Takiej energii na Świętej Górze dawno nie było! W sobotni wieczór Maryla Rodowicz udowodniła, że jej sceniczny temperament wciąż nie zna granic. Od pierwszych minut koncertu publiczność wiedziała, że będzie to wyjątkowy występ. Artystka dosłownie "wymiatała” na scenie, serwując jeden hit za drugim, w doskonałym kontakcie z widownią.

Maryla od początku bawiła się z publicznością, pytając wprost, czego słuchacze chcą posłuchać i co chcą wspólnie zaśpiewać. Naturalna, autentyczna, z charakterystycznym poczuciem humoru, a takiej energii nie da się podrobić. W pewnym momencie zaprosiła nawet kilka osób, by zaśpiewały z nią na scenie, co wywołało prawdziwą euforię wśród fanów.

Koncert rozpoczął się z przytupem utworem "Kasa i sex”, a potem posypały się kolejne przeboje m.in. "Małgośka”, "Niech żyje bal”, "Kolorowe jarmarki” oraz "Damy czadu” w wyjątkowej, "gostyńskiej” wersji. Artystka spontanicznie zmieniła tekst, śpiewając.

- Bo to jest Gostyń! A co tam jakieś Rio! Damy takiego czadu, że w piekle się nie śniło! Bo to jest Gostyń! Zróbmy z parkietu przecier! Zatańczmy Panu, bo nam dał świeżutkie Tysiąclecie! - śpiewała Maryla Rodowicz.

Publiczność oszalała. Śpiewy, taniec i brawa towarzyszyły Maryli przez cały występ.

- Maryla, Maryla, Maryla! - skandowały tłumy.

Na koncert przybyły prawdziwe tłumy, fani, mieszkańcy regionu i goście z okolicznych miejscowości. Wszyscy chcieli zobaczyć na żywo legendę polskiej sceny muzycznej, która mimo upływu lat wciąż potrafi rozkręcić imprezę do czerwoności.

[ZT]81956[/ZT]

[ZT]81955[/ZT]

[ZT]81565[/ZT]

[ALERT]1755293056171[/ALERT]