Przyczyną pożaru, którego straty oszacowano wstępnie na 10 tys. złotych, mogła być wada procesu technologicznego

Pożar w jednym z zakładów produkcyjnych w strefie przemysłowej w Czachorowie postawił na równe nogi strażaków. Ogień pojawił się w przewodzie komina wentylacyjnego. Zanim jednak ratownicy dotarli na miejsce, ratowaniem mienia firmy zajęli się sami pracownicy.

21 stycznia około 22:39 dyżurny gostyńskiej Komendy Straży Pożarnej otrzymał zgłoszenie, że na dachu jednej z firm na Czachorowie pojawił się ogień. Natychmiast na miejsce zadysponowano dwa zastępy straży pożarnej - ciężki samochód gaśniczy oraz podnośnik. Jak się okazało, zapalił się przewód wentylacyjny komina nad piecem w hali produkcyjnej. - Pracownicy, którzy w czasie pracy zauważyli zagrożenie, rozwinęli hydrant wewnętrzny, jaki znajdował się w hali produkcyjnej. Użyli czterech gaśnic i ugasili pożar. Niemniej w tym przewodzie jeszcze tliły się zarzewia ognia - wyjaśnia mł. bryg. Michał Pohl, zastępca komendanta KP PSP i oficer prasowy jednostki.

Strażacy weszli za pomocą podnośnika na dach budynku i ugasili to, co znajdowało się w przewodzie wentylacyjno-kominowym. - Wszystko wskazuje na to, że przyczyną pożaru była wada procesu technologicznego, a urządzenie wyłączono z eksploatacji - dodaje zastępca komendanta mł. bryg. Michał Pohl. Straty związane z pożarem oszacowano wstępnie na 10 tysięcy złotych.