Kampania prorządowa za pieniądze obywateli?

W ostatnich dniach w całym kraju pojawiły się tajemnicze czarne billboardy z hasłem „Niech zostanie tak jak było… Czy na pewno tego chcesz?”. Zagadka została już rozwiązana: to początek kampanii propagandowej partii rządzącej. Finansowany przez… spółki Skarbu Państwa, czyli pieniądze nas wszystkich. Za kampanię odpowiada bowiem Polska Fundacja Narodowa – organizacja powołana do życia przez 17 państwowych spółek. Celem billboardów ma być pokazanie, dlaczego zmiany w sądownictwie są niezbędne.

To reakcja rządu na lipcowe protesty obywateli. Paradoks polega na tym, że Polacy nie protestowali – przeciwko zmianom w sądownictwem – bo te są potrzebne. Protestowali przeciwko zmianom kadrowym, które zawłaszczają sądownictwo, niszczą jego niezależność i podporządkowują sądy politykom PiS. A żadna kampania nie wytłumaczy obywatelom, że takie zmiany są dla nich dobre, ani nie zastąpi rzetelnej debaty na temat wymiaru sprawiedliwości. Szczególnie, że to do czego prowadzą reformy wprowadzane przez PiS widzimy po Trybunale Konstytucyjnym. Żadna kampania nie zastąpi rzetelnej debaty na temat wymiaru sprawiedliwości.

Polska Fundacja Narodowa to prezentowanie stanowiska jednej partii. A jeśli partyjną kampanię finansuje się ze środków Skarbu Państwa to jest to okradanie Polaków. Fundacja nie powinna prowadzić politycznych kampanii wewnętrznych na rzecz rządu ani partii rządzącej. Jest ona finansowana ze środków spółek Skarbu Państwa, które do końca ubiegłego roku wpłaciły na jej konto prawie 100 mln zł, a mają wpłacić łącznie 500 mln zł.

Wykorzystywanie Fundacji, w szczególności takiej, która dysponuje, ogromnymi środkami finansowymi, do działań politycznych, niezgodnych z jej statutem, jest nieetyczne i niezgodne z prawem.

Granie na emocjach zamiast rzetelnych rozmów
Pis chce zabiegać o reparacje wojenne od Niemiec, a w przyszłości także od Rosji. Pan minister Mariusz Błaszczak podał nawet konkretną kwotę, jaką chciałby od Niemiec uzyskać – bilion dolarów! Wyciąganie kwestii reparacji wojennych po 78 latach od zakończenia wojny od jednego z naszych największych sojuszników i partnerów gospodarczych za pośrednictwem mediów jest co najmniej niepoważne. To nieumiejętna próba pokazania siły. Droga do sukcesu Polski nie wiedzie poprzez izolowanie kraju i skłócenie nas ze wszystkimi sąsiadami, bo na takich ruchach najbardziej cierpią i będą cierpieć Polacy. Jeżeli faktycznie rządowi PiS zależałoby na tym, żeby uzyskać jakiekolwiek reperacje ze strony Niemiec, to przede wszystkim przygotowałby ekspertyzy i w kontaktach dyplomatycznych, nie przez media, zacząłby o tym z Niemcami rozmawiać przy stole negocjacyjnym. Nie ma żadnych wątpliwości, że to wszystko jest zrobione na użytek wewnętrzny, na budowę swojego środowiska politycznego. Nikt nie ma wątpliwości co do tego, że Niemcy są odpowiedzialne za II Wojnę Światową.. Natomiast tutaj rządowi absolutnie nie chodzi o skuteczność tylko o to, żeby budować poparcie dla siebie poprzez takie sytuacje. W ten sposób PiS obniża naszą wiarygodność na arenie międzynarodowej.

Szkodliwa polityka partii rządzącej doprowadza po raz kolejny do rozmów o naszym kraju na forum Unii Europejskiej. Szkoda, że w ogóle dochodzi do tego, iż Parlament Europejski musi debatować nad praworządnością w Polsce. Niestety, ale to jest polityka rządów PiS, za którą przyjdzie zapłacić wszystkim Polakom. Nic dobrego nie wyniknie dla Polski z dyskusji w Parlamencie Europejskim. Zdajemy sobie wszyscy sprawę z tego, że jesteśmy członkiem, częścią UE. Wchodząc do UE zdecydowaliśmy się na podpisanie przyjęcie traktatu z Maastricht, który w art. 2 mówi o wartościach, tzn. przyjęciu kryteriów kopenhaskich i przyjęcie art. 7, który może rozpoczynać tzw. procedurę praworządności jeżeli traktat jest nie przestrzegany. Musimy więc liczyć się z konsekwencjami postępowania i sankcjami, jakie za takie zachowanie grożą. Niestety jest tak, że polityką wewnętrzną PiS doprowadza do izolacji Polski.