Zamiast wody w kanałach Brzezinki pojawiła się dziwna, śmierdząca i mętna ciecz. Anomalię dostrzegł jeden z naszych czytelników. Sprawą zainteresowała się też Straż Miejska i przy współpracy z Zakładem Wodociągów i Kanalizacji udało się odnaleźć "źródło" zanieczyszczenia. Sprawcę ukarano, na tym jednak nie koniec.
Tegoroczna susza spowodowała, że kanały Brzezinki prawie nie miały wody. Tymczasem w niewyjaśnionych okolicznościach w rowach pojawiła się ciecz niewiadomego pochodzenia. Najbardziej widoczna była w okolicach ul. Cukrowniczej w Gostyniu. O interwencję w tej sprawie poprosił nas jeden z zaniepokojonych czytelników. Mętna ciecz wypływała z kanału i nie był to przypadek. Potwierdzili to Strażnicy Miejscy i pracownicy Zakładu Wodociągów i Kanalizacji w Gostyniu. Nie chcą jednak zdradzić, czy do zanieczyszczeń przyczyniła się osoba prywatna, czy jeden z miejscowych zakładów pracy.
- Sprawcą jest mieszkaniec Gostynia - uciął Andrzej Maćkowiak, komendant Straży Miejskiej w Gostyniu. - Mężczyzna płukał beczki po jakichś środkach chemicznych. Część tych substancji popłynęła do deszczówki i kanałami do Brzezinki - wyjaśnia. Nie była to jednak bomba ekologiczna, ani środki niebezpieczne. - Zanieczyszczenie, które wystąpiło na powierzchni rzeki, nie było niebezpieczne. Strażacy nie stwierdzili żadnych zanieczyszczeń środkami trującymi - potwierdził Michał Pohl, oficer prasowy KP PSP Gostyń.
Mężczyzna na własny koszt zobowiązał się uporządkować miejsce. - Osoba poczuła się do obowiązku i była na tyle w porządku, że zleciła na własny koszt uporządkowanie rowu oraz całej kanalizacji - mówi Andrzej Maćkowiak, komendant Straży Miejskiej w Gostyniu. - Mandatu w wysokości 500 złotych jednak nie uniknie - dodaje. Oczyszczeniem kanalizacji i rowów zajął się Zakład Wodociągów i Kanalizacji w Gostyniu. - W sumie wypompowano około 16 metrów sześciennych tej substancji i została ona zutylizowana w naszym zakładzie. Całość kosztowała 1424,30 złotych, wszystkie te koszty poniesie osoba zlecająca - mówi Jerzy Pogorzelski, prezes ZWiK w Gostyniu.
Na tym jednak sprawa się nie kończy. Sprawa jest rozwojowa. Przy okazji sprawdzania kanalizacji na jaw wyszły inne dziwne zanieczyszczenia. - Prawdopodobnie nie był jednym, który zanieczyszczał. Sprawdzaliśmy włazy, w planach jest jeszcze kontrola innych... Mamy pewne przypuszczenia - podsumował Andrzej Maćkowiak, komendant Straży Miejskiej w Gostyniu. O wynikach kontroli będziemy informować.
MiS
0 0
I bardzo dobrze ustalać sprawców i karać .Ale jeszcze podać do publicznej wiadomości kim są nie się wstydzą
0 0
Niestety trwalo to ponad 2 tygodnie...
0 0
Pewnie deweloper
0 0
Dziwne stwierdzenie:
"Zanieczyszczenie, które wystąpiło na powierzchni rzeki nie było niebezpieczne. Strażacy nie stwierdzili żadnych zanieczyszczeń środkami trującymi - potwierdził Michał Pohl, oficer prasowy KP PSP Gostyń".
Czyżby strażacy próbowali? A co z pobraniem prób do analiz, wezwaniem Inspekcji Ochrony Środowiska? Te ścieki popłynęły dalej. A co byłoby, gdyby dopłynęły do np. stawu. Może nie dopłynęły do Kani, ale jak nie to poszły do ziemi. 500 złotych - śmiech na sali
0 0
Wszystko poszlo do ziemi, poniewaz od mostu przy kinie Brzezinka wyschla i do Kani nie plynie
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu gostyn24.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz