Zamknij

Wulgaryzmy, dowcipy i dyrektor na celowniku. Te żarty rozbawiły widownię

10:08, 17.03.2025 Aktualizacja: 13:14, 17.03.2025
Skomentuj Foto: CKiB Piaski/Gostyn24 Foto: CKiB Piaski/Gostyn24

To niezwykle udany wieczór stand-upowy w Centrum Kultury i Bibliotece w Piaskach. Na scenie wystąpili czterej stand-uperzy: Arek Kula, Paweł Moskal, Paweł Reszela oraz prowadzący Tomasz "Karp" Bartkowiak. Już od pierwszych minut wydarzenie wypełniło się nieprzerwanym śmiechem, a publiczność bawiła się doskonale, reagując entuzjastycznie na każdy żart.

Tomasz "Karp" Bartkowiak,, wprowadził widzów w atmosferę wydarzenia. Jego żarty, pełne energii i wyrazistego stylu, były nie tylko zabawne, ale także pełne błyskotliwych spostrzeżeń dotyczących życia codziennego. Choć sam Bartkowiak zaznaczył, że potrafi prowadzić wystąpienie bez wulgaryzmów, to jego forma sceniczna nie obejmowała się bez ich użycia. Co ciekawe, postarał się zwrócić uwagę na kontekst humoru i wytłumaczyć, dlaczego wulgaryzmy są integralną częścią stand-upu.

- Ja mogę bez wulgaryzmów, ale to się nie opyla, bo ludzie tego chcą, to jest część show – powiedział Tomasz "Karp" Bartkowiak, który w swoim stylu opowiadał o sytuacjach, które wprowadzały publiczność w gromki śmiech. Jego zabawne historie i spontaniczne reakcje sprawiały, że wieczór był pełen emocji i śmiechu na najwyższym poziomie.

Wspomniał, że w pełni zrozumiałe jest, że nie wszyscy są zwolennikami wulgaryzmów w sztuce, ale podkreślił, że to element, który w stand-upie pełni szczególną rolę.

- Żarty są jak pomidory, trzeba je dobrze przygotować. W stand-upie to nie tylko śmiech, to też inteligencja. A jeśli ktoś nie rozumie, to czasem trzeba go delikatnie nauczyć – dodał Bartkowiak, budując atmosferę pełną śmiechu i refleksji.

[FOTORELACJA]12905[/FOTORELACJA]

Dla rozładowania atmosfery, Tomasz "Karp" Bartkowiak postanowił zażartować z samego dyrektora ośrodka kultury, co wzbudziło ogromny śmiech wśród publiczności. Jego błyskotliwe spostrzeżenia i zabawne komentarze sprawiły, że cała sala wybuchła śmiechem, a po tym momencie atmosfera stała się jeszcze bardziej luźna i pełna radości. Od tego momentu wieczór nabrał tempa i było już tylko śmieszniej – publiczność reagowała entuzjastycznie na każdy kolejny żart.

- Niby starszy gościu, ale on jest jeszcze młody, bo tak wiecie, łazi w bluzach. Co go widzę, to jest chyba w bluzie. Taki już przygolony na wysoko. On jest jak z tego takiego teledysku "I'm the sexy". Także, moi drodzy, słuchajcie, będzie troszeczkę wulgaryzmu, ale to wszystko i tak będzie na poziomie, bo stand-up jest dla ludzi - mówił Tomasz "Karp" Bartkowiak.

Poza prowadzącym, na scenie pojawiły się także inne gwiazdy wieczoru: Arek Kula, Paweł Moskal i Paweł Reszela. Każdy z nich zaprezentował swoje indywidualne podejście do stand-upu, wprowadzając różnorodne tematy i perspektywy. Oczywiście, nie zabrakło także wielu żartów dotyczących codziennych sytuacji, które spotykają każdego z nas.

[ZT]77583[/ZT]

[ZT]77554[/ZT]

[ZT]77404[/ZT]

[ALERT]1742205968634[/ALERT]

Dołącz do nas na Facebooku!Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i fotorelacje. Jesteśmy tam, gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!
(mis)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(2)

OkOk

0 0

Było ok, ale troszkę za dużo tych wulgaryzmów.

18:10, 17.03.2025
Odpowiedzi:1
Odpowiedz

Tomasz Bartkowiak Tomasz Bartkowiak

0 0

To, o czym mówisz, można nazwać "normą pragmatyczną języka" lub "społeczną akceptacją rejestru językowego". W szerszym sensie wpisuje się to w "normy dyskursywne" – czyli to, co w danym środowisku lub kontekście jest uznawane za stosowne.

Bardziej potocznie można to określić jako "przyzwolenie sytuacyjne" albo "kontekstową tolerancję językową". Wulgaryzmy w stand-upie czy w muzyce mogą być traktowane jako część stylu i ekspresji artystycznej, ale osoba przyzwyczajona do bardziej formalnych norm (np. pani dyrektor) niekoniecznie dostosuje się do tej konwencji.

Można to też ująć przez pojęcie "zmienności rejestrów językowych" – język dostosowuje się do kontekstu, ale nie każdy potrafi się w nim płynnie poruszać.

Swoją drogą, to ciekawe zjawisko społeczne – jak kultura akceptuje pewne rzeczy w jednych kontekstach, ale w innych już nie.

19:01, 17.03.2025


Dodaj komentarz

🙂🤣😐🙄😮🙁😥😭
😠😡🤠👍👎❤️🔥💩 Zamknij

Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu gostyn24.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz

0%