Są zawody, które zmieniają się wraz z czasem, ale nie tracą swojego znaczenia. Choć dziś większość wiadomości dociera do nas jednym kliknięciem, wciąż są ludzie, którzy każdego dnia przemierzają ulice z torbą pełną listów, rachunków i ludzkich historii. To oni utrzymują w codziennym biegu drobne nici kontaktu między ludźmi, często będąc pierwszym i ostatnim życzliwym uśmiechem, jaki ktoś tego dnia zobaczy.
W minioną sobotę 18 października obchodzony był Dzień Listonosza, dlatego uznaliśmy, że rozmowa z Szymonem Jaśkowiakiem, który na poczcie pracuje od 2006 roku, idealnie nadaje się do pokazanie tego zawodu od środka. O pracy, która dla wielu staje się rutyną, a dla niego wciąż ma w sobie sens i poczucie misji. O rodzinnej tradycji, o tym, jak bardzo zmieniła się poczta przez ostatnie lata i o tym, co w tej profesji mimo upływu czasu pozostało niezmienne.
Gostyn24: Jak długo pracuje Pan w Poczcie Polskiej i jak zaczęła się ta przygoda z zawodem listonosza?
Szymon Jaśkowiak : Z Pocztą Polską jestem związany od 21 czerwca 2006 roku i od tego czasu to już stała część mojego życia. To rodzinna tradycja. Zaczęło się od babci, później pracowali tu moi rodzice, których zresztą poczta połączyła, a w ślad za nimi poszedł starszy brat. Do Urzędu Pocztowego w Gostyniu trafiłem zaraz po maturze, z myślą, że to tylko praca na trzy wakacyjne miesiące. Później dostałem kolejną umowę i tak zostałem do dziś. Przeszedłem przez kilka stanowisk - zaczynałem na zapleczu, później pracowałem przy okienku, byłem ekspedientem, kontrolerem, a od kilku lat jestem listonoszem.
G24. Czy pamięta Pan swój pierwszy dzień w pracy - jakie to były emocje, jak wyglądała wtedy poczta?
Szymon Jaśkowiak: Pamiętam bardzo dobrze. To był letni, czerwcowy dzień, pełen niepewności. Do pracy jechałem z Leszna, gdzie wtedy mieszkałem, i całą drogę zastanawiałem się, jak to będzie. Na szczęście trafiłem na serdecznych ludzi i rodzinną atmosferę. Zostałem dobrze przyjęty i odpowiednio przeszkolony.
G24: Jak przez lata zmieniła się praca listonosza? Co było kiedyś, a czego dziś już nie ma?
Szymon Jaśkowiak : Najbardziej niezmienne są warunki pogodowe, upał, deszcz, mróz czy śnieg, rejon i tak trzeba zrobić. Drugim odwiecznym problemem są psy, których listonosze chyba nigdy nie przestaną się obawiać. Kiedy zaczynałem, listonosz zajmował się głównie doręczaniem listów, paczek, prenumeraty i przekazów pieniężnych. Praca była spokojniejsza. Dziś listów jest znacznie mniej, prenumeraty prawie zniknęły, a przekazów emerytalnych też ubyło. Teraz oprócz doręczania przesyłek listonosz ma obowiązek oferować produkty handlowe i usługi bankowe, więc zakres zadań jest o wiele szerszy.
G24: Jak wygląda typowy dzień listonosza, od momentu przyjścia do urzędu aż po powrót z trasy?
Szymon Jaśkowiak : Każdy dzień zaczyna się podobnie. Najpierw odbieram przesyłki, układam je według kolejności doręczeń, sortuję listy polecone i skanuję je elektronicznie. Pobieram też przekazy pieniężne i przeliczam gotówkę. Potem pakuję torbę i ruszam w rejon. Listonosze wiejscy dodatkowo doręczają paczki, które również są rejestrowane w systemie. Po powrocie trzeba się rozliczyć z przesyłek awizowanych i niewypłaconych oraz uzupełnić dokumentację.
G24 : Ile kilometrów dziennie Pan pokonuje i jak duży rejon ma do obsługi?
Szymon Jaśkowiak : Obecnie obsługuję rejon miejski, Osiedle Konstytucji 3 Maja. Codziennie pokonuję około ośmiu kilometrów.
G24: Jakie sytuacje z pracy najbardziej zapadły Panu w pamięć, śmieszne, wzruszające, może trudne?
Szymon Jaśkowiak : Listonosz często bywa traktowany jak członek rodziny. Są chwile wesołe, wspólna poranna kawa, krótkie rozmowy, ale i momenty trudne, gdy jest się świadkiem rodzinnych kłótni. Zdarza się, że proszą o pomoc, a trudno odmówić. Czasem trzeba popchnąć auto, złapać uciekającego prosiaka albo pomóc w powieszeniu obrazu. No bo jak odmówić pani Teresce?
G24: Czy zdarzają się jeszcze listy pisane odręcznie, czy dziś to już raczej same przesyłki i rachunki?
