Spektrum lepsze niż monolit. Dlaczego bezpieczniej głosować na Koalicję?

Coraz częściej zdaję sobie sprawę z tego, że takie podstawowe zagadnienia warto raz, a dobrze wytłumaczyć. Na mobilnych dyżurach poselskich wyborcy często pytają właśnie o coś takiego – dlaczego, po co, czemu na was? W czym jedni są lepsi od drugich?
I dlaczego koalicja znaczy bezpieczeństwo?

Zacznijmy od małej autorefleksji: niech każdy z nas, czytając teraz te słowa, zada sobie pytanie: jakie mam poglądy polityczne? Spróbujmy bez przygotowania wymienić pięć naszych postulatów wyborczych, szczerych, odruchowych. Raz, dwa, trzy, cztery, pięć. Daliście radę? Mało kto to potrafi. Mało kto zna siebie tak dobrze. Jesteśmy skomplikowani, każdy z nas jest przecież zupełnie innym człowiekiem. Każdy z nas ma też inne poglądy. Wyborcy PiS-u to nie klony. Wyborcy Koalicji Obywatelskiej to nie klony. Wyborcy żadnej z wielkich, ale także żadnej z mniejszych organizacji politycznych nie są monolitem. Różnimy się znacząco, w ogółach i szczegółach.

Partia ma jednak swój program, czyli, trzymając się najprostszych znaczeń: „to, co zrobimy, jak przejmiemy/zachowamy władzę”. Pomyślcie teraz jeszcze raz o swoich pięciu postulatach. Ile partii ma je zawarte w programie? Ta, na którą głosowaliście? Na pewno? Tylko ona? A które postulaty są dla was najważniejsze? Wolicie zagłosować na tę partię, która zrealizuje dwa bardziej ważne, czy te trzy mniej ważne? A może najważniejsze jest dla was, żeby to inna partia nie zrealizowała swojego programu – dlatego zagłosujecie odwrotnie, na ich zagorzałych przeciwników?

Badania pokazują, że większość z nas podejmuje decyzję wyborczą na krótko przed głosowaniem, niektórzy nawet dopiero wtedy, kiedy otrzymują kartę wyborczą. Zapamiętajcie jednak pytania, które zadaliśmy sobie wyżej: taki „autowywiad” doprowadzi was najprawdopodobniej do jednego wniosku:

Nie ma partii, która jest idealna dla każdego. Zazwyczaj jest jedna osoba, która jest ze swojej partii zadowolona w stu procentach i popiera ją absolutnie, w całości: tą osobą jest jej lider lub liderka. To, co musimy zrozumieć jako wyborcy, to fakt, że klasyczny, stary podział na lewicę i prawicę nie ma już miejsca we współczesnym społeczeństwie. Dlatego warto wybierać listy złożone, wśród których odnajdujemy wiele odpowiadających nam postulatów, a które równocześnie gwarantują pełną demokratyzację i powstrzymanie nawet najbardziej autokratycznych zapędów. Bo to w istocie gwarantuje koalicja.

Przykład? Bardzo proszę: Koalicja PiS-Samoobrona-LPR. Przecież tamten PiS nie różnił się tak bardzo od dzisiejszego. Te same twarzy, podobny program, ten sam konserwatyzm, ta sama fascynacja wschodnim sposobem prowadzenia polityki. Mimo to, nawet najbardziej zatwardziały autokrata, jakim jest Jarosław Kaczyński, znał zasady, jakimi rządzą się koalicje. Nie da się rządzić samodzielnie. Trzeba słuchać się także wyborców koalicjantów. Koalicja to nie miejsce dla autokraty. Nic dziwnego, że tamta koalicja wytrzymała zaledwie rok!

My tworzymy dzisiaj racjonalną, zgodną, zaprzyjaźnioną Koalicję Obywatelską. Poszerzamy swój światopogląd. Dostrzegamy nieścisłości, może nawet błędy we własnych programach. Tworzymy kompromis, który może nie zadowoli wszystkich na sto procent – ale wystarczającym sukcesem będzie to, że zadowoli bardzo wielu na co najmniej 75%. Nikt nie jest idealny, ale razem możemy połączyć nasze najlepsze cechy i wspólnie zredukować te słabsze. Jako wyborcy jesteśmy zróżnicowani – zagłosujmy więc na zróżnicowaną Koalicję. Bo nikt z nas nie jest monolitem. Poglądów politycznych nie mamy wyrytych w naszym DNA. Zmieniamy się, dostosowujemy, zmieniamy zdanie – jesteśmy różni. Tak, jak różni są partnerzy w Koalicji. Tak, jak Unia Europejska – są zjednoczeni w różnorodności.