Światowy Dzień Sprawiedliwości Społecznej, który obchodzimy dziś 20 lutego, to dobry moment, by zadać sobie niewygodne pytania. Czy rzeczywiście wszystko zależy wyłącznie od nas samych? Czy mamy równe szanse na sukces, jeśli kilka procent ludzi na świecie posiada więcej majątku niż reszta populacji razem wzięta? Mówi się, że ciężka praca, determinacja i ambicja są kluczem do sukcesu, ale co, jeśli startujemy z innej, znacznie niższej pozycji? Co, jeśli ktoś urodził się w biedzie, w niepełnosprawności, w rodzinie, która nie potrafiła mu pomóc w życiowym starcie?
W tej nierównej walce, to raczej państwo ma do odegrania kluczową rolę. Państwo, które powinno być jak siatka bezpieczeństwa – nie jako mechanizm wyrównujący wszystkich do tego samego poziomu, ale jako wsparcie dla tych, którzy inaczej nie mieliby żadnych szans. Tylko czy rzeczywiście tak to właśnie działa? Czy zasiłki, dopłaty i programy socjalne pomagają budować lepszą przyszłość, czy raczej konserwują podziały, pozwalając rządzącym na zbijanie politycznego kapitału? Weźmy na przykład 800 plus – czy to rzeczywiście sprawiedliwe wsparcie dla rodzin, czy populistyczne rozdawnictwo publicznych pieniędzy? Bo czy każde dziecko faktycznie potrzebuje takich samych środków, niezależnie od sytuacji finansowej rodziców?
Nie chodzi o to, by piętnować pomoc państwa czy domagać się całkowitej równości, bo to utopia. Ale warto zadać sobie pytanie, czy system, w którym bogaci się bogacą coraz szybciej, a biedni nie mają szans na wybicie, rzeczywiście jest sprawiedliwy? Czy progresywne podatki są rozwiązaniem na łatanie budżetu czy są tylko karą za odniesiony sukces? Jak wyrównać szanse, nie odbierając ludziom motywacji do działania?
Sprawiedliwość społeczna to nie slogan, to codzienne decyzje – polityczne, ekonomiczne, ale też nasze osobiste. To również pytanie, czy dostrzegamy na co dzień ludzi, którym życie rzuciło kłody pod nogi, i czy potrafimy znaleźć sposób, by nie tyle im coś dać, co stworzyć dla nich przestrzeń do rozwoju. Nie ma idealnej recepty, ale jedno jest pewne – nierówności same się nie zmniejszą, jeśli będziemy udawać, że nie istnieją.
Temat sprawiedliwości społecznej zawsze będzie budził kontrowersje i mieszane uczucia. Bo punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Celem tego felietonu nie jest piętnowanie tego co dobre, ale zwrócenie uwagi na problem, o którym warto rozmawiać. Światowy Dzień Sprawiedliwości Społecznej to najlepszy moment, by zacząć dyskusję i zastanowić się, jak możemy budować bardziej sprawiedliwe społeczeństwo – nie tylko na papierze, ale też w codziennym życiu.
[ZT]76906[/ZT]
[ZT]76822[/ZT]
[ZT]76791[/ZT]
[ALERT]1740049641740[/ALERT]
0 0
Jeden nie ma mieszkania, a inny ma ich dziesięć. Dlaczego? Chyba temu pierwszemu nie chce się pracować.