Szymon Jaśkowiak : Zdarzają się, choć coraz rzadziej. Najczęściej to kartki świąteczne, walentynkowe, wielkanocne czy bożonarodzeniowe. Czasem listy wysyłają dzieci z przedszkoli albo osoby z zakładów karnych.
G24: W ostatnich latach dużo mówi się o problemach Poczty Polskiej. Jak z perspektywy listonosza wygląda ta sytuacja?
Szymon Jaśkowiak: Największy problem to próba rozwiązywania trudności poprzez redukcję etatów. Pracy nie ubywa, a ludzi do jej wykonania jest coraz mniej. To odbija się na tempie i komforcie pracy.
G24: Wiele osób odchodzi z pracy. Co najbardziej zniechęca dziś pracowników?
Szymon Jaśkowiak : Przede wszystkim brak docenienia, nadmiar obowiązków i zbyt niskie wynagrodzenie.
G24: Czy wciąż czuje Pan, że praca listonosza to „służba ludziom”? Czy ten etos jeszcze istnieje?
Szymon Jaśkowiak: Tak, zdecydowanie. Myślę, że to właśnie poczucie służby trzyma wielu z nas w tym zawodzie. W rejonie spotykam dziesiątki osób, które czekają na listonosza nie tylko po to, by odebrać przesyłkę, ale też zamienić kilka słów. Czasem nie mam czasu, ale te kilka minut warto poświęcić. A kiedy po krótkiej nieobecności ktoś wita mnie słowami „dobrze, że Pan wrócił”, to naprawdę czuć, że ta praca ma sens.
G24: Jakie największe trudności spotykają listonoszy w codziennej pracy - fizyczne, organizacyjne, czy może psychiczne?
Szymon Jaśkowiak: Każde z tych wyzwań ma znaczenie. Z jednej strony są warunki atmosferyczne, z drugiej duża liczba obowiązków i presja czasu. Czasami też trudni klienci, którzy nie zawsze rozumieją, że listonosz nie decyduje o wszystkim.
G24 : Jak reagują mieszkańcy - czy listonosz wciąż jest kimś rozpoznawalnym i lubianym w środowisku?
Szymon Jaśkowiak: Zdecydowanie tak, choć zdania są podzielone. Jedni czekają z sympatią, inni ze względu na zawartość kopert mniej. Ale listonosz zawsze jest rozpoznawalny. Wystarczy zdjąć mundur i od razu staje się „niezauważalny”.
G24: Czy zdarza się, że ludzie po prostu czekają na listonosza, żeby chwilę porozmawiać?
Szymon Jaśkowiak : Tak, to się zdarza często. Wiem, że niektórzy klienci czekają właśnie na ten moment. Zdarza się, że przy doręczaniu pieniędzy nie obejdzie się bez kawy i krótkiej rozmowy.
G24: Jakie znaczenie mają dla Pana te codzienne spotkania z ludźmi?
Szymon Jaśkowiak : Ogromne. To właśnie te relacje sprawiają, że czuję się potrzebny. To coś, co naprawdę trzyma przy tej pracy.
G24: Jak widzi Pan przyszłość zawodu listonosza czy jest dla niego miejsce w świecie e-maili i kurierów?
Szymon Jaśkowiak: Trudno powiedzieć. Myślę, że przez najbliższe lata listonosze wciąż będą potrzebni. Ludzie wciąż cenią kontakt, rozmowę i poczucie, że za przesyłką stoi człowiek, a nie tylko system.
Praca listonosza jak widać, to coś więcej niż doręczanie listów i paczek. To codzienny kontakt z ludźmi, odpowiedzialność i uśmiech, który często otwiera drzwi, zanim ktoś do nich zapuka. Szymon Jasiński pokazuje, że mimo zmian i nowych wyzwań ten zawód wciąż ma sens, bo jego istotą pozostaje człowiek... ten, który niesie przesyłkę, i ten, który na nią czeka.
::addons{"type":"only-with-us", "color":"black"}
W ostatnim czasie pojawiają się jak grzyby po deszczu.
a wody na cmentarzu nima i nie będzie.
sucho
19:17, 2025-10-21
Znają go chyba wszyscy, ale... Wystarczy, że zdejmie mu
Ale ciacho MMM
😍😍😍
18:57, 2025-10-21
To przejście to jakaś tragedia! Groźny wypadek...
Proszę osobę poszkodowaną o kontakt 783903941
Dominikk
18:53, 2025-10-21
Pół miliarda, w zamian za pół miliona. Gmina uważa...
Takie tylko skromne pytanie przetarg to rozumiem , że wysłano zapytania bezpośrednio do Towarzystw Ubezpieczeniowych a nie przygotowywał tego kolega któregoś z radnych pośrednik
XYZ
18:45, 2025-10-21
12 3
ŚWIETNY PAN LISTONOSZ
4 1
Zawsze mieliśmy sympatycznego pana listonoszka, teraz też takiego mamy.pozdrawiamy Pana Jakuba Sierżanta 😀
4 1
Czy listonosz puka 2 razy ?
3 0
Ale ciacho MMM
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu gostyn24.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz