Choć ukończyła studia na wydziale geologii jednego z polskich uniwersytetów, wciąż czuła niedosyt wiedzy. Nie zastanawiając się długo, spakowała walizkę i poleciała do Lizbony, gdzie w zeszłym roku ukończyła specjalizację geologia naftowa na Uniwersytecie Lizbońskim. Kobieta w przemyśle naftowym? Dlaczego nie! - To dziedzina, w której mogę poczuć się jak Sherlock Holmes - mówi Natalia Hoska z Gostynia, pasjonatka skał, która wybrana spośród tysięcy odbywa właśnie dwuletni staż w firmie zajmującej się poszukiwaniem ropy i gazu.
Fascynację geologią Natalia odkryła już w dzieciństwie, w dużej mierze za sprawą lekcji geografii w szkole podstawowej i gimnazjum, podczas których omawiane były zagadnienia o wulkanach, skałach i minerałach. - Oprócz tego z niecierpliwością czekałam na programy dokumentalne BBC emitowane w telewizji. Dzięki temu moja pasja do geologii wzrosła jeszcze bardziej. Poza tym geografia była jednym z przedmiotów, które zdawałam na egzaminie maturalnym, dzięki czemu mogłam zaaplikować na Wydział Geologii na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Wiedziałam, że czas studiów będzie się wiązał z zajęciami terenowymi, podczas których teoria przerodzi się w praktykę – mówi gostynianka Natalia Hoska.
Wystarczy uwierzyć w siebie
Po ukończeniu studiów licencjackich Natalia złożyła wniosek o stypendium erasmusowe. To wtedy zrodził się pomysł wyjazdu do Portugalii. W ramach programu „Erasmus” osoby, które uzyskają określoną średnią ocen, otrzymać mogą stypendium roczne lub półroczne i skorzystać z umowy „wymiany studentow”. - Moim celem był wyjazd do Lizbony na roczne stypendium. Przed zaaplikowaniem Pani w sekretariacie oznajmiła, że wszystkie zajęcia i egzaminy będą prowadzone w języku portugalskim, co było dla mnie jeszcze większym wyzwaniem, ale także motywacją. Oprócz geologii moje zamiłowania zawsze związane były z językami obcymi – przyznaje gostynianka, która za szczególnie atrakcyjny dla siebie uznała staż „Erasmus +”. - Znając już kadrę akademicką w Lizbonie postanowiłam, że będzie to dobra opcja, żeby poszerzyć swoją wiedzę i wziąć udział w projekcie indywidualnym, pod okiem profesorów – kontynuuje. Na czym polegał ten projekt? - W moim przypadku był to projekt dotyczący legendarnego tsunami z 1 listopada 1755 roku, które wraz z trzęsieniem ziemi nawiedziło Lizbonę. Projekt polegał na tym, żeby zebrać próbki na południu Portugalii (w Algarve) i przy pomocy laboratoryjnych metod zidentyfikować mikroorganizmy znajdujące się w zdeponowanych osadach. Podzieliliśmy je następnie na morskie i rzeczne. Te, które były gatunkami morskimi, były odpowiednikiem fali tsunami – tłumaczy Natalia. Owocem trwającego trzy miesiące projektu był artykuł opublikowany w czasopiśmie naukowym „Quaternary International” w styczniu 2016 r. - Oprócz artykułu, moje badania oraz badania kilku osób specjalizujących się w dziedzinie tsunami i mikropaleontologii zostały zaprezentowane na konferencjach naukowych w San Francisco (USA) i Nagoi (Japonia) – dodaje gostynianka, dla której erasmusowa przygoda na drugim końcu Europy, poza walorem edukacyjnym, była również doświadczeniem sprawdzającym umiejętność poradzenia sobie w zupełnie nowej rzeczywistości emigracyjnej. - Wydawać by się mogło, że „Erasmus” to tylko zabawa. W moim przypadku było jednak inaczej. Były to przede wszystkim intensywne zajęcia, zarówno na uniwersytecie, jak i w terenie. Czas spędzony w Lizbonie pozwolił mi na zawarcie nowych znajomości z ludźmi z Brazylii, od Amazonii, poprzez Rio de Janeiro aż do São Paulo, a to z kolei pomogło przetrwać ciężkie chwile, które czasem dają się we znaki na emigracji, jak choćby tęsknota za rodziną i przyjaciółmi. Dał mi przede wszystkim więcej wiary w siebie i odwagi. Wielu studentów z mojego wydziału boi się podjąć takie wyzwanie. Tymczasem wystarczy uwierzyć w siebie, a wtedy wszystko jest możliwe - stwierdza Natalia.
