Jeżeli tak dalej będziemy traktować służbę zdrowia, to skończymy gorzej niż Białoruś. Tak o sytuacji w polskiej służbie zdrowia mówił prof. nauk medycznych Tomasz Grodzki, senator i szef resortu zdrowia w tzw. gabinecie cieni Platformy Obywatelskiej. Nie były to jedyne cierpkie słowa, jakie padły podczas spotkania Klubu Obywatelskiego. 

Senator PO, lekarz z zawodu, prof. Tomasz Grodzki w tzw. gabinecie cieni odpowiada za opiniowanie kwestii związanych z ochroną zdrowia. Jak oceniał, polski system ochrony zdrowia wymaga głębokich zmian, a nakłady na ochronę zdrowia są wciąż zbyt niskie. Podkreślał, że w Polsce służba zdrowia czeka na kroplówkę finansową, której się nie może doczekać, bo obecny minister zdrowia niewiele w tym kierunku robi. - W Europie państwa bogate, jak i ubogie tak jak Portugalia, przeznaczają 7% PKB na zdrowie. Myśmy przeznaczali 4,6 PKB, kiedy minister Kopacz odchodziła, czyli grubo poniżej średniej europejskiej, przed Albanią, a teraz, mimo szumnych zapowiedzi ministra Radziwiłła przeznaczamy jeszcze mniej, bo 4,38 PKB - mówił prof. Tomasz Grodzki. - W krajach cywilizacji zachodniej służbę zdrowia traktuje się jako jeden z czterech filarów nowoczesnego państwa - obok szkolnictwa, wymiaru sprawiedliwości i sił obronnych. Poza tym traktuje się służbę zdrowia jako poważną gałąź gospodarki narodowej, bo to nie są zmarnowane pieniądze. One wracają pod postacią zdrowia obywateli, którzy wracają do pracy, przysparzają krajowi PKB i tak należy na to patrzeć - mówił prof. Tomasz Grodzki.

Profesor Grodzki krytykował przygotowany przez resort zdrowia projekt ustawy o sieci szpitali, który ma ruszyć z początkiem października. - Macie bardzo przyzwoitą chirurgię dziecięcą. Wasz gostyński szpital w sieci szpitali ma być w pierwszym stopniu referencyjności, w którym chirurgii dziecięcej nie ma - mówił prof. Grodzki. Nie oznacza to jednak, że została już podjęta decyzja o definitywnym jej zamknięciu. W nowym projekcie ustawy z dnia 5 maja chirurgia dziecięca została wpisana do sieci szpitali będących na pierwszym stopniu referencyjności. Nadal jednak nie ma ostatecznej decyzji w tej sprawie.

O kłopotach szpitali powiatowych mówił obecny na spotkaniu dyrektor gostyńskiego SPZOZ Piotr Miadziołko. - My nie wiemy, co będzie jutro w systemie, jaki powstanie kolejny projekt rozporządzenia, ustawy, wymóg, który będzie trzeba spełnić bez dodatkowych środków finansowych - mówił dyrektor Miadziołko. - Takim przykładem są wzrosty płacy minimalnej pracowników medycznych i niemedycznych (dla gostyńskiego szpitala byłby to wzrost wydatków na płace o około 30-40 tys. złotych miesięcznie - przyp. red.). Problem jest jeden, że nikt nie wskazał źródła finansowania... Nawet nie wiemy, jakim będziemy dysponować planem finansowania od początku lipca - mówił dyrektor Miadziołko. Kolejnym problemem dla gostyńskiego szpitala jest brak rąk do pracy. Młodzi lekarze kształcą się w Polsce, ale pracy szukają zagranicą.

Prof. Tomasz Grodzki nie szczędził tez słów krytyki co do planów resortu dotyczących zmian w ustawie o ratownictwie medycznym oraz programu darmowych leków dla seniorów "75+". - Jak popatrzymy na listę leków refundowanych, zmodyfikowaną ostatnio, to nieco ponad 200 preparatów potaniało średnio o 3 złote, ale ponad 500 preparatów podrożało średnio o 8 złotych, a niektóre o ponad 100 złotych - wskazywał senator PO. Odnosząc się do planów zmian w ustawie o ratownictwie medycznym, polityk podkreślił, że zmierzają one do usunięcia z systemu prywatnych firm. - To jest kolejny krok kierunku PRL - będziemy na karetkę czekać po prostu dłużej - przekonywał Grodzki. - Jeżeli tak dalej będziemy traktować medycynę, to skończymy gorzej niż Białoruś,na poziomie Albanii. Trzeba sobie z tego zdawać sprawę. To, co robi minister Radziwiłł - tu sieć szpitali, tam sieć apteczna - to przypomina mieszanie łyżką w herbacie bez dosypywania cukru, a od tego nie zrobi się słodsza, nie będzie ani odrobinę lepsza. (...) Nowoczesna służba zdrowia, jakiej oczekują Polacy, musi trochę więcej kosztować - mówił prof. Tomasz Grodzki.

MiS