warto dziś mówić wprost. Sylwester to społeczna umowa, jedna noc, podczas której wiele osób zaciska zęby, nawet jeśli nie lubi fajerwerków. Ale kiedy huk zaczyna się kilka dni wcześniej i powtarza codziennie, to nadejście Nowego Roku przestaje być czymkolwiek wyjątkowym. Staje się za to zwykłym wybrykiem polegającym na łamaniu prawa i zakłócaniu ciszy, a to nie jest tradycją, tylko problemem.

Dlatego pytania, które pojawiły się na Gostyn24, nie są tym, kto strzela, ale o tym, kto czy wszystkich nas wciąć obowiązują proste reguły i czy ktoś jest gotów ich pilnować? Bo od świętowania jest Sylwester. W inne dni fajerwerki nie są ani potrzebne, ani usprawiedliwione, bo nie zostawiają po sobie radości, tylko strach, złość i poczucie, że ktoś zbyt łatwo uznaje własną zabawę za ważniejszą od spokoju innych.

 

::addons{"type":"only-with-us", "color":"black"}

[ZT]86218[/ZT]

[ZT]86212[/ZT]

[ZT]86188[/ZT]

[ALERT]1767000067510[/ALERT]