Nic nie spada z nieba
Po ukończeniu studiów na UAM w Poznaniu i obronie pracy magisterskiej, która związana była ze złożami miedzi, Natalia wciąż czuła spory niedosyt i chciała się rozwijać, dlatego postanowiła wyjechać do Norwegii, mając pełną świadomość, że na początku nie będzie łatwo. - Pomyślałam, że Oslo będzie stolicą, która da mi możliwość udziału w kilkumiesięcznym stażu, choćby jako wolontariusz, w jednej z firm naftowych. Lecąc do Norwegii, wiedziałam, że staż nie „spadnie z nieba”. Przez miesiąc pracowałam w jednej z firm sprzątających, później „przekwalifikowałam się” na kelnerkę w restauracji włoskiej, a później w brazylijskiej, w czym pomogła mi znajomość języka portugalskiego – wyznaje Natalia, dla której pobyt w Norwegii był prawdziwą „szkołą życia”. Praca w Oslo umożliwiła jej jednak udział w konferencjach naukowych związanych z przemysłem naftowym, a zawiązane z czasem znajomości zaowocowały tym, że zaproponowano jej trzymiesięczny staż w jednej z firm: Svenska Petroleum Exploration AS., co było dla niej szansą zdobycia cennego doświadczenia. - Miałam okazję pracować z kilkunastoosobową międzynarodową ekipą, w której oprócz Norwegów i Szwedów, pracowali też ludzie z Australii, Nowej Zelandii, Indii, Niemiec. Taka mieszanka kulturowa niosła za sobą wyzwania, ale myślę, że dużo ciekawiej jest pracować z ludźmi z różnych kultur, gdy łączy ich wspólna pasja, jaką jest geologia – mówi gostynianka, która po stażu w Oslo podjęła decyzję o rozpoczęciu rocznej specjalizacji geologia naftowa w Lizbonie. - Spakowałam walizkę i wróciłam do Lizbony. Bez stypendium, ale przy pomocy „prac dorywczych” jako przewodnik turystyczny, udało mi się ukończyć studia w lipcu 2016 roku – dodaje.
Być jak Sherlock Holmes
Obecnie Natalia odbywa dwuletni staż w firmie GALP zajmującej się poszukiwaniem ropy i gazu. Jak tam trafiła i na czym dokładnie polega jej praca? - W maju ubiegłego roku firma GALP ogłosiła nabór na dwuletni staż „Generation Galp”. Konkurencja była znaczna. Aplikowało 9 tysięcy osób, a wybrano 31. Moja praca polega na modelowaniu basenów sedymentacyjnych i analizie systemów naftowych. Dla mniej wtajemniczonych, dzięki specyficznym programom komputerowym, po zebraniu danych z zakresu geochemii (zawartości węgla organicznego) i geologii (np. litologii, to znaczy rodzaju skały), jesteśmy w stanie zbudować model basenu, w którym znajdują się węglowodory (ropa i gaz). Możemy także ocenić czy ropa i gaz mogły migrować (poprzez uskoki) w skałach i czy w wyżej położonych warstwach natrafiły na nieprzepuszczalną warstwę, która uniemożliwiła „ucieczkę” „czarnego zlota” - tłumaczy Natalia, dla której obecna praca to szansa współpracy z ludźmi doświadczonymi, a także możliwość udziału w interesujących projektach. - Mój szef jest Kolumbijczykiem, ale pracował wcześniej w Kuala Lumpur i Houston i przez tych kilka miesięcy stażu „chłonęłam jak gąbka” wiedzę, którą mi przekazał. Od początku stażu zaangażowano mnie w projekt, który był jednym z czołowych podczas ostatnich miesięcy. Było to dużym wyzwaniem, ale także motywowało do intensywnej pracy – mówi pasjonatka, która nie ma wątpliwości, że swoją przyszłość chce związać właśnie z geologią naftową. Dlaczego? Bo to dziedzina, w której poczuć się może jak Sherlock Holmes, a dodatkowo pozwala na podróżowanie i współpracę z ludźmi z całego świata. - Proces od znalezienia potencjalnego obszaru z węglowodorami do ich wydobycia zwieńczonego sukcesem, jest skomplikowany i składa się na to ciężka praca ludzi z kilku rożnych dziedzin. To, że można być częścią zespołu, który ma na celu poszukiwanie i odkrycie ropy i gazu, jest pasjonujące – mówi gostynianka, która nie ukrywa, że wciąż ma apetyt na więcej, a jej ambicje są takie, by w przyszłości wykonywana przez nią praca choć w najmniejszym stopniu przyczyniła się do odkrycia pola naftowego. - Może to zabrzmi jak marzenie dziecka, ale myślę, że w życiu ważne jest, żeby swoje pasje i marzenia powiązać z pracą, wtedy realnym staje się zdanie „Rób to, co kochasz, a nie przepracujesz ani jednego dnia” - wyznaje Natalia.
Kobieta wielu pasji
Aktualnie Natalia mierzy się z kolejnym wyzwaniem, jakim będzie współpraca z nowym zespołem specjalizującym się w petrofizyce. Tymczasem w czasie wolnym od geologii gostynianka realizuje swoje pozostałe zamiłowania. Jednym z nich jest modeling, który jednak kilka lat temu przegrał z geologią, gdy Natalia dla wyjazdu na stypendium „Erasmus” zrezygnowała z udziału w kolejnym etapie programu „Top Model”. Jednak moda upomniała się o nią w Lizbonie, gdzie gostyniankę „uchwycono” w metrze. - Jeden z szefów agencji modelek zaprosił mnie na casting. Zrobiono mi kilka sesji zdjęciowych. Współpracowałam m.in. z jednym ze stylistów Pedro Crispim, a także fotografami takimi jak Carlos Rodrigues i Samuel Almeida. Było to ciekawe doświadczenie, ale modeling traktuję jako hobby. Jeśli pojawi się propozycja ciekawej sesji lub udziału w Lisbon Fashion Week i nie będzie to kolidować z moją pracą, to chętnie podejmę takie wyzwanie! - przyznaje Natalia, która czas wolny chętnie spędza również na podróżach, latając w miejsca, gdzie tanie linie lotnicze oferują bilety w przystępnych cenach. A ostatnio zaproszona też została do współpracy przy tworzeniu spotu promującego staż „Generation Galp”. - Będzie to minutowe video o hobby, które dodaje energii w pracy. W moim przypadku będzie to fado śpiewane w Alfamie, jednej z najstarszych dzielnic Lizbony – wyjaśnia Natalia, która skrywa w sobie jeszcze kilka innych pasji. Gdy przestaje być geologiem, chętnie wciela się na przykład w przewodnika turystycznego lub wolontariusza. - Kilka razy do roku w Portugalii organizowana jest zbiórka żywności poprzez „Bank Żywnościowy” (odpowiednik naszego Caritasu). Warto zaangażować się w takie akcje i dołożyć coś od siebie. Pozwala mi to na „doładowanie baterii” na cały tydzień. Poza tym czasami przeistaczam się w MasterChefa i piekę ciasta. Jedno z moich ulubionych to murzynek według przepisu mojej mamy, który dopełniam winem z Porto – kończy gostynianka.
Honorata Jankowiak
0 0
gratuluję takiej córki pani Danko
0 0
taka skromna ,mila dziewczyna super:)
0 0
Gratulacje się pani należą że taką córkę pani wychowała.marta