Kobieta ze zmiażdżonego auta wyszła o własnych siłach i twierdziła, że jechało z nią dziecko. Przez pewien czas prowadzono poszukiwania

Do poważnego zdarzenia drogowego doszło na trasie Piaski-Pogorzela. Na wjeździe do miejscowości Bielawy Pogorzelskie samochód osobowy, którym jechała kobieta wypadł z drogi i najprawdopodobniej uderzył w drzewo. Kobieta ze zmiażdżonego auta wyszła o własnych siłach i twierdziła, że jechało z nią dziecko. Na szczęście ta informacja nie potwierdziła się.

Do zdarzenia doszło po godz. 17. Samochód osobowy marki Fiat Punto, którym jechała jedna osoba - prawdopodobnie z kierunku Pogorzeli w stronę Piasków - wypadła z drogi. - Samochód wjechał do przydrożnego rowu i prawdopodobnie dachem uderzył w drzewo i tam się zatrzymał. - mówił asp. sztab. Krzysztof Kasprzak, dowódca KP PSP Gostyń. Część auta została całkowicie zmiażdżona. To cud, ale kobieta w wieku najpewniej około 30 lat o własnych siłach opuściła auto. Najpierw trafiała pod opiekę strażaków, a następnie załogi karetki pogotowia. Prawdopodobnie przewieziono ją do szpitala w Gostyniu.

Przez pewien czas w miejscu wypadku prowadzono poszukiwania. Kobieta twierdziła, że nie jechała sama, ale z dzieckiem. - Kierująca pojazdem zgłaszała obecność dziecka w samochodzie, jednakże w trakcie prowadzenia działań dostaliśmy informację od znajomego rodziny, że dziecko pozostaje pod opieka jej siostry w domu. Prawdopodobnie kobieta często podróżowała z tym dzieckiem i w wyniku szoku myślała, że dziecko znajduje się w środku auta - podsumował dowódca KP PSP Gostyń. Przyczyny i okoliczności zdarzenia ustala policja.