Zapomniana tradycja powróciła tej nocy. Właściciel ostrzega, że opublikuje...

Czas Sylwestra to nie tylko konfetti, fajerwerki i nieśmiertelny "We Are the Champions" o północy. Niektórzy widocznie uznali, że noworoczna tradycja wymaga czegoś bardziej... kreatywnego. Czy jednak wyciąganie bram i uliczek z ich miejsc jest powrotem do folkloru, czy raczej przejawem braku pomysłu na zabawę?

Jeden z czytelników portalu Gostyn24.pl zwrócił uwagę na nocną aktywność trzech śmiałków w okolicach Dino przy ul. Wrocławskiej. 

- Chciałbym zaprosić 3 bystrzaków którzy dzisiaj w nocy o 0:50:23sek na wrocławskiej w okolicach Dino wyciągnęli bramy i uliczki aby pofatygowali się i powstawało je na własne miejsce .(1 w kapturze,1czapka,1 bez nakrycia głowy)czas operacyjny 12:50:23 sek. później filmy bez cenzury i z audio lecą w świat - napisał na Spotted 

Te "Bystrzaki" - jak ochrzcił ich autor - postanowili  wykazać się wyjątkową inwencją, wyciągając bramy i uliczki. Zapewne, nie w celach remontowych czy artystycznych, ale w ramach "zapomnianej tradycji", która najwyraźniej przetrwała gdzieś w cieniach lokalnej historii.

Ale skąd w ogóle wzięła się ta intrygująca zwyczajowa zabawa? Starsi mieszkańcy wspominają, że dawniej w Sylwestra młodzież robiła psikusy, przestawiając rzeczy na podwórkach czy chwaląc się swoimi pomysłami na "rozrywkowe demolowanie". O ile jednak takie działania w latach 60. mogły budzić pewien rodzaj pobłażliwego uśmiechu, dziś to po prostu kłopotliwe. Bo oto mamy rok 2025, monitoring na każdym rogu, a jednak ktoś uznał, że wyciąganie bramy to wyraz sprytu i zaradności.

Wracając jednak do wydarzeń z Wrocławskiej. Czytelnik uprzejmie zaprasza sprawców, by naprawili swoje dzieło - przy okazji zaznaczając, że mają czas do 12:50:23, zanim filmy z ich "akcją" ujrzą światło dzienne w pełnej krasie, z audio i bez cenzury. I tu dochodzimy do współczesnego paradoksu: wszystko nagrywa się na wideo. To, co dawniej uchodziło płazem, dziś staje się nieodpartym dowodem i... hitem internetu, który szybciej niż policja wymierza wyrok społeczny.

Pozostaje pytanie, dlaczego ktoś w ogóle chce wskrzesić takie tradycje? Nostalgia? Próba pokazania, że "kiedyś to było"? A może po prostu brak innych pomysłów na sylwestrowy wieczór? Bo w końcu ile można robić selfie z kieliszkiem szampana?

Cokolwiek kierowało naszymi bohaterami, niech to będzie przestroga. Może w przyszłym roku zamiast przestawiać bramy, ktoś wpadnie na pomysł zorganizowania ulicznego koncertu albo wystawy sztuki nowoczesnej z wiat przystankowych? Wyobraźnia ludzka nie zna granic. Tylko pamiętajcie - wszystko "na legalu". Monitoring czuwa, a kamera nie zapomina.

W międzyczasie, drodzy sprawcy, weźcie sobie do serca apel naszego czytelnika i zamiast chować się pod kapturami, załóżcie robocze rękawice i posprzątajcie po swoim sylwestrowym "występie". Tak, by Wasze działania w przyszłości nie kojarzyły się z nocnym koszmarem właścicieli bram, lecz z czymś pozytywnym. Bo przecież nowy rok to czas zmian. Może więc zmieńmy tradycje na lepsze?

[ALERT]1735818673754[/ALERT]