Zamknij

63-latek zginął we własnym mieszkaniu. Śledczy podejrzewają, że wzywał pomocy, bo nie miał sił na ucieczkę z płonącej pułapki...

10:36, 12.03.2019 MiS Aktualizacja: 16:12, 12.03.2019
Skomentuj

Kiedy wszyscy bezpiecznie opuścili dom, ale z płonącego poddasza słychać było krzyk. Pomocy wzywał 63-latek, którego ciało znaleźli strażacy. Niewykluczone, że ocknął się zbyt późno i nie miał sił uciekać. Czy był pijany? Odpowiedź na to pytanie poznamy za kilka tygodni.

Po tragicznym pożarze w Wydawach, w którym zginął 63-letni mężczyzna na jaw wychodzą nowe fakty. Wiadomo już, że mężczyzna wzywał pomocy, gdyż mieszkańcy, podczas ewakuacji słyszeli krzyki  - Sąsiedzi relacjonowali, że uciekając przed ogniem słyszeli krzyk. Najpewniej to on wzywał pomocy, bo podczas rozpoczęcia akcji gaśniczej ustalono, że brakuje jednego z mieszkańców - mówi Jacek Masztalerz, prokurator rejonowy w Gostyniu. - Gdy strażacy na tyle opanowali sytuację ogniową, że mogli dostać się do środka budynku, znaleźli mężczyznę. Przybyły na miejsce lekarz stwierdził zgon. Poszkodowany nie odniósł obrażeń termicznych, ale przypuszczamy, że bezpośrednią przyczyną jego zgonu było zaczadzenie, to jednak musi potwierdzić sekcja zwłok - wyjaśnia prokurator Jacek Masztalerz. W mieszkaniu znaleziono dokumenty, które potwierdziły, że ofiara śmiertelna to lokator.

Dlaczego mężczyzna nie uciekał przed żywiołem? - Mamy podejrzenie, że rolę mógł grać alkohol, albowiem ten mężczyzna go nadużywał. Być może ze względu na upojenie alkoholowe nie mógł podjąć skutecznej ucieczki. Nie mamy jednak bezpośrednich świadków jego zachowania na poddaszu - mówi szef gostyńskiej prokuratury. Czy 63-latek był pijany? Odpowiedź na to pytanie będzie znana po uzyskaniu badań toksykologicznych za kilak tygodni.

Dopiero kilka godzin po ugaszeniu pożaru, pracę rozpoczęli  śledczy i biegły z zakresu pożarnictwa, który w ograniczonym zakresie dokonał oględzin miejsca zdarzenia. Powodem był stan techniczny budynku. W wyniku pożaru doszło w nim do wielu uszkodzeń konstrukcyjnych. - Biegły zakwalifikował, to zdarzenie jako zdarzenie ogniowe i jako najbardziej prawdopodobną przyczynę wskazał zaprószenie ognia. Początek tego zdarzenia ogniowego miał początek w okolicach łóżka czy tapczanu. Wiemy, że ten mężczyzna palił papierosy, ale być może inne elementy sprawiły, że doszło do tego nieumyślnego zaprószenia ognia - mówi prokurator Jacek Masztalerz. 

(MiS)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(5)

Super Super

10 0

Odważne tezy stawia Pan Prokurator. 11:51, 12.03.2019

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

W sumie W sumie

5 1

Nie znam sytuacji tych ludzi ale to ze facet się nie uratował nie koniecznie wina alko. 22:29, 12.03.2019

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

antant

0 0

Tak dla formalności - na zdjęciu, z prawej to jest prokurator, a ten z lewej, co pokazuje jakąś legitymację - to kto to niby jest? Po się pokazuje? Ta legitymacja też chyba nie jest jego? O co chodzi? 13:01, 14.03.2019

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

MyszkaMyszka

0 0

Słyszeli krzyki to nie mogli pomóc. Sąsiedzi zawiedli 17:43, 16.03.2019

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

AnonimowyAnonimowy

0 0

Z tego co wiem to sąsiedzi prubowali pomuc ale ogień zajął tak szybko poddasze że niebylo już możliwości tam wejsc 09:02, 18.03.2019

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%