Śmieciowy problem powraca

Kolejne przypadki podrzucania śmieci do lasu i apele władz o rozsądek. Pracownicy urzędowych służb regularnie sprzątają małe wysypiska śmieci w rejonie Pępowa. - Co mają w głowie takie osoby wyrzucające śmieci, które za darmo można oddać legalnie? - pyta wójt Stanisław Krysicki.

Apele gminnych władz z ubiegłego roku tylko na krótko przyniosły efekt. Po kolejnych przypadkach zaśmiecania terenu między innymi pod Gębicami gmina boryka się z innymi przypadkami. Śmieci lądują głównie w lasach. W miejscu, gdzie da się dojechać samochodem, ale znajduje się ono z dala od zabudowań. - Taką masę śmieci znaleźliśmy w lesie w rejonie Czeluścina. Zareagowaliśmy natychmiast, wysyłając tam naszych pracowników, którzy wybierali te śmieci. Było tam wszystko: telewizor i agregat od pralki. Nie tylko tam, bo spod historycznego dębu, który się przewrócił, jeden z rolników wywiózł trzy wielkie wory z folią – mówi wójt Pępowa Stanisław Krysicki.

Zachowania tego typu zaskakują, bo w gminie dwa razy w roku, także teraz na wiosnę, organizowane są darmowe akcje odbioru wszelkich odpadów, które wystarczy wystawić przed swoją posesję. W Pępowie działa też tak zwany PSZOK, czyli punkt odbierający za darmo domowe odpady. - Co siedzi w głowach tych ludzi? Śmieci są systematycznie odbierane, także te segregowane, nawet stare meble. Przed blokiem emeryckim w Pępowie ktoś wystawił właśnie stare fotele, które firma odbierze dopiero w czerwcu. Już nie wspomnę, jak wyglądają nasze ulice na osiedlach po inwazji psów. Tak się nie powinno robić. My te śmieci wyzbieramy, jak pozwoli pogoda, ale jesienią będzie to trzeba z pewnością powtórzyć – dodaje wójt Pępowa.