Zamknij

Kiedy zaatakował jedyne co mogli zrobić, to jak najszybciej rozpocząć wycinkę drzew. Nie było innego wyjścia...

16:17, 20.03.2019 MiS Aktualizacja: 17:01, 20.03.2019
Skomentuj

Z powodu ataku kornika drukarza Nadleśnictwo Piaski wycięło w tym roku kilka hektarów lasu. Nie było innego wyjścia, bo nie ma w zasadzie żadnych skutecznych metod do jego zwalczania. To i tak niewiele w przeciwieństwie do sąsiednich nadleśnictw, które w wyniku inwazji szkodnika zmuszone były wyciąć wiele drzew, które mogły jeszcze spokojnie rosnąć.

W wyniku ataku korników ogromne straty poniosły m.in. Nadleśnictwo Karczma Borowa i Nadleśnictwo Kościan, w których wycięto około 200 hektarów lasu. W Nadleśnictwie Piaski straty również są, ale znacznie mniejsze. Byłyby gorzej, gdyby leśnicy w porę nie zauważyli zagrożenia, m.in. w lasach w okolicy Dolska (leśnictwo Miranowo). W sumie wycięto w wyniku ataku kornika drukarza około 5 hektarów lasu, w większości były to około 30-letnie świerki. - Na szczęście nie jest to dużo. Na terenie całego nadleśnictwa rocznie wycinamy około 150 hektarów i taką samą ilość odnawiamy - mówi Tomasz Kwieciński, nadleśniczy Nadleśnictwa Piaski dodając, że drzewa zaatakowane przez kornika giną bardzo szybko. - Efekt jest natychmiastowy. W ciągu tygodnia opada kora i przebarwiają się igły. W takim przypadku przechodzimy do natychmiastowego działania i wycinamy drzewa, a potem nadzorujemy teren, by sprawdzić czy szkodnik nie przeniósł się dalej na sąsiednie drzewa - mówi nadleśniczy Nadleśnictwa Piaski.

Rozwojowi szkodnika w zeszłym roku sprzyjała pogoda - suche i gorące lato, a korniki to ciepłolubne owady.  Temperatury było rekordowo wysokie i to spowodowało, że kornik miał lepsze warunki do rozwoju. - Te owady nie są czymś nowym. One stale u nas występują, ale raz jest ich więcej, a raz mniej - wyjaśnia nadleśniczy Nadleśnictwa Piaski. Korniki drukarze chętnie atakują drzewa osłabione, rosnące w miejscach nasłonecznionych. Jeden świerk może być zaatakowany nawet przez kilka tysięcy owadów, które wydają na świat kolejne pokolenie. W efekcie z zamierającego drzewa może wylecieć nawet do 100 tys. tych szkodników wtórnych.

Jedyną i skuteczną metodą walki z kornikiem drukarzem jest w miarę szybkie wycinanie porażonych i zasiedlonych drzew. - Dla drzew zaatakowanych przez kornika nie ma ratunku. Możemy je tylko wyciąć i wywieźć z lasu przed wylotem chrząszczy - mówi nadleśniczy Kwieciński. - Można stosować w celach prognostycznych tzw. pułapki feromonowe, które zwabiają korniki i rozrzedzają lokalną populację, ale nie są one skutecznym sposobem na walkę
z gradacją drukarza
- wyjaśnia nadleśniczy Tomasz Kwieciński.

(MiS)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(4)

JanJan

1 0

A ja tak bym chciał odkupić z 5m3 tego drzewa, jest taka możliwość? 07:06, 21.03.2019

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

podatnikpodatnik

1 4

A w puszczy białowieskiej chorych drzew nadal nie można wycinać ( i to na terenach , gdzie nie ma rezerwatów) i wkrótce zostanie pustynia. Dobrze , że choć białoruska część puszczy przetrwa.
Unia Europ. nas zgubi 13:17, 21.03.2019

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

pispis

0 0

unia? poproszę dowód na to, że unia nakazała wycinkę tych drzew. 08:17, 26.03.2019


ww

3 2

Jestem ciekawa na ile to jest rzeczywiste działanie ochronne, a na ile kornik stał się pretekstem do masowej wycinki w związku z dużym zapotrzebowaniem na drewno.
Jak można przeczytać w czasopiśmie "Parki Narodowe": "W naturalnych kompleksach leśnych kornik drukarz jest uznawany za ?gatunek zwornikowy?, regulujący działanie ekosystemów i dający możliwość występowania licznej grupy innych gatunków. Jego spontaniczne, limitowane przez warunki środowiska gradacje usuwają z drzewostanów osłabione okazy świerka i są jednym z czynników umożliwiają powstawanie luk w drzewostanach, co jest warunkiem występowania w lasach gatunków światłolubnych i termofilnych". Podsumowując, kornik drukarz ma znaczenie przyrodnicze. Problem polega na tym, że prawie nie ma już lasów naturalnych - za to pełno gospodarczych, w których dominują drzewa iglaste, co przyczynia się do rozprzestrzeniania kornika. Popatrzcie dookoła ile w lasach mamy drzew iglastych, a ile liściastych. Dlaczego? Bo iglaste po prostu rosną znacznie szybciej. Zastanówmy się zanim wytniemy jakiekolwiek drzewo, bo niedługo, np. dęby, trzeba będzie oglądać w muzeach. W mojej okolicy w tzw. lesie są w tej chwili same "prześwity" po wycinkach i nie są to bynajmniej drzewa atakowane przez kornika (typu świerki, sosny czy modrzewie). Ale najlepiej wyjaśnić wszystko krótkim "kornik drukarz" 23:15, 23.03.2019

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%