O sprawie zrobiło się głośno, ale jest ciąg dalszy. Pewnego dnia zwierzęta nagle zniknęły i nikt nie wie, gdzie się obecnie znajdują.

W połowie czerwca ich właściciel przywiązał je do ciągnika i pozostawił w jednym z gospodarstw na terenie Gębic. Sms-em poinformował o tym pośrednika od którego kupił zwierzęta i odjechał jakby nigdy nic się nie stało. O sprawie zrobiło się głośno, ale jest ciąg dalszy, bo zwierzęta zniknęły i nikt nie wie, gdzie się obecnie znajdują. 

Ten rolnik z gminy Borek Wlkp. potrafi zwrócić na siebie uwagę. W lipcu tego roku wysypał zboże pod kancelarią komorniczą, a w czerwcu br. pozostawił nocą trzy krowy, kupione od pośrednika w jednym z gospodarstw na terenie Gębic. - Zwierzęta te zostały przywiezione tam busem w nocy, następnie za pomocą łańcuchów przywiązane do ciągnika i pozostawione samemu sobie. Właściciel gospodarstwa, do którego trafiły zadzwonił na policję. Zwierzęta były oznakowane, dlatego szybko ustalono, kto jest ich właściciel. Rolnik zakupił je w grudniu 2018, a w czerwcu 2019 stwierdził, że nie są to sztuki na które czekał. Do pośrednika od którego je kupił wystosował sms z informacją, gdzie znajdują się krowy – informuje Wioletta Chałas, Powiatowa Lekarz Weterynarii w Gostyniu.

O sprawie zrobiło się głośno. Gostyn24 napisał o tym pierwszy, dlatego dziś informujemy o dalszych losach porzuconych zwierząt, których historia jest bardzo ciekawa. 
 

[ZT]46354[/ZT]

Na prośbę Powiatowej Lekarz Weterynarii, trzy niechciane krowy z Gębic jeszcze tej samej nocy trafiły do Kościuszkowa w gminie Pępowo, do tzw. miejsca gromadzenia zwierząt, którego właściciel zaopiekował się nimi, karmił, poił i dbał jak o własne. - Gdybym je zostawiła w Gębicach, przywiązane, bez wody, bez pożywienia, na słońcu, mogłyby dostać udaru, a wówczas byłoby to ewidentne znęcanie się nad zwierzętami. – dodaje dr. Wioletta Chałas

W Kościuszkowie, krowy miały przebywać kilka dni, a były tam prawie dwa miesiące - W tym czasie kilkakrotnie dzwoniłam do wójta Pępowa, ponieważ uznałam ,że są to sztuki bezdomne i porzucone. Jest tzw. program zwalczania bezdomności zwierząt, który dotyczy także zwierząt gospodarskich. Jest wyznaczone miejsce w RKS Krzyżanki do którego wójt takowe zwierzęta przemieszcza – informuje Powiatowa Lekarz Weterynarii, która przekonuje, że po kilku rozmowach wydała opinię informująca urząd, że ten powinien odebrać krowy z Kościuszkowa i zaopiekować się nimi, gdyż są to zwierzęta bezdomne- Ja rozumiem, że one mają właściciela w Wycisłowie, ale na chwilę obecną nie było innego wyjścia. My jako instytucje musimy ze sobą współpracować dla dobra zwierząt – dodaje dr Wioletta Chałas

Tymczasem wójt Pępowa, widzi to zupełnie inaczej. Uważa, że zanim się wyda publiczne pieniądze trzeba to gruntownie przeanalizować – Po pierwsze te krowy nie są bezdomne, bo znany jest zarówno ich właściciel, jak i pośrednik, który mu je sprzedał (…) To są pieniądze podatników. Czy gmina ma ponosić koszty? Rzeczywiście mamy takie miejsce wyznaczone, ale oni mi liczą 3 tys zł za trzy sztuki miesięcznie. Ja je mogę wziąć, ale uznałem , że nie mam moralnego prawa wydawać publicznych pieniędzy, jeśli mamy właścicieli. Nasza prawniczka ma przeanalizować pismo z weterynarii damy odpowiedź. Jeżeli będzie mus to je weźmiemy. Sprawa jest delikatna. Ja nie uchylam się, jeżeli będzie trzeba to weźmiemy i zapłacimy, ale jak mówiłem, to są publiczne pieniądze – przekonuje Grzegorz Matuszak.

Kiedy wójt z Powiatową Lekarz Weterynarii odbijali między sobą piłeczkę krowy nagle zniknęły - Po tam jak zostałam o tym poinformowana, zadzwoniłam na policję, ale powiedziano mi, że sztuki nie były zabezpieczone w żaden sposób, w związku z czym tylko przyjęli taka informacją. W tej chwili nie wiemy ani gdzie są te krowy, ani co się z nimi dzieje – wyznaje dr Wioletta Chałas, Powiatowa Lekarz Weterynarii

Wygląda, jakby problem sam się rozwiązał. Nie ma krów, nie ma tematu. Przeciwko właścicielowi, który pozostawił je na pastwę losu zostanie wszczęte postępowanie o znęcanie się nad zwierzętami. Tylko gdzie są krowy? Czy ktoś je ukradł? A może uznały, że czas wracać do domu? Bo gdzie dwóch się spiera, trzeci śmietankę zbiera. Jeśli więc gdzieś zobaczycie trzy podejrzane łaciate pasące się razem na łące, to nie zwlekajcie i szybko znać komuś dajcie...