To była chwila. Samochód typu laweta, którym jechał mieszkaniec gminy Borek Wlkp., nagle stanął w ogniu. Kierowca zdążył jedynie wyjść z pojazdu i zadzwonić po pomoc. W tym czasie ogień strawił całą kabinę. Kiedy strażacy dotarli na miejsce, pozostało im jedynie dogaszanie płonącego wraku.  

Wszystko wydarzyło się w piątek 7 lipca na drodze pomiędzy Strumianami a Zalesiem kilka minut po godz. 19:00. Samochód marki Renault Master, typu laweta podczas jazdy zaczął się palić. - Kierowca twierdzi, że gdy poruszał się, w pewnym momencie spod okolic jego nóg zaczął wydobywać się ogień. Wziął jedynie niezbędne dokumenty, telefon i wyszedł z kabiny - mówił asp. sztab. Przemysław Janicki z KP PSP Gostyń. Intensywność pożaru była tak duża, że kierowca nie podejmował nawet próby jego ugaszenia. Kłęby dymu widać było z kilkunastu kilometrów. - Auto uległo całkowitemu spaleniu. Po dojechaniu na miejsce podaliśmy trzy prądy wody. Doprowadziło to do ugaszenia pożaru, ale niestety auta uratować się nie dało - poinformował asp. sztab. Przemysław Janicki z KP PSP Gostyń.

MiS

[WIDEO]168[/WIDEO]