Rabat to w teorii coś, co sprawia, że klient czuje się wygrany – bo zaoszczędził i jeszcze dostał świetną ofertę. Jednak P4 ( właściciel sieci Play) i Netia postanowiły nadać temu słowu nowego znaczenia. Wygląda na to, że ich zdaniem rabat to coś, co pozwala na pokazanie w reklamie atrakcyjnej ceny, a potem zaskoczenie klienta, że ta cena to tylko owszem, ale pod warunkiem, że...
Reklamy tych obu tych operatorów obiecują niskie stawki, ale gdy przychodzi do podpisania umowy, okazuje się, że te „korzystne” warunki są dostępne tylko wtedy, gdy zgodzisz się na zasypywanie swojej skrzynki spamem marketingowym i złożysz rezygnację z papierowych faktur. Nie chcesz? Żaden problem, ale licz się z tym, że zapłacisz 10 zł więcej. Tyle kosztuje brak zgody na te „drobne” warunki.
Prezes UOKiK nie zostawia na tych praktykach suchej nitki. – Prezentowanie cen z rabatem tak jak cen standardowych może wprowadzać w błąd. Przedsiębiorcy - poprzez podanie niższej ceny - zyskują zainteresowanie klientów, którzy nie wiedzą, że oferta wymaga spełnienia dodatkowych warunków – stwierdził Tomasz Chróstny.
I trudno się z tym nie zgodzić. Klient, widząc reklamę, myśli, że płaci 70 zł miesięcznie, a potem nagle słyszy: „A tak przy okazji, jeśli nie chce Pan faktury na maila i zgód na marketing, to będzie 80 zł. Ale to przecież drobiazg!”.
Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów zauważył również, że sposób przekazywania informacji o warunkach rabatów to osobny teatrzyk. Konsumenci dowiadują się o dodatkowych wymaganiach albo na samym końcu rozmowy, albo – w jeszcze gorszym scenariuszu – w momencie, gdy umowa jest już podpisana. Czy to tylko przypadek? Raczej trudno w to uwierzyć.
I nie jest to jedyny problem. Operatorzy reklamują się jako przyjaciele klientów, ale kiedy przychodzi co do czego, to rabaty nie są żadnym bonusem, tylko pułapką. Za brak zgody na spam płacisz, za fakturę papierową płacisz, a kiedy zwrócisz uwagę, że to trochę nieuczciwe, usłyszysz: „Przecież mogłeś się zgodzić!”.
Play i Netia mogą teraz wpaść w spore kłopoty, bo jeśli zarzuty UOKiK się potwierdzą, grożą im kary w wysokości do 10 proc. obrotu. Jak na firmy, które potrafią wyciągać z portfeli klientów każdą złotówkę, to solidna nauczka. Ale nie tylko one mają problem – na celowniku znalazły się też inne firmy, takie jak Vectra, Multimedia, Orange czy Plus. Wygląda na to, że cała branża telekomunikacyjna postanowiła przetestować, ile można wycisnąć z klientów, zanim ktoś zacznie się "burzyć".
Cena powinna być prosta – jasna, uczciwa i taka, jak w reklamie. Tymczasem P4 i Netia pokazują, że w ich świecie prawda o cenie to coś, co poznajesz dopiero po fakcie. Czas najwyższy, żeby ktoś przypomniał im, że klienci to nie frajerzy, a rabaty to nie pretekst do kombinowania.
zibi10:06, 24.01.2025
2 1
Nigdy więcej Play za wypromowanie tej jędzy *%#)!&
Jan23:33, 24.01.2025
0 0
Orange robi tak samo muszę pamiętać żeby przynajmniej raz w miesiącu otwierał strony Orange bo inaczej doliczają karę do faktury