Potrzebna szybka interwencja. Słup może w każdej chwili runąć na przystanek

Szybkiej interwencji w sprawie przechylających się starych słupów w Krobi domaga się jeden z radnych. Zdaniem Lecha Bema stan infrastruktury telekomunikacyjnej zagraża bezpieczeństwu pieszych i kierowców, bo słupy mogą w każdej chwili runąć na chodnik czy jezdnię. To nie pierwsze skargi na firmę telekomunikacyjną.

Lech Bem swoje wątpliwości przedstawił podczas ostatniej sesji Rady Miejskiej w Krobi. Jego zdaniem czasu na reakcję służb jest coraz mniej. Chodzi o drewniane słupy, na których przed laty podwieszono kable telefoniczne. - Na terenie miasta widać, że stare słupy są przegniłe. Niektóre już zaczynają się niebezpiecznie przechylać, stwarzając zagrożenie, że jeden pociągnie drugi. To generuje realne niebezpieczeństwo, bo słupy, o których mówię, stoją zawsze bezpośrednio przy chodnikach i drogach – uważa radny Bem. Jego zdaniem właściciel słupów powinien je niezwłocznie wymienić lub zlikwidować. - Nie wiem, czy one są do czegokolwiek potrzebne – dodaje radny.

Władze Krobi przyznają, że problem jest miastu znany i od wielu miesięcy trwa wymiana korespondencji ze spółką, która przejęła po Telekomunikacji Polskiej zarządzenia słupami. To nie pierwsze skargi na stan tej infrastruktury w mieście. Wcześniejsze dotyczyły zbyt długich przewodów między innymi wzdłuż ul. Powstańców Wielkopolskich. Te sugestie uwzględniono. Teraz, jak mówią władze Krobi, potrzebna jest kolejna interwencja. - Firma Orange usuwa te słupy, ale dzieje się to bardzo wolno. Będziemy z całą pewnością naciskać na spółkę, by przyspieszyła swoje działania w tym zakresie - wyjaśnia burmistrz Krobi, Sebastian Czwojda.

Zdaniem radnego Lecha Bema w najgorszym stanie są słupy rozstawione wzdłuż ulicy Poznańskiej. Jeden z nich przechyla się wprost na przystanek autobusowy. Przedstawiciele gminy przyznają, że takich przypadków jest więcej – np. słup przy Wyspie Kasztelańskiej.