Zamknij

Aby zażegnać suszę, przez trzy miesiące musiałby padać regularny deszcz

10:04, 25.04.2020 Polska Agencja Prasowa Aktualizacja: 10:08, 25.04.2020
Skomentuj PAP PAP

Synoptyk IMGW, pytany przez PAP o obecną sytuację związaną z suszą, wyjaśnił, że w tym roku, podobnie jak w poprzednich latach w Polsce, od pierwszych miesięcy wiosennych, występuje deficyt opadów. Do tego dochodzą skutki bardzo łagodnej zimy oraz braku śniegu. "W ostatnich miesiącach jedynie luty był naprawdę wilgotny" - przyznał. Zastrzegł jednak, że choć "lutowe opady pozwoliły zasilić rzeki w wodę, a nawilgocenie zewnętrznej i powierzchniowej warstwy gleby wzrosło, to niestety już chwilę później, w marcu i w kwietniu bardzo szybko rozpoczęła się susza wraz z wegetacją" - zauważył.

Opady, jakie pojawią się w Polsce w weekend, to zdecydowanie za mało, aby poprawić sytuację związaną z suszą - powiedział PAP Paweł Staniszewski, synoptyk hydrolog IMGW. Jak wyjaśnił, aby zażegnać suszę, przez trzy miesiące z rzędu musiałby padać regularny deszcz. "Tegoroczna susza będzie jedną z najtrudniejszych" - ocenił.

Jak wyjaśnił, szybko opadający poziom wód gruntowych wraz z bardzo wysokimi temperaturami utrzymującymi się przez całą zimę i ? co za tym idzie - brakiem pokrywy śnieżnej, spowodował, że tegoroczna susza drastycznie się pogłębia.

"Konsekwencją ciepłej zimy jest szybko rozpoczynający się w tym roku sezon rolniczy" - wyjaśnił i podkreślił równocześnie, że wraz z początkiem sezonu, od drugiej dekady marca synoptycy nie odnotowali w Polsce praktycznie ani kropli deszczu. "Najpoważniejsza sytuacja jest w Polsce centralnej, południowo-zachodniej i zachodniej" - wskazał Staniszewski. Wyjaśnił, że "niżówka hydrologiczna" występuje przede wszystkim w rejonach dorzecza Odry oraz zlewniach Warty i Noteci. Podkreślił przy tym, że bardzo niskie stany wody odnotowujemy już teraz, a sezon dopiero się rozpoczyna.

Synoptyk zwrócił uwagę na pogarszający się poziom wody w Wiśle. "Obecna sytuacja na Wiśle jest bardzo podobna do tej z 2015 roku, kiedy na stacjach wodowskazowych na Wiśle odnotowywaliśmy rekordy minimalnych poziomów stanu wody" - zauważył. Czujniki pokazywały wtedy jedynie 26 cm wody w Warszawie. Wówczas, do tak ekstremalnej sytuacji doszło na przełomie końca lata i bardzo wczesnej jesieni. "W tym roku dopiero zaczynamy okres ciepły, a już mamy tak bardzo niski stan wody w Wiśle, że do osiągnięcia tamtego rekordu brakuje zaledwie 20-25 centymetrów" - zauważył i dodał, że na wodowskazach w Warszawie każdego dnia ubywa ok. 1,5 cm. wody. "Prognozujemy, że jeśli ta sytuacja się utrzyma, to rekordy z 2015 roku zostaną pobite i to nie jesienią, czy pod koniec lata, ale być może już w czerwcu lub w lipcu" - oszacował.

Prognozy synoptyków IMGW na nadchodzące dni też nie są optymistyczne. Jak powiedział PAP Staniszewski, mimo iż, w weekend pojawią się opady, to nie poprawią one obecnej sytuacji. "Opady, które pojawią się w sobotę i w niedzielę będą opadami przelotnymi, bądź ? jak na Lubelszczyźnie - także opadami burzowymi" - wyjaśnił. Będzie to zaledwie kilka do kilkunastu milimetrów deszczu, "a to raptem kropla w morzu naszych potrzeb, zdecydowanie za mało, aby poprawić sytuację związaną z suszą" - podkreślił.

