Kolejny transport z pomocą humanitarną wyjechał z powiatu gostyńskiego. Dwa wypełnione po brzegi busy dotrą niebawem w rejon Buczy. - Ponad 50 proc. tej miejscowości jest zniszczona. Ludzie śpią w namiotach, po sąsiadach, nie mają jedzenia, ubrań. - mówi Andrey Djedjula - prezes ukraińskiej fundacji "Katjusza", który osobiście odebrał pomoc. 

Nie słabnie pomoc mieszkańców powiatu gostyńskiego dla objętej wojną Ukrainy. Kolejne dwa busy wypełnione artykułami spożywczymi, higienicznymi, chemicznymi, środkami medycznymi, opatrunkowymi trafią niebawem do miejscowości Nova Buda (rejon Buczy).
 

- Ta miejscowość była bombardowana i ostrzelana rakietami. Zniszczone jest 50 proc. domów. Ludzie śpią w namiotach, po sąsiadach, nie mają jedzenia, ubrań. Tak się ratują - mówi Andrey Djedjula - prezes ukraińskiej fundacji "Katjusza",który odebrał pomoc z Gostynia. 

Andrey Djedjula od pierwszych dni wojny działa jako wolontariusz, przeszedł też specjalne szkolenie wojskowe. Osobiście zawozi pomoc w rejony, gdzie jest ona najbardziej potrzebna. Wcześniej grał w filmach, występował w teatrze i prowadził duże imprezy jako konferansjer. Ma też swój własny kanał na Instagramie, który obserwuje ponad 320 tys. osób. Pokazuje w nim historie ludzi, okrucieństwa wojny i to jak dziś żyje się na Ukrainie. Jest osobą bardzo rozpoznawalną przez naszych wschodnich sąsiadów, o czym  przekonaliśmy, gdy stojąc na progu redakcji G24, zaczęli podchodzić do nas przypadkowi Ukraińcy i pytać, co robi w Gostyniu? Andrey należał też do ekipy, która zawoziła ambulans ufundowany przez gostyńskie firmy do Kijowa. Teraz przyjechał do Gostynia, bo tu czekała pomoc humanitarna od firmy Inter Cars i mieszkańców naszego powiatu, którą zorganizowało Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie oraz mieszkający od lat w naszym mieście Wasily Novodvorskiy

- Są miejsca, gdzie trafiło dużo pomocy humanitarnej, ale są też takie gdzie jej brakuje. Logistyka jest bardzo ważna. Analizujemy i jedziemy tam, gdzie potrzebna jest w danym momencie - mówi  Andrey Djedjula. - Jadę zawsze sam, osobiście przekazuję pomoc, żeby być pewnym, że trafia do potrzebujących - dodaje Andrey Djedjula, który jeździł już w rejony Mikołajowa, Zytomierza, Charkowa, Kijowa czy Buczy. - Nie wszyscy chcą tam jechać. Boja się, ale też trzeba wiedzieć jak z tymi ludźmi rozmawiać. Oni są w traumie, zestresowani... - dodaje. 

Pomocą jaka płynie  z Gostynia, ale też z całej Polski jest bardzo pozytywnie zaskoczony.

- Dostaliśmy niesamowite wsparcie i pomoc od Polski. Nikt się go nie spodziewał, ale też nikt nie myślał o wojnie...Dziękujemy - mówił Andrey Djedjula.

[ALERT]1653989584992[/ALERT]