Zespół ?Łzy?, który w miniony piątek koncertował w Gostyniu, zapewne nie zaliczy tego występu do najbardziej udanych. Ostatni koncert zespołu pomimo wysiłku artystów zrodził mieszane uczucia z kilku względów.

Pierwsza rzecz, która wywołała negatywne emocje, to godzina koncertu, o czym nie omieszkała wspomnieć również liderka zespołu ?Łzy? Ania Wyszkoni. Przy całym szacunku dla organizatorów, mało przemyślanym pomysłem było zorganizowanie koncertu o godzinie 16.00, kiedy większość ludzi albo kończyła naukę w szkole, albo wracała z pracy do domu.

Po drugie, fani zespołu po wejściu na salę w Hutniku zobaczyli rząd krzesełek. O ile miejsca siedzące są dobrym pomysłem w czasie wykładu, prezentacji czy występu grup teatralnych, to rozkładanie krzeseł na 15 minut, by zgromadzeni wysłuchali pogadanki o ... pożarnictwie było  bez sensu. Zdanie to podzieliła również Ania Wyszkoni, która gorącą prośbą zmobilizowała ?nieliczną? publikę do złożenia krzesełek i zbliżenia się do sceny. Wielu ?fanów? zespołu natychmiast wykonało prośbę, jednak część osób i tak pozostała na miejscach siedzących.

Po organizacyjnych ?niespodziankach? przyszedł czas na muzykę, która jak zwykle była bardzo dobra i pełna pozytywnych wibracji. Wokalistka nie zlekceważyła skromnej publiczności.  Zespół zaśpiewał kilka znanych przebojów, uraczył również publikę premierą nowej piosenki, która, jak podkreślali muzycy, nie ma jeszcze tytułu.

To jednak nie koniec negatywnych niespodzianek. Koncert trwał zaledwie.... 40 minut, i był najkrótszym, jaki odbył się w naszym mieście. Po występie, kiedy muzycy rozdawali autografy, można było usłyszeć różne opinie. Jednym koncert podobał się bardzo, ale były też słowa krytyki typu ?kpina? czy ?chałtura?. Wydawać się mogło, że widownia miała większy żal do organizatorów za słabą organizację niż do samego zespołu, który stanął na wysokości zadania. Czy żal był słuszny, pozostawiamy to ocenie tym, którzy w piątek przybyli na koncert.

Tekst/foto: eM