Zdjęcia przedstawiające zjawę na przejeździe w Goli szybko zaczęły zdobywać popularność w całej Polsce, a nasz profil zalała fala komentarzy

Pierwsza w nocy, mrok przełamany wiązką światła z pobliskiej lampy. Tajemnicza postać w długiej powłóczystej sukni i ciemnych włosach zasłaniających twarz błądzi pomiędzy torami. Samochody pospiesznie wycofują się i zmieniają kurs. Brzmi jak horror. Czy wydarzył się naprawdę?

Sygnał z zaświatów?
W Noc Muzeów otrzymaliśmy niecodzienną wiadomość, opatrzoną zdjęciami, które na pierwszy rzut oka powodują ciarki. Sylwetka przypominająca zjawę, tarasująca przejazd drogą niedaleko Goli. Do tego krótka informacja o treści: „Zatrzymując się na STOP-ie w Goli, wychodzi zza krzaków to coś ze zdjęcia... Każdy wycofuje autem…”. Za pomocą Facebooka postanowiliśmy sprawdzić, czy znajdziemy innych świadków tajemniczej zjawy przypominającej sceny z filmów grozy. Temat wywołał niesamowitą dyskusję w sieci.

Sygnał ze świata
Zdjęcia przedstawiające zjawę na przejeździe kolejowym w Goli szybko zaczęły zdobywać popularność w całej Polsce, a nasz profil zalała fala komentarzy. 1633 osoby postanowiły udostępnić post i pomóc w szukaniu tych, którzy również widzieli golskiego ducha. Informacja wywołał 2300 reakcji oraz mnóstwo wiadomości z pytaniem, czy to, co widać na zdjęciach, wydarzyło się naprawdę. Nie potrafiliśmy udzielić odpowiedzi. Mieliśmy relację jednej osoby i brak potwierdzenia od jakiegokolwiek innego świadka. Czekaliśmy, aż ktoś się zgłosi, żeby rozwiać mnożące się coraz bardziej wątpliwości. Wśród 3200 komentarzy szukaliśmy sygnałów wskazujących, czy golska zjawa istnieje naprawdę, czy jest tylko wytworem kreatywności. Zgłosiła się jedna osoba, która stwierdziła, że to jej zdjęcie i zostało zrobione rok wcześniej. Sprawdziliśmy. Rzeczywiście obie fotki są bardzo podobne, ale autor pierwszej upiera się, że to jego zdjęcie i że zostało zrobione w maju 2018 r. Czy zatem mamy drugi ślad golskiej zjawy?

Magia Internetu
Kiedy my staraliśmy się znaleźć odpowiedź, duch zaczął żyć własnym życiem. Komentarze pod zdjęciami zjawy zamieniły się w niewyczerpane źródło żartów, pokazując tę najzabawniejszą stronę mediów społecznościowych. Większość z nich po oznaczeniu odpowiedniej osoby brzmiała: „ nie wychodź z domu po 20.00, bo Ci fotkę strzelą”, „raz wyszłaś z domu bez makijażu i wielka sensacja”, „chyba lunatykuję i do tego się jeszcze przebieram”, „ktoś długo wraca z Pyrkonu”, „mówiłam Ci tyle razy, że w nocy się śpi, a nie po lesie chodzi”, „ktoś z Sylwestra wraca, zahaczając I Komunię”, „kto aż tak przesadził z alkoholem?”, „spokojnie, to moja babcia”, „teraz wiem, jak wygląda Twoja nocna zmiana” itp.

Wśród dowcipów pojawiły się także komentarze sugerujące, że golska zjawa to nie zwidy ani wiadomość zza grobu, ale wytwór nowoczesnych technologii. Okazuje się, ze istnieje aplikacja, która służy do tworzenia obrazków jak z horroru, nakładając różne duchy (wiele postaci do wyboru) na wskazane zdjęcie. Część z nich odszukała nawet tę konkretną zjawę, która rzekomo miała straszyć na przejściu niedaleko Goli. I tylko nasz informator twierdzi, że było inaczej… Kto ma rację? Może jeszcze kiedyś się przekonamy.

Zjawa, która podbiła sieć
Dlaczego golski duch zdobył tak wielką popularność w Internecie i spowodował, że ludzie z najróżniejszych miejsc naszego kraju postanowili zareagować, podzielić się komentarzem czy przekazać informację dalej? Psychologowie już dawno odkryli, że lubimy się bać. Strach od zawsze był nieodłącznym elementem naszego życia i pozwalał się do niego przystosować. Stąd tak wielka popularność filmów grozy. Boimy się tego, czego nie znamy i nie rozumiemy - śmierci oraz rzeczy z nią związanych. Myśl o tym, że oprócz nas po świecie przechadzają się także istoty z innego wymiaru, skutecznie potrafi zmrozić krew w żyłach. Tym razem jednak, golska zjawa okazała się tylko strachem, który ma wielkie oczy. A może jednak nie?