Zamknij

M.Pohl: Mogło coś wypaść z pieca, ale nie wykluczamy też zwarcia instalacji elektrycznej. Trudno też powiedzieć czy było to podpalenie...

17:40, 05.02.2018 MiS
Skomentuj

Strażakom udało się opanować pożar mieszkania w domu wielorodzinnym w Wygodzie. Wnętrze lokalu spłonęło doszczętnie razem z wyposażeniem i rzeczami osobistymi. Zamieszkująca je kobieta nie pozostanie bez dachu nad głową. Pomoc organizuje dla niej gmina. Tymczasem osoby mieszkające w tym samym budynku nie pozostawiają na poszkodowanej suchej nitki. - To musiało się tak skończyć. Ona nie panowała nad sobą - mówili zdenerwowani.

W poniedziałek 5 lutego około godz. 13:30 pożar mieszkania (będącego własnością gminy - przyp. red.) zauważyli sąsiedzi około godz. 13:30 i powiadomili straż pożarną. - Kiedy dojechaliśmy na miejsce, ogień i płomienie wydostawały się z części parterowej budynku. W środku nie było nikogo, nikt też nie został poszkodowany - mówi Michał Pohl, zastępca komendanta KP PSP Gostyń. - Z budynku wyniesiono butlę gazową, po podaniu prądów wody usunięto nadpalone rzeczy i meble - dodaje.

W ogromnym szoku są współlokatorzy zajmujący dwa pozostałe mieszkania. - Zadzwoniła do mnie sąsiadka, że z mieszkania pani R. wydobywają się kłęby dymu - mówiła jedna z sąsiadek. - Gdyby to było w nocy, to już by nas nie było... Nie żyjemy. Ja mieszkam z synem, z drugiej strony czteroosobowa rodzina z dwójką dzieci - dodała roztrzęsiona sąsiadka.

Niektórzy mówią wprost, że do tego pożaru musiało w końcu dojść. - Wiemy, że ta kobieta leczy się psychiatrycznie. Mamy z nią problemy, co wielokrotnie zgłaszaliśmy w gminie. Zawsze robiła tu, co chciała. Prawdopodobnie dzisiaj zostawiła rozpalony piec i po prostu wyjechała - mówiła jedna z mieszkanek. - To musiało się tak skończyć. Ona nie panowała nad sobą - mówi kolejny nasza rozmówca.

Burmistrz Borku Wlkp. Marek Rożek jeszcze w czasie akcji gaśniczej pojawił się na miejscu. Zapewniał, że budynek przechodził badania techniczne, regularnie wykonywane były też przeglądy instalacji. - Czekamy na przyjazd policji. Sprawa musi być wyjaśniona - mówił burmistrz Marek Rożek. Włodarz przyznał, że mieszkańcy składali skargi na uciążliwą sąsiadkę, prosząc o interwencje opieki społecznej. - Ta pani choruje na nerwy i co jakiś czas przebywa na oddziale w Kościanie. Jest pod kontrolą opieki społecznej, ale nie jest ubezwłasnowolniona. (...) Nikt nie będzie pilnował kogoś przez 24h na dobę, jeśli nie ma takiego przykazu sądowego - mówił burmistrz Marek Rożek.

Na razie trudno powiedzieć, co było przyczyną pożaru. - To stary budynek. Z palnej konstrukcji, drewniany strop i wewnątrz znajduje się piec kaflowy. Mogło coś wypaść z pieca, ale nie wykluczamy też zwarcia instalacji elektrycznej. Trudno także powiedzieć, czy było to podpalenie ze względu na duże zniszczenia - mówił mł. bryg. Michał Pohl, zastępca komendanta KP PSP w Gostyniu

Lokal, w którym doszło do pożaru, nie nadaje się do zamieszkania. Pozostałe mieszkania nie ucierpiały. Straty spowodowane pożarem wstępnie oszacowano na około 20-30 tys. złotych.

 

(MiS)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%