Urzędnicy krobskiego magistratu przyznają, że śmieci lądujące w rowach i lasach to nadal problem, ale nie taki duży jak wcześniej...

Mimo próśb, apeli i stałych opłat za odbiór śmieci, niektórzy nadal maja problem ze świadomością.  Zalegające w rowie worki wypełnione ubraniami dostrzegła jedna z naszych czytelniczek podczas biegania - Ktoś już zrobił porządki w szafie? - pyta Daria, od której otrzymaliśmy zdjęcia dzikiego wysypiska.

Od kilku lat obowiązuje tzw. "ustawa śmieciowa" polegająca na nałożeniu na każdego mieszkańca podatku przeznaczonego na obsługę systemu gospodarki odpadami komunalnymi. W zamian otrzymujemy pojemniki bądź worki na odpady. Teoretycznie miało to zapobiec wątpliwej "zaradności" części tych, którzy wcześniej nie zawierali umowy na odbiór śmieci, a odpady wywozili do lasu bądź rowu. Niestety, system swoje a mieszkańcy swoje.

Dziś przed południem otrzymaliśmy zdjęcia od czytelniczki, która biegała droga powiatową Potarzyca-Chwałkowo. Widać na nich zalegające w rowie worki, wypełnione po brzegi...ubraniami. - Trzy pełne worki ubrań. (...) Może ktoś już zrobił porządki w szafie i zimowe ubrania postanowił wyrzucić, by zrobić w szafie miejsce na wiosenne? Mało tego.... w lasku w Chwałkowie, jest nawet szyba od auta... - napisała w krótkiej wiadomości Daria.

Urzędnicy krobskiego magistratu przyznają, że śmieci lądujące w rowach i lasach, to nadal problem, ale nie taki duży jak przed wejściem "ustawy śmieciowej". - Nie jest to proceder na masową skalę, ale takie przypadki niestety się zdarzają. To jest dla nas niezrozumiałe przy tak dobrze zorganizowanej zbiórce odpadów i przypuszczamy, że takie przypadki nadal będą się zdarzały - mówi Adam Sarbinowski z krobskiego magistratu. Urzędnik obiecał przekazać informację o śmieciach zarządcy drogi.