Nie wiadomo, jak skończyłaby się ta historia, gdyby nie przypadek. Wezwany do bloku zespół ratownictwa medycznego został poproszony o pomoc w również w sąsiednim mieszkaniu. Ratownicy nie odmówili. Gdy weszli do środka załączyły się jednak detektory tlenku węgla.
Przed północą zespół ratownictwa medycznego z Gostynia pojawił się w budynku wielorodzinnym w Bodzewie, gdzie ratownicy udzielali pomocy jednemu z lokatorów. Gdy szykowali się już do odjazdu podszedł do nich mężczyzna, który poinformował ich, że w jego mieszkaniu zasłabła kobieta. Gdy ratownicy weszli do środka załączyły się detektory tlenku węgla, co wskazywało na obecność śmiertelnego gazu. Okna w mieszkaniu były już pootwierane. Mimo to mieszkańców ewakuowano i wezwano straż pożarną. - Strażacy potwierdzili to zdarzenie. Kiedy weszli do mieszkania urządzenia wskazywały na obecność tlenku węgla w powietrzu, o stężeniu 60-80 PPM - mówi sekc. Rafał Łodyga, dyżurny operacyjny KP PSP w Gostyniu.
Jak udało nam się ustalić, żadna z osób przebywających w mieszkaniu nie została zabrana do szpitala - wszyscy mieli się czuć dobrze. Prawdopodobnie źródłem ulatniania się tlenku węgla był niesprawny junkers.
aser19:31, 23.03.2020
0 2
prawdopodobnie jutro bedzie futro. nie przekazuje sie niesprawdzonych informacji 19:31, 23.03.2020