Mieli powody, żeby kląć na czym świat stoi. Dostali wezwanie do pożaru, ale nie mogli wyjechać z remizy jednym z wozów bojowych  Wszystko przez kierowców, którym ewidentnie zabrakło wyobraźni. Przyjeżdżając na imprezę w Miejsko-Gminnym Ośrodku Kultury, tak zaparkowali auta, że zablokowali wyjazd z remizy...

Wczoraj przed godz. 15. zastępy JRG Gostyń i OSP Borek Wlkp. skierowano do pożaru sadzy w kominie przy ul. Zdzieskiej w Borku Wlkp. O ile gostyńskie zastępy dojechały na miejsce w pełnym składzie, to boreckie wozy już nie. Wszystko przez zaparkowane na terenie placu OSP samochody osobowe. Ich właściciele przyjechali prawdopodobnie na imprezę, którą zorganizowano w MGOK. Zaparkowali tak, że jeden z wozów zadysponowanych do pożaru ostatecznie nie wyjechał. 

- Za każdym razem jak jest impreza w MGOK, to nikt nie patrzy, gdzie parkuje. Chcą podjechać jak najbliżej, do drzwi najlepiej. - mówili strażacy ochotnicy. - Jednym autem nie wyjechaliśmy - kontynuują strażacy OSP.  Zdarzyło się to po raz pierwszy w historii jednostki. - Niestety świadomość społeczeństwa nie rośnie - mówili strażacy. - Mamy tutaj znak "zakaz wjazdu", ale jak widać nie wszyscy go widzą, albo chcą widzieć. Dobrze chociaż, że na kopercie nie stanęli, jedyny plus - kontynuują strażacy. - My też przyjeżdżamy do akcji samochodami i gdzie je mieliśmy dzisiaj zaparkować? Na ulicy? Zero myślenia ze strony tych co tutaj dzisiaj zaparkowali - podsumowali nasi rozmówcy.   

Strażacy z jednostki OSP Borek Wlkp. byli zmuszeni poinformować Państwową Straż Pożarną, że nie mają możliwość wyjechać dwoma wozami na akcję. Na miejscu pojawił się za to patrol policji z pobliskiego posterunku. Z informacji przekazanych przez rzecznika KPP Gostyń wynika, że dwoje kierowców pouczono, reszta zdążyła..."uciec".

Dobrze, że boreccy strażacy dali radę wyjechać choć jednym wozem i mieli szybkie wsparcie kolegów z Państwowej Straży Pożarnej. W ten sposób sprawnie ugasili pożar komina i obyło się bez start. Nie zmienia to faktu, że gdyby w okolicy doszłoby do bardziej tragicznego zdarzenia strażacy byłby poważny problem.

Dodajmy, że na wykonanych zdjęciach kilka aut należy do strażaków, którzy przyjechali na wezwanie PSP.

[ALERT]1649664165796[/ALERT]