Zamknij

Fotopułapki. Miały być skutecznym narzędziem walki ze śmieciarzami. Przez trzy lata nikogo jednak nie złapały. Znalazły za to inne zastosowa

15:05, 10.05.2021 M.S Aktualizacja: 08:51, 11.05.2021
Skomentuj Archiwum Gostyn24/Canva/fotomontaż Archiwum Gostyn24/Canva/fotomontaż

Radna powiatowa Mirosława Bigaj (PiS) nie kryła rozczarowania informacją od władz powiatu dotyczącą zastosowania fotopułapek, zakupionych za publiczne pieniądze. Miały być skutecznym narzędziem walki ze "śmieciarzami" ale przez trzy lata nikogo za rękę nie złapały. Znalazły za to inne zastosowanie. Teraz liczą przejeżdżające powiatowymi drogami samochody.   

Fotopułapki za kwotę 2,4 tys. złotych samorząd powiatowy zakupił w połowie 2018 roku. Urządzenia zamontowano przy drogach. Cel? Złapanie na gorącym uczynku kierowców wyrzucających śmieci do rowów. Tyle w teorii. W praktyce fotopułapki okazały się niewypałem, o czym przekonała podczas sesji radna Mirosława Bigaj - Pytanie czy nieskuteczność wiąże się z kłopotliwością obsługi takiego urządzenia, bo rzeczywiście leśnicy sobie z tym radzą, ale oni są w trochę lepszej sytuacji, bo do lasów wjeżdża konkretny śmieciarz i łatwiej go uchwycić na gorącym uczynku. Przy drogach powiatowych na pewno jest to trudniejsze. Tych zdjęć każdego dnia są setki, jak nie tysiące. Pytanie czy była osoba, która zadała sobie trud, żeby je przeglądać, bo jest to praca żmudna - zaczęła radna Mirosława Bigaj. - Gdybyśmy chcieli wykorzystać naprawdę te fotopułapki, to trzeba by było się tego podjąć, choćby po to, by choć raz na jakiś czas złapać kogoś i w ten sposób wpływać na pozostałych kierowców, bo fotopułaki nie są tylko atrapą, ale rzeczywiście są skuteczne - kontynuowała. - Z odpowiedzi jaką otrzymałam wynika, że przez przeszło trzy lata nie złapano nikogo, ale znalazło się nowe zastosowanie fotopułaki. Służą do liczenia samochodów. Myślę, że ta odpowiedź jest dalece niezadawalająca i nie jest to adekwatne do kosztów fotopułapek - stwierdziła radna Mirosława Bigaj. 

Starosta Robert Marcinkowski jedynie częściowo zgodził się z radną. Stanowczo zaprzeczył, by cena fotopułapek była wygórowana. - Nie zgadzam się z tym, że to jakiś bardzo drogi sprzęt, bo 2,4 tys. złotych kosztowały trzy fotopułapki - mówił starosta Robert Marcinkowski. Wyjaśniał, że złapanie sprawców nie było wcale takie proste. - Na zdjęciach było widoczne, że ktoś wyrzuca jakieś pojedyncze śmieci z samochodu, ale nie można było ustalić tablicy rejestracyjnej, bo ten samochód był w ruchu - wyjaśniał dalej włodarz powiatu i dodał, że częściowo fotopułapki zadziałały prewencyjnie, bo śmieci w rowach nie pojawiły się. - Mając do dyspozycji prawie 500 km dróg nie jesteśmy w stanie monitorować ich wszystkich. Może trzeba te działania zintensyfikować, zakupić ten sprzęt nieco lepszej klasy i rozmieszczać go gęściej niż do tej pory - podsumował starosta Robert Marcinkowski. 

[ALERT]1620651869307[/ALERT]

(M.S)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(3)

janjan

11 0

To lepiej kraść miliony zamiast łapać śmieciarzy za setki złotych. 19:59, 10.05.2021

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

aa

7 0

Może prześwietlą moralność radnego.
07:49, 11.05.2021

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

XxxXxx

3 4

ta a jan maria tomaszewski kuzyn prezesa ile zarobił ma wembley, jako reprezentant bramkarz piłki nożnej, sporo i jak produkcja w ursusie rosła 480% normy po meczu i w pozostałych zakładach w warszawie też bo był zatrudniony prawie we wszystkich. 08:41, 11.05.2021

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%