To cud, że nie zginął. Rowerzysta uderzył głową w znak stojący na chodniku, stracił równowagę i z impetem upadł na jezdnię. Jadący z przeciwka kierowca tira zdążył wyhamować. - Niewiele brakowało, bym potrącił tego człowieka. Wpadł mi głową przed samą ciężarówkę - relacjonuje kierowca tira. Podobny wypadek zdarzył się godzinę wcześniej... w tym samym miejscu.
2015-11-19 14:53:34