Dopytywany, jak długo musiałoby padać, aby sytuacja powróciła do normy, wyjaśnił, że przez trzy miesiące z rzędu musiałby padać regularny deszcz, który zasilałyby zasoby wodne, zarówno te powierzchniowe, jak i ziemne. "Aby sytuacja się poprawiła, normy deszczowe musiałyby zostać przekroczone o 200-250 proc., a to jest praktycznie niemożliwe" - dodał. Jak wyjaśnił, sytuacja, z jaką mamy w tym roku do czynienia, jest kontynuacją suszy ciągnącej się od 2015 roku. "Od tego czasu każdego roku w Polsce odnotowujemy deficyt opadów i mimo, iż w 2017 roku mieliśmy niewielką poprawę, to i tak niestety nie odwróciła ona ogólnej tendencji" - zauważył.

Pytany o najbliższe prognozy, synoptyk poinformował PAP, że podobnie, jak w ubiegłym roku, także tegoroczny maj będzie wilgotny, jednak i to nie poprawi sytuacji, "bo niestety już dwa - trzy tygodnie później pojawi się fala wysokich temperatur i ponownie wrócimy do suszy" - wskazał. "Według naszych prognoz IMGW, tegoroczna susza będzie jedną z najtrudniejszych, z jaką będziemy mieli do czynienia" - ocenił. "W ciągu ostatnich 50 lat nie mieliśmy aż tak nasilającej się suszy" ? ocenił. (PAP)

autor: Daria Kania

dka/ aj/

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(8)

wodawoda

23 3

Dokładamy się do zmian klimatycznych spalając w Polsce węgiel i inne paliwa kopalne. Mało tego: przez nasze działania skutki tych zmian klimatycznych są jeszcze głębsze. Niedawno w Polsce był masowy odstrzał bobrów, które jako tako tę wodę zatrzymują. Do tego jest nowa specustawa, która ma jeszcze bardziej ingerować w ekosystemy wodne. Minister Gróbarczyk chce budować sztuczne zbiorniki i betonować koryta rzek. Jemu się wydaje, że on zatrzyma tam wodę. 12:38, 25.04.2020

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

Mara Mara

11 2

Dokładnie😡 14:08, 25.04.2020


reo

Szok!Szok!

17 3

Prezydent Duda cieszy się, że węgla mamy na 200 lat i będziemy go dalej spalać. 👎 13:25, 25.04.2020

Odpowiedzi:3
Odpowiedz

MaraMara

13 3

👎👎
A ONZ już ostrzega przed pandemią głodu. 14:10, 25.04.2020


JanJan

15 4

Duda zawsze się cieszy ,a najbardziej jak okłamuje polskie społeczeństwo. Myśli, że Polski naród jest tak idiotyczny, że wierzy mu całkowicie. Ludzie ocknijcie się i wreszcie zrozumcie, że cały ten PiS to jedna wielka obłuda. 18:46, 25.04.2020


WojtekWojtek

7 2

A jaki był Duda zadowolony w Brukseli jak jako jedyny zapowiedział, że Polska z węgla nie zrezygnuje przez co najmniej 50 lat, gdy pozostałe państwa skróciły termin do 30 lat. Duda dobrze wie czym groziłby strajk górników. Jednak bardzo mu zależy na przywódczym stołku (bardziej Kaczorowi, aby mógł ciemiężyć Polskę i Polaków. 00:00, 26.04.2020


RozumnyRozumny

8 1

Tak nas ostrzegają, że zabraknie wody nawet do jedzenia a durni mieszkańcy gminy, mający trawniki już teraz je podlewa, tłumacza się, że nie ma zakazów. Czy musi dojść do kolejnej zarazy, żeby te snoby zrozumiały. Panie Burmistrzu może by już taki zakaz wprowadzić a nie czekać aż w kranach zabraknie wody do jedzenia i picia. Czy tak trudno zrozumieć, że kataklizm mamy w zasięgu ręki. 08:34, 26.04.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

UżytkownikUżytkownik

Naruszono regulamin portalu lub zgłoszono nadużycie. Komentarz został zablokowany przez administratora portalu.